Aktor Henryk Talar opowiadał dziś w Radiu Gdańsk o swojej twórczości radiowo-telewizyjnej. Bardziej ceni radio niż srebrny ekran. Widzowie znają go m.in. z filmu „Sęp”, serialu „Polskie drogi”, a także wielu ról dubbingowych. Artysta regularnie pojawia się na deskach Teatru Narodowego w Warszawie. Był dyrektorem teatrów w Częstochowie i Bielsku-Białej. Współpracuje również z Teatrem Polskiego Radia.
Wczoraj odebrał statuetkę dla najlepszego aktora radiowego podczas gali XIII Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” za rolę w słuchowiskach „Prorok” i „Mewy”. –
Cieszę się z tej nagrody, ale moja radość jest niczym w porównaniu z moją satysfakcją, że uczestniczyłem w czymś profesjonalnym. Cieszę się także dlatego, że otrzymałem nagrodę aktorską, bo tych indywidualnych nagród nie mam zbyt wiele, mówił w rozmowie z Piotrem Mirowiczem.
Artysta ujawnił także, że według niego nagrody powinni otrzymywać głównie młodzi ludzie, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z aktorstwem. – Osoby, które zasiadają w jury konkursów, oceniają i przyznają nagrody, powinny zobaczyć w człowieku, który jest jeszcze anonimowy jakiś ślad, iskierkę, która sprawi, że ten młody aktor zaistnieje, zostanie doceniony. – Wyróżnienie w każdym zawodzie jest czymś szczególnym – podsumował.
Henryk Talar powiedział naszemu reporterowi, że woli pracę w radiu od telewizji. – W radiu pracują tylko profesjonaliści. Zarówno po jednej jak i po drugiej stronie mikrofonu. W radiu od razu słychać, kto jest profesjonalistą, a kto nie jest profesjonalistą. I ten profesjonalizm trzeba hołubić i o niego dbać.
Gość skrytykował sytuację, która dziś panuje w świecie aktorskim. – W większości przypadków do środków masowego przekazu, łącznie z aktorstwem, wchodzą amatorzy, którzy robią dużo szkody.
– Jak wchodzę na plan filmowy, muszę być bardzo czujny, bo bardzo często ocieram się o granicę profesjonalizmu. Czasami robię krok w stronę amatorszczyzny, uczestnicząc jako partner nie zawsze z zawodowcami.
Henryk Talar zdradził nam także jak przygotowuje się do ról w słuchowiskach radiowych. – Nie mam specjalnej metody. Łatwiej jest mi zawsze przygotować, jeżeli mam do czynienia z literaturą o dużej wartości. Trudniej jest z tekstem średniej jakości.
Język zupełnie się łamie, jak muszę przygotowywać się do tekstu jak u cioci na imieninach.
Henryk Talar skomentował tez organizację tegorocznego festiwalu „Dwa Teatry”, w którym uczestniczył. Powiedział, że impreza była wspaniale zorganizowana.
– Z mojego doświadczenia wynika, że tego rodzaju przedsięwzięcia zazwyczaj nie są dopięte na ostatni guzik. A ten festiwal to wzorzec jeżeli chodzi o organizację.