Najdłuższa kolejka czeka na Machulskiego. Całkiem za darmo wash & go: i artysta na żywo, i familijna czarna komedia „Matka brata mojego syna” na 3D. Bardziej wybredna publiczność wybiera „Raport Piłata” Janusza Głowackiego. Szlachectwo zobowiązuje – realizacja w Radio Gdańsk. Ale również wiadomo, że z literackiego pierwowzoru – jeśli trochę pogrzebać – można wydobyć smakowite kąski. Wystarczy przypomnieć, jak A. Wajda przerobił Piłata z powieści Bułhakowa.
Tym razem pogrzebał i coś z „Głowy” wydobył Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia i reżyser spektaklu. Kosztem obrazoburczości i znamion niepoprawności politycznej Głowackiego, po negocjacjach z autorem, wyeksponował „swobodną interpretację pisma świętego „według Judasza” (to cytat z Jarosława Iwaszkiewicza). Zaktualizowaną i realistyczną. Do tego stopnia, że w głębokim tle manifestacji w syryjskiej Judei daje się nawet słyszeć hymn „Boże coś Polskę…”.
W utworze powstałym przed trzydziestu laty, skojarzeń też było bez liku. „Wydział Dokumentacji Historycznej” w „Raporcie Piłata” tak tłumaczył pozornie niezrozumiałe zachowanie prefekta wobec Mesjasza:
„(…) człowiek, który niesie zamęt, był mu potrzebny do zrealizowania planów politycznych. Podważenia zaufania do ówczesnego rządu i umożliwienia dojścia do władzy nowego rządu silnej ręki. Na pierwszą wiadomość o pojawieniu się JEGO miał powiedzieć: „Niech będzie pochwalony, któryś GO przysłał.” Rzekomo celowo paraliżował on akcję policji, co więcej, jego ludzie podsycali nienawiść tłumu, prowokując ludzi do niszczenia, zwłaszcza fabryk należących do przedstawicieli kapitału ze Strefy Południowej. Każdy dzień zamętu miał działać na jego korzyść i nie na rękę mu była JEGO przedwczesna demistyfikacja”.
Istny miód na serca zwolenników spiskowej teorii dziejów. Zarówno w kontekście kulis obalania Władysława Gomułki, jak i perspektywy lepszego jutra pod rządami „wczesnego” Gierka: (…) wydaje się nie ulegać wątpliwości, że nowemu rządowi udało się w pełni zlikwidować napiętą sytuację, opanować liberalizujące i lewicujące elementy i odzyskać zaufanie kapitału z Południowej Strefy. Cała historia wyszła więc w sumie państwu na dobre. Opanowanie chaosu i rządy mocnej ręki wyprowadziły kraj na drogę prosperity. Procesy i surowe wyroki na oskarżonych o sianie zamętu, a także egzekucje skazanych za morderstwa rzuciły cień strachu na wichrzycieli, usuwając jednocześnie z życia lojalnych obywateli element niepewności i chaosu.
Wielbiciele talentów pisarza mieli prawdziwą ucztę. Bogactwo w warstwie dźwiękowej i – wystylizowany językowo – dramatyczny opis literacki w dokumencie z epoki, jaką była dekada lat 70. – 80. Wizjonerstwo obu Januszów: Głowackiego i Kukuły może mieć ciąg dalszy. Mam nawet takie potwierdzenie: w następnej adaptacji „Raportu Piłata” – tłum przed pałacem Prefekta zaśpiewa „Mury”.
A kto wie, czy nawet nie (jeśli jeszcze potrafi) „Międzynarodówkę”?