Przedsiębiorczy policjanci z Gdyni pozostają bezkarni. Śledczym i wydziałowi wewnętrznemu pomorskiej komendy nie udało się do tej pory ustalić, którzy z funkcjonariuszy handlowali zestawami słuchawkowymi, wśród zatrzymanych na rozmowie przez telefon kierowców. Kilka miesięcy temu Radio Gdańsk ujawniło, że pod pozorem policyjnej akcji patrol zaoferował kierowcy zamiast mandatu sprzedaż zestawu słuchawkowego za 100 złotych w gotówce bez pokwitowania.
Dlaczego nie udało ustalić się sprawców? Powodów może być kilka. Po pierwsze – handlujący zestawami patrol to mogli być po prostu przebierańcy. Po drugie – proceder mogli uprawiać policjanci na co dzień nie patrolujący okolic Trasy Kwiatkowskiego w Gdyni, gdzie miało dojść do nałożenia tej pozorowanej kary.
Jak dowiedział się w prokuraturze nasz reporter Maciej Bąk, po kontakcie z pokrzywdzonym czyli człowiekiem, który zgłosił nam całą sprawę, wytypowano trzy dni, w trakcie których mogła nastąpić sprzedaż zestawu.
Wybrano kilkudziesięciu policjantów, którzy w tym czasie pracowali w okolicy. Nikt z nich nie przyznał się do jeżdżenia z bagażnikiem wypełnionym zestawami słuchawkowymi. Poza tym żadnego z policjantów z tej grupy świadek nie rozpoznał z tamtej osobliwej interwencji.
Prokuratura mówi, że w takiej sytuacji sprawa jest bliska umorzenia. Tymczasem gdyńska policja wciąż czeka na zgłoszenia od innych osób, które mogły paść ofiarą „przedsiębiorczych” policjantów.