Rozpoczęły się prace wydobywania szczątków ofiar pożaru kościoła św. Józefa w Gdańsku. Ekshumacja prowadzona jest w ramach śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej przy współpracy blisko 20 biegłych antropologów i genetyków sądowych Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. W tragedii, która miała miejsce 27 marca 1945 roku, zginęło ponad sto osób.
Warunki prac są wymagające, bo odbywają się w kryptach grobowych. – W marcu 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej rozpoczęli szturm na Śródmieście Gdańska. Ludność cywilna szukająca schronienia skryła się między innymi w kościele. Były to głównie kobiety, dzieci i osoby starsze. Grupa żołnierzy weszła do budynku, obrabowała mieszkańców z najcenniejszych rzeczy, a następnie zamknęła i podpaliła obiekt. Wersja ta oparta jest na relacji księdza Georga Kleina. Był to jedyny świadek tej zbrodni. Z relacji historycznych wynika, że zginęło około 100 osób – przypomina prokurator Instytutu Pamięci Narodowej Tomasz Jankowski.
NIEZBĘDNE PROCEDURY BY ZACHOWAĆ STERYLNOŚĆ
– Krypty grobowe są trudnymi miejscami do pracy z uwagi na to, że znajdują się tam z reguły zdeponowane duże ilości szczątków ludzkich. Często w trumnach ulegają one tak zwanemu strupieszczeniu. Pracuje się przy nich w pełnym zabezpieczeniu. Zespół wchodząc do pracy, każdorazowo przebiera się w jednorazowe kombinezony, pełnotwarzowe maski, gumowe rękawice oraz systemy dostarczające powietrze. Z metodycznego punktu widzenia są to prace bardzo żmudne i skomplikowane. Jest cały system sterylizacji. Wychodząc, dezynfekujemy cały sprzęt, przebieramy się. Na dole znajdują się śluzy, które powodują, że materiał z krypt nie jest wynoszony. Jest cała procedura, która jest standardowo stosowana w tego typu pracach. Nasz zespół na co dzień pracuje z materiałem biologicznym i jesteśmy przygotowani na wszelkie możliwe zagrożenia, które mogą się tam znaleźć. Chcemy jak najwięcej się dowiedzieć, ale musi być to bezpieczne dla pracowników – wyjaśnia kierownik Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie profesor Andrzej Ossowski.
PRZEBIEG PRAC
Prace rozpoczęły się w poniedziałek, 14 listopada, a planowo będą trwały przez najbliższe dwa tygodnie. – W tej chwili jesteśmy na etapie prac technicznych. Jest to etap początkowy. Przy terenie przylegającym do kościoła powstał punkt medyczny. Przestawiamy sarkofagi, które tam się znajdują i będziemy podejmować szczątki zeszkieletowane, które rzeczywiście są zdeponowane w tej krypcie. Następnie będą one poddawane analizom antropologicznym. W kolejnych etapach będziemy starali się oszacować liczbę osób, opisać ewentualne odnotowane obrażenia i strukturę wiekową, a także płeć tych osób. Będziemy zabezpieczać dowody rzeczowe, jeżeli takowe znajdziemy przy szczątkach. Powoli zaczynamy podejmować szczątki. Jest ich rzeczywiście bardzo dużo – opisuje procedurę działania badacz.
CEL PODJĘTYCH DZIAŁAŃ
– Dokumentowanie i dostarczanie dowodów zbrodni wojennych pogłębia naszą wiedzę na temat tego, co się działo. Bez tego typu badań poruszamy się tylko w sferze domysłów i wspomnień. One mogą być łatwo negowane i można je obalić. Sfera dowodowa jest bardzo ważna, bo z faktami trudno dyskutować. My, jako naukowcy, mamy dzisiaj narzędzia, które pozwalają dostarczyć te dowody – podkreśla.
Są to badania wieloetapowe. Jak informuje Ossowski, w tej chwili jeszcze nic zostało ustalone, ale wynika to ze specyfiki pracy. Dopiero po przeprowadzonych pracach pojawią się konkretne ustalenia. Szczątki ofiar tragicznego pożaru zostaną pochowane.
Aleksandra Trembicka