Kara grozi aktywistom Greenpeace, którzy na wysokości portu w Kołobrzegu wrzucali głazy do Bałtyku. Dochodzenie w sprawie zanieczyszczenia morza wszczął Urząd Morski w Słupsku. Trzy mile od brzegu aktywiści zrzucali z pokładu niemieckiego statku tonowe głazy. Według ustaleń Urzędu Morskiego w Słupsku, do Bałtyku trafiło ich w sumie dwadzieścia jeden. Greenpeace protestował w ten sposób przeciwko połowom ryb za pomocą trałowania. Zdaniem ekologów taka forma połowów odbywa się także w strefie przybrzeżnej. Zabraniają tego przepisy.
Mirosław Krajewski zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku podkreśla, że złamano przepisy chroniące wody naszego morza.
Na wrzucenie czegokolwiek do Bałtyku potrzebne jest zezwolenie, a takiego Greenpeace nie miał, poinformował Krajewski.
Niemiecki statek nie miał również zgody na postoje na polskich wodach terytorialnych. Greenpeace nie zgadza się z taką oceną sytuacji. W opinii aktywistów nie ma przepisów zabraniających wrzucania kamieni do wody.