Aleksander Hall, historyk i publicysta polityczny

– Szansą Platformy Obywatelskiej jest walka o jej naturalnych, dawnych wyborców, czyli ludzi o przekonaniach centroprawicowych. Donald Tusk popełnia błąd, jeśli myśli, że jedyną realną koalicją jest ta z SLD – powiedział w Rozmowie Kontrolowanej Aleksander Hall, historyk i publicysta polityczny, uhonorowany nagrodą Radiowa Osobowość Roku Radia Gdańsk.

Mariusz Nowaczyński: Dzień dobry Panie profesorze.
Aleksander Hall: Dzień dobry, witam serdecznie.

MN: Dziś mniej o historii, a więcej o sprawach bieżących. Znów czarne chmury zebrały się nad rządem i Platformą Obywatelską. 24 miliardy złotych – tyle rząd musi znaleźć, aby dopiąć budżet. 8 miliardów to będą oszczędności. O 16 miliardów zwiększy się deficyt budżetowy. Chciałem zapytać, czy nie spełnia się przepowiednia Leszka Balcerowicza, który od lat mówi o tym, że jeżeli rząd nie wejdzie w głębszą reformę finansową, to takie czekają nas scenariusze?
AH: W jakiejś mierze spełnia się ten scenariusz o którym mówił profesor Balcerowicz. Oczywiście rząd stoi wobec pewnej konieczności. Jest to niewątpliwie zła wiadomość i porażka rządu oraz ministra finansów Jacka Rostowskiego. Nowelizacja budżetu pokazuje, że założenia były formułowane w sposób nierealistyczny.

MN: Opozycja od razu mówi, że nie samymi oszczędnościami można tę sytuację naprawiać. Niektórzy porównują obecną sytuację Platformy do schyłkowego czasu AWS. Pamiętamy dziurę Bauca. Ona była oczywiście dużo większa, niż obecna dziura budżetowa. Ale to była historia, która pogrążyła AWS.
AH: Nie, ja jednak nie widzę tej analogii. AWS był zlepkiem bardzo zróżnicowanych sił politycznych i im dłużej trwał przy władzy, tym te podziały pogłębiały się coraz bardziej. Z przykrością trzeba powiedzieć, że AWS miał przywódcę niezdolnego do wyciągania wniosków z dynamiki sytuacji.

MN: Inaczej niż Donald Tusk?
AH: Na pewno Tusk jest znacznie wybitniejszym politykiem, niż Marian Krzaklewski. Na pewno Platforma jest w dużych kłopotach. Po części sama je na sobie sprowadziła. Moim zdaniem jej upadek nie jest zdeterminowany. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w przypadku AWS ten upadek wyrażał się w tym, że ugrupowanie to w ogóle nie dostało się do Sejmu w 2001 roku. PO jest jednak w zupełnie innej sytuacji. Ma jeszcze szansę na poprawę wyników.

MN: Czyli podziela Pan optymizm premiera, który w wywiadzie powiedział, że przed wyborami w 2015 roku PO odrobi straty do PiS. Premier trochę przewidywał, że tak może się zdarzyć. Ale że kolejne wybory wygra.
AH: Tego nie wiem. Ale na pewno taka szansa jest. Zresztą nadal może działać ten straszak Prawa i Sprawiedliwości. To znaczy poczucie jaka jest alternatywa. Młodzi ludzie, wyborcy, którzy po raz pierwsz i po raz drugi pójdą do urn mogą nie pamiętać lat od 2005 do 2007 roku. To był naprawdę niebezpieczny czas dla Polski.

MN: O PiS może za chwile. Niedawno napisał Pan ciekawą analizę naszej sceny politycznej i pewnych kierunków jakie politycy, także rządzący, powinni obrać. Rzeczpospolita zatytułowała tę publikację „Tusk musi postawić na patriotów”. To sugeruje w pewnym sensie, że premier musi zrobić to, o co apeluje cały czas Gowin. Czyli powrócić do korzeni Platformy. Pan się z tym chyba zgadza?
AH: Z tymi korzeniami to różnie bywało.

MN: Chodzi o konserwatywno-liberalny elektorat.
AH: Z tym się całkowicie zgadzam. Myślę, że większość wyborców PO, przez co najmniej siedem, osiem pierwszych lat jej istnienia to byli ludzie o poglądach centro-prawicowych. Nie skrajnych, nie dogmatycznych, ale wyraźnie prawicowych. To było doskonale widać w naszym regionie jakie środowiska tworzyły PO. Nie byli to ludzie znikąd. To byli ludzie, którzy często w 1989 roku rozpoczęli swoje kariery polityczne. To było środowisko solidarnościowo-prawicowe. Wydaje mi się, że to bardzo zatarło się w Platformie. I ta polityka transferów, ukłon w stronę lewicy, jakiś ruch w stronę prawicy kompletnie zatarło oblicze PO.

MN: Mówi Pan: „Angażowanie PO w popieranie postulatów lewicy w kwestii światopoglądowych, z pewnością spodoba się liberalnym mediom i celebrytom. Nie przysporzy jednak wielu głosów wyborczych platformie.”
AH: Wręcz przeciwnie. Tych wyborców od Platformy odrzuci. Nie daj Boże w stronę Prawa i Sprawiedliwości. Pogarszanie się sondaży PO to nie jest tylko wynik nieokreśloności PO oraz tego, że stała się ona de facto partią władzy. Oczywiście na to ma również wpływ sytuacja ekonomiczna, na to ma wpływ sam fakt, że jedno ugrupowanie rządzi tak długo. Ale to jest tylko jedna z przyczyn. Mówię o tym rozmazaniu i nijakości. Jeśli chodzi o propozycję ideową, to moim zdaniem szansą Platformy jest przede wszystkim walka o jej naturalnych, dawnych wyborców, czyli ludzi o przekonaniach centro-prawicowych.

MN: Ale może już dziś Donald Tusk zakłada, że jedyną realną koalicją jaką w przyszłości Platforma może zawrzeć jest koalicja z SLD i właśnie dlatego tak ewoluuje ideowo w lewą stronę, która jak rozumiem Panu się nie podoba.
AH: Jeśli Donald Tusk tak myśli, popełnia błąd. Nawet gdyby PO stanęła wobec konieczności sojuszu z SLD trzeba być kimś i mieć jasne poglądy, a nie dopasowywać się do potencjalnego, bardzo innego partnera.

MN: W swojej analizie nie pozostawia Pan suchej nitki na lewicy. Mówi pan, że to jest bardzie nieatrakcyjna twarz. Że dzisiejsza lewica, zarówno SLD jak i Ruch Palikota, w gruncie rzeczy nie mają oferty dla Polaków.
AH: Moim zdaniem oferta Janusza Palikota jest ofertą odpychającą i antagonizującą. Mówi się „walka o państwo świeckie”. Nie. Trzeba powiedzieć, że to jest to walka nie tyle z kościołem, co z religią jako czynnikiem niezwykle ważnym kulturowym i tożsamościowym. To jest połączone z kompletnym cynizmem Janusza Palikota. Nie lubię mocnych słów, ale dla mnie jest to coś obrzydliwego.

MN: A SLD?
AH: Na tym tle wygląda sympatyczniej, co nie znaczy, że sympatycznie. To jest ugrupowanie dość cynicznych polityków, którzy przechodzili różne rewolty. Znamy to, to nie jest nic nowego.

MN: Rozumiem, że według Pana jest to partia bardziej pragmatyczna niż lewicowa?
AH: Lewicowa geneza jest bardzo silnie widoczna. Jest rzeczą żenująca kiedy przygotowywany jest materiał historyczny, który de facto w bardzo złym świetle przedstawia II RP i gloryfikuje PRL, Gierka. Znamy te czasy, znamy istotę tego systemu, w którym właśnie kariery rozpoczynali ci młodzi aparatczycy, którzy w międzyczasie się mocno zestarzeli. Tak jak Leszek Miller.

MN: A Aleksander Kwaśniewski? On zaangażował się w projekt z Januszem Palikotem, ale chyba nie wystarczy?
AH: Wydaje mi się, że Kwaśniewski, który ma swoje zasługi dla III RP jest człowiekiem politycznie wypalonym. Nie ma już tej determinacji, aby faktycznie harować jako lider, czy twarz nowego ruchu politycznego. Natomiast jego związek z Palikotem, podanie ręki Palikotowi uważam za rzecz smutną i żałosną.

MN: Obiecałem, że zapytam o PiS. Pan dość sugestywnie pisze, że powrót tego ugrupowania to poważne niebezpieczeństwo dla Polski? Dlaczego się pan boi?
AH: Mam trzy powody. Po pierwsze, osobiście uważam, że nie ma żadnej wątpliwości, że w okresie kiedy premierem był Jarosław Kaczyński aparat państwowy był wykorzystywany na zastawianie pułapek. Andrzej Lepper nie był moim bohaterem, usiłowano zniszczyć go za wszelką cenę, wrobić w kryminalna aferę. Mówię o aferze gruntowej. Pracowały nad tym służby państwa. Myślę też, że śmierć Blidy to również wynik nagonki na osobę, która miała pokazywać, że układ istnieje. Druga kwestia to przesłanie, że Polski patriotyzm ma być patriotyzmem męczenników. Jest ten fałszywy mit zbrodni smoleńskiej. Państwo polskie niestety w sprawie Smoleńska wykazało wiele słabości. To jest bolesne, ale przedstawianie tej tragedii jako zbrodni jako zamachu z jakimś udziałem władz polski absolutnie jest czymś niemoralnym i szkodliwym z punktu widzenia interesu państwowego. To jest niezwykle śmiertelnie groźne dla świadomości narodowej i dla naszego patriotyzmu. Po trzecie, uważam, że, gdy PiS dojdzie do władzy, Polska skonfliktuje się z głównymi państwami Unii Europejskiej i znowu nastąpi czas olbrzymich napięć. Do tego dojdzie chęć rewanżu na przeciwnikach, zarówno tych prawdziwych jak i domniemanych. Tej perspektywy Polsce i sobie nie życzę.

MN: Dziękuję bardzo za rozmowę.
AH: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj