Wojciech Jaruzelski uchronił nas przed inwazją wojsk sowieckich – to jeden z wielu mitów dotyczących wprowadzenia stanu wojennego. Dlaczego cały czas powielane są kłamstwa w kwestii wydarzeń sprzed 41 lat? Czy polskie społeczeństwo rozliczyło autorów stanu wojennego? O tym mówiliśmy w programie „Gość Dnia Radia Gdańsk”. Z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, rozmawiał Michał Pacześniak.
Prowadzący rozmowę dopytywał, dlaczego w świadomości społecznej cały czas istnieje tyle mitów na temat stanu wojennego.
– To pokazuje skuteczność komunistycznej propagandy, której udało się dotrzeć z kłamstwem i zakorzenić je w mentalności Polek i Polaków. Mimo że przez ostatnie lata ujawniane były dokumenty, które nie tylko podważały te kłamstwa, ale wręcz obnażały cały ten aparat kłamstwa. Pokazywały, że stan wojenny to był autorski pomysł polskich komunistów, którzy zrobili to, żeby przysłużyć się Związkowi Radzieckiemu. Wybiegali poza ich oczekiwania i starali się być nadgorliwymi, jak to bywało w historii polskich komunistów. Niestety, te decyzje cofnęły nas cywilizacyjnie o wiele lat, doprowadziły nas do totalnej zapaści gospodarczej, z której do dzisiaj się odgrzebujemy. Warto o tym pamiętać, że za tymi decyzjami stały konkretne osoby, konkretne nazwiska. Ludzie, którzy spokojnie dożywali swoich dni – mówił Krzysztof Dośla.
Michał Pacześniak pytał również, z jakiego powodu za stan wojenny nie odpowiedzieli członkowie ówczesnej władzy sądowniczej.
– To jest wielkie nieszczęście. Tak jak 13 grudnia, jak podczas zbrodni grudniowej na Wybrzeżu, w Radomiu i Poznaniu, to są czarne daty historii naszej ojczyzny, to są daty hańby narodowej. Nie byłoby ich, gdyby nie ludzie, którzy kreowali te wydarzenia, wydawali rozkazy, a później ochraniali morderców. Nam się wydawało, że wtedy tzw. wymiar sprawiedliwości jest podatny na wpływy polityczne. Niestety, życie pokazało, że ci ówcześni decydenci, sędziowie, prokuratorzy wychowali całe pokolenia swoich następców. W sądownictwie istnieje zjawisko mentora, czyli młody człowiek, który przychodzi na aplikację, jest prowadzony przez doświadczonego prawnika, od którego często zależy los tego młodego człowieka – tłumaczył przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”.
Krzysztof Dośla odniósł się także na naszej antenie do głośnych słów Adama Michnika. Były opozycjonista stwierdził, że „Wojciech Jaruzelski był człowiekiem honoru”.
– To był zawsze człowiek lewicy – komentował „Gość Dnia Radia Gdańsk”. – Jeden z tych, którzy twierdzili: „socjalizm – tak, ale z ludzką twarzą”. Mam nadzieję, że Adam Michnik, kiedy wypowiadał te słowa, znajdował się pod wpływem środków, które ograniczały jego świadomość. Ale pamiętając historie jego życia, te ścieżki były różne, ale zawsze po lewej stronie. Zdumiewające jest to, że w tej walce o rząd dusz zagalopował się, pogubił się i być może w tworzeniu nowego, lewicowego społeczeństwa uznał, że trzeba zachować jakieś ikony, nie dopuścić do tego, żeby zbrodniarzy nazwać zbrodniarzami. Ciężko skazywać kogoś, z kim się biesiadowało, wypijało spore ilości alkoholu, poklepywało po ramieniu i często gościło w domu – kwitował.
Jak mówił prowadzący rozmowę, według badań 19 proc. Polaków nie zna daty wprowadzenia stanu wojennego. Michał Pacześniak dopytywał, czy „Solidarność” robi wystarczająco dużo, żeby pobudzać świadomość historyczną.
– Kiedyś nagraliśmy i wydaliśmy materiał na płytach do odtwarzania w szkołach. Rozesłaliśmy ten materiał do wszystkich szkół. Po czterech latach wystąpiliśmy do tych miejsc z zapytaniem, w której placówce ten materiał został użyty w trakcie lekcji historii i wolę nie mówić o odzewie. Niestety, nauczanie historii również było objęte swoistą opieką tych, którzy wiedzieli, czemu to robią – dodawał Dośla.
Posłuchaj całej rozmowy:
mm