Stoczni Gdańsk nie grozi upadłość – zapewnił Radio Gdańsk Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska, właściciela stoczni. Fakty TVN podały, że w ciągu najbliższych dni najprawdopodobniej zostanie złożony wniosek o upadłość zakładu. Jak dowiedziały się Fakty TVN, nie udało się wdrożyć planu restrukturyzacji spółki. Z informacji dziennikarzy wynika, że większościowy właściciel stoczni żąda od Skarbu Państwa kolejnej transzy pomocy publicznej, ale rząd się na to nie zgadza.
Jacek Łęski w rozmowie z Radiem Gdańsk zaprzeczył tym informacjom. Podkreślił, że z Agencją Rozwoju Przemysłu podpisano w marcu porozumienie. Teraz czekają na jego realizację. O porozumieniu Jacek Łęski mówił w ubiegłym tygodniu w Rozmowie Kontrolowanej.
Obaj właściciele – ARP i strona ukraińska zobowiązały się, że wspólnie podejmują plan ratowania Stoczni Gdańsk. Ukraińcy zobowiązali się do dopłacenia kilkudziesięciu milionów złotych. Pierwsza transza już została przekazana. Elementem tego programu jest też sprzedaż części aktywów zakładu.
Stocznia w ostatnim czasie miała problemy z płynnością finansową. W tym miesiącu półtora tysiąca pracowników nie dostało wypłaty. Zaległe wynagrodzenia wypłacane są w dwóch transzach.
Nie ogłasza się upadłości, jeżeli aktywa wielokrotnie przekraczają zobowiązania, powiedział Andrzej Jaworski, były prezes Stoczni Gdańskiej, który skomentował medialne doniesienia o planowanym ogłoszeniu upadłości spółki.
Zdaniem Jaworskiego, może to być celowa gra ze strony ukraińskiej spółki, która jest większościowym udziałowcem stoczni.
Możliwe, że poprzez pokazywanie kolebki „Solidarności”, próbuje się coś ugrać z Agencją Rozwoju Przemysłu lub są to jakieś gry z Ministerstwem Skarbu Państwa, dodał były prezes stoczni.
Obecnie 75 proc. akcji Stoczni Gdańsk jest w posiadaniu ukraińskiego Związku Przemysłowego Donbasu, a 25 proc. ma Agencja Rozwoju Przemysłu.