Studentki ASP, które zniszczyły elewację kilkunastu kamienic w Gdańsku, zamalowują graffiti. W styczniu pod wpływem alkoholu na fasadach kilkunastu budynków umieściły napisy. Zatrzymała je policja, uniknęły kary, bo udało im się podpisać ugody z właścicielami kamienic. Za własne pieniądze kupiły farby i teraz przywracają elewacje do poprzedniego stanu. Zniszczyły je w kilkanaście minut, a naprawianie szkód zajęło im w sumie cztery miesiące.
Teraz wybryku żałują i przyznają, że praca nie była łatwa. Najpierw trzeba było rozpuszczalnikiem usunąć farbę, dopiero potem pomalować. Konieczne było mieszanie farb na bieżąco, bo żadna kupiona nie pasowała do koloru na murach.
Trzeba też było umiejętnie dobrać odcień, bo po wyschnięciu kolor ciemnieje – to było najtrudniejsze, przyznają studentki. Napisy namalowały też na elewacjach z cegły – tam trzeba było użyć papieru ściernego.
Studentki zamalowywały napisy na kamienicach pod nadzorem konserwatora zabytków. Po ujawnieniu sprawy zostały zawieszone w prawach studenta. Pozostały na uczelni. Teraz piszą prace dyplomowe.