Ponad 750 tysięcy złotych będą kosztowały poprawki w oddanym dwa lata temu do użytku schronisku dla zwierząt w Słupsku. To 10 proc. ogólnych kosztów inwestycji. Kontrola komisji rewizyjnej rady miejskie wykazała, że inwestycja jest bublem.
– Skala elementów do remontu, poprawki czy modernizacji jest przerażająca -mówi członek zespołu kontrolnego radny Bogusław Dobkowski z Platformy Obywatelskiej. – Zapytaliśmy co tu jest wykonane dobrze i niestety niewiele rzeczy można wymienić. Boksy dla zwierząt są tak wykonane, że w mojej opinii nie powinny być dopuszczone do użytku. Niestety zabrakło nadzoru. Mówiłem, lepiej zatrudnijmy ludzi do nadzoru w ZIM i wydajmy sto, 200 tysięcy na pensje zamiast kwot jak teraz musi przeznaczyć na naprawy. To nie sztuka wziąć pieniądze od mieszkańców, trzeba je dobrze wydawać.
-Niestety inwestycja została odebrana i teraz musimy tę żabę połknąć – mówi radny Adam Treder z klubu PiS.
Nowe schronisko dla zwierząt wspólnie wybudowało miasto Słupsk oraz sześć sąsiednich samorządów. Firma, która zbudowała inwestycję ogłosiła upadłość. To samo przedsiębiorstwo remontowała też w Słupsku MCK. Tam koszt napraw sięga około 300 tysięcy złotych.
Wiceprezydent Słupska Marta Makuch zapewniała podczas sesji rady miasta, że partycypacja kosztów napraw w schronisku jest uzgodniona z samorządami, które są partnerami tej inwestycji. Z tytułu kar umownych wyegzekwowano od wykonawcy (ogłosił upadłość0 około 200 tys. zł.
Przemysław Woś / kan