Polska zagra dziś z Meksykiem. Michał Listkiewicz: „Mecz będzie widowiskowy i zwycięski”

Mam nadzieję, że mecz będzie nie tylko widowiskowy, ale i zwycięski. Niezależnie od przebiegu meczu trzeba walczyć. Mam nadzieję, że dziś zostanie przełamana klątwa pierwszych meczów polskiej reprezentacji na mundialu. Liczę na to, że mecz z Argentyną nie będzie o honor, ale będzie meczem dla oka, bo obie drużyny będą miały zapewniony awans. Obstawiam dziś wynik 2:1 dla Polski – mówił w Radiu Gdańsk przed meczem Polski z Meksykiem Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej i były sędzia międzynarodowy.

– Jeśli Polacy obejrzeli wczorajszy mecz USA z Walią, to powinni dużo z tego wyciągnąć. Nie należy się poddawać. Walijczycy nie są artystami futbolu, nie są mocniejszym od nas zespołem. Po pierwszej połowie wydawało się, że to będzie 3:0 lub 4:0, a skończyło się na remisie. Walia mogła ten mecz nawet wygrać, bo Amerykanom zabrakło sił – przypomniał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Niezależnie od przebiegu meczu trzeba walczyć. Mam nadzieję, że zostanie przełamana klątwa pierwszych meczów na mundialu. Liczę też na to, że mecz z Argentyną nie będzie o honor, ale będzie meczem dla oka, bo obie drużyny będą miały zapewniony awans. To możliwe przy założeniu, że i Polska i Argentyna wygrają swoje pierwsze dwa mecze z Meksykiem i Arabią Saudyjską. Gra z orzełkiem na piersi to coś niepowtarzalnego. Nie wierzę, by którykolwiek z naszych piłkarzy cofał nogę czy się oszczędzał. Poza tym dla piłkarzy gra toczy się także o nie najgorsze pieniądze. Premie dla uczestników są naprawdę wysokie. Polscy piłkarze nie mogą narzekać na zarobki. Pensje w polskiej lidze są większe niż w Szwecji, gdzie poziom jest zbliżony – wyjaśnił.

– Obstawiam dziś wynik 2:1 dla Polski. Po zwycięstwie z Arabią Saudyjską przystąpimy do meczu z Argentyną „na luziku”, spokojnie – podsumował Listkiewicz..

Według niego afery korupcyjne od kilku lat bardzo szkodzą zarówno FIFA, jak i wizerunkowi całej piłki nożnej.

– W każdej organizacji są ludzie skorumpowani i źli. Tak samo w FIFA; były aresztowania, były dyskwalifikacje. Sposób przyznania mistrzostw w Katarze budzi ogromne kontrowersje i niesmak. Po latach na jaw wyszły fakty, jak do tego doszło. Ale to nie tylko FIFA. To również wpływ ówczesnych polityków, sprzeniewierzenie się zasadom czystej rywalizacji. Nie jest to organizacja o takiej reputacji, jaką miała kiedyś, ale miejmy nadzieję, że ją odbuduje. FIFA FIFĄ, ale piłka nożna to najwspanialszy sport na świecie – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– FIFA miała dobrą reputację na początku kadencji Seppa Blattera. Wtedy ruszyła z ofensywą, powstawały akademie piłkarskie. Przeznaczono ogromne pieniądze na futbol w Afryce, Azji i na dalekich wysepkach Oceanii. To były dobry czas. Potem do władzy doszli ludzie, których dzisiaj nazwisk nie wypada wymieniać. Zostali oni zmieceni aferą korupcyjną. To bardzo zaszkodziło wizerunkowi całego futbolu. Podobnie było w Polsce. Za mojej prezesury, mimo że ja byłem kompletnie niewinny i nikt nie miał ani nie będzie mieć do mnie pretensji czysto karnych, przespaliśmy czas, kiedy w polskiej piłce buszowali ludzie pokroju pana zwanego Fryzjerem. Ta czkawka odbijała nam się latami – przypomniał były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Listkiewicz odniósł się również do informacji na temat tego, że Gianni Infantino, obecny przewodniczący FIFA, mieszka w Katarze.

– Przed każdymi mistrzostwami władza danej federacji mieszka tam, na miejscu, ale jest to pobyt czasowy. Jeśli natomiast prawdą jest, że jego dzieci chodzą tam do szkół, byłby to kolejny gwóźdź do trumny. Mam nadzieję, że tak nie jest. W obiegu publicznym funkcjonuje ostatnio wiele informacji rzucanych nie wiadomo przez kogo i po co. W polskiej piłce oskarżono o ustawienie meczu piłkarzy Bałtyku Gdynia. Potem okazało się, że to nie Bałtyk, a zupełnie inne kluby – zaznaczył.

– FIFĘ na pewno można uzdrowić. Dobrym krokiem było to, że o przyznawaniu mistrzostw świata decyduje w tej chwili cały świat, a nie, tak jak kiedyś, zamknięte grono kilkunastu panów. W tej chwili jest to demokratyczny proces. Wydaje mi się, że w piłce potrzeba ludzi spoza zamkniętego środowiska. Nie tylko byłych trenerów i piłkarzy, ale ludzi ze świata nauki czy wymiaru sprawiedliwości – przyznał.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj