Dwie najważniejsze lekcje, które musimy wyciągnąć, to to by nie generować białego szumu medialnego i zachować olbrzymią ostrożność i asertywność w stosunku do mądrości internetu – mówił w Radiu Gdańsk prof. Krzysztof Kubiak, politolog, historyk wojskowości, kierownik Katedry Krajów Europy Północnej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, odnosząc się do komentarzy o charakterze prorosyjskim i antyukraińskim, które pojawiły się w sieci po tym, jak na terytorium Polski spadły pociski.
– Dostrzegłbym dwa podstawowe nurty. Pierwszy to kwestionowanie zasadności polskiego wsparcia dla Ukrainy w ogóle. Drugi to próba rozbudzania kolejnych resentymentów w stosunku do Ukraińców, którzy znajdują się na terytorium Polski. Nawet jeśli założymy, że ten upadek rakiety był nieprzewidzianym incydentem, to rosyjski aparat wojny propagandowej, funkcjonujący w mediach społecznościowych, jest na tyle skuteczny, że błyskawicznie reaguje na taką sposobność. Każde drgnienie rzeczywistości jest wykorzystywane do zalewania internetu prorosyjskimi komentarzami. Dwie najważniejsze lekcje, które musimy wyciągnąć, to to by nie generować białego szumu medialnego i zachować olbrzymią ostrożność i asertywność w stosunku do mądrości internetu – podkreślał prof. Kubiak w rozmowie z Olgą Zielińską.
– Wczorajsza sytuacja wykreowana została na podstawie jednostkowego doniesienia Associated Press. Przy poszanowaniu wiarygodności agencji, trzeba odnosić się z dozą wstrzemięźliwości przede wszystkim do komentarzy. Od wczoraj rozważano rozmaite scenariusze przebiegu tego wydarzenia – mówił. – Nasze państwo sąsiaduje z państwem, które zostało brutalnie napadnięte przez sąsiada, przez Federację Rosyjską. To brutalna, twarda rzeczywistość. Przez kilka miesięcy przekazu medialnego zaczęliśmy traktować to jako normalność. W tej chwili po raz kolejny musimy się z tego dobrostanu medialno-psychologicznego przebudzić – przyznał.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się do tego, w jaki sposób na sytuację zareagowały Polska oraz państwa sojusznicze. – Polskie decyzje konstytuują nasze bezpieczeństwo. Były one zasadne spokojne, stonowane i skupione wokół faktów. Reakcje naszych partnerów również były adekwatne do sytuacji. Po doniesieniu Associated Press rzecznik Pentagonu użył określenia, że nie może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. To świadczy o tym, że sojusznicy nie są zainteresowani eskalacją konfliktu, ale w przypadku istotnego zagrożenia bezpieczeństwa Polski zareagowaliby stanowczo – ocenił.
Prowadząca rozmowę zapytała czy w tej sytuacji Polska powinna wzmocnić obronę przeciwlotniczą. – Od wielu miesięcy nad tym pracujemy. Pojawiły się, wcześniej niż zakładał to harmonogram, zestawy Patriot. W sojuszniczej dyspozycji pojawiły się brytyjskie systemy. To nie jest prawdziwy obraz, że nic nie czyniono i spokojnie przyglądaliśmy się niebu. W zakresie rozbudowy możliwości obrony powietrznej w Polsce podejmowane są konkretne, stabilne wysiłki – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”. – Mamy do czynienia z realną, bolesną rzeczywistością. To nie jest tak, że nagle uruchamiamy supermoce i będziemy strącać wszystko, co lata w strefie nadgranicznej. To są tygodnie, miesiące, lata ciężkiej pracy i poważnych nakładów budżetowych – wyjaśnił.
ua