Marokański sen dobiegł końca. Francuzi meldują się w finale mistrzostw świata w Katarze

(Fot. EPA/Friedemann Vogel)

Francuzi zatrzymali rozpędzonych Marokańczyków i pokonali ich 2:0 po bramkach Theo Hernandeza i Randala Kolo Muaniego. „Trójkolorowych” czeka teraz mecz o złoto z Argentyną, a Marokańczycy staną przed szansą zdobycia brązowego medalu w meczu z reprezentacją Chorwacji.

Theo Hernandez błyskawicznie otworzył wynik tego spotkania. Zawodnik Milanu zdobył bramkę na 1:0 już 5. minucie spotkania i na początku wydawało się, że idący za ciosem Francuzi będą w stanie błyskawicznie powiększyć prowadzenie. Zapał obrońców tytułu jednak nieco przygasł i to Maroko zaczęło dyktować warunki tego spotkania.

W pewnych momentach Francja nie była w stanie wyjść ze swojej połowy. Marokańczycy stale atakowali, tworzyli groźne sytuacje, jednak stale brakowało tego najważniejszego, czyli wykończenia. Czasem było to spowodowane świetną dyspozycją Francuskiej defensywy, czasem błędami Afrykańczyków, a czasem brakowało im po prostu szczęścia.

Francuzi nie mogli czekać wiecznie i w końcu ruszyli do ataku. Po znakomitym dryblingu w wykonaniu Kyliana Mbappe, który minął kilku zawodników drużyny przeciwnej i celnie podał do Randala Kolo Muaniego, Francja powiększyła swoje prowadzenie. Dla zawodnika Eintrachtu Frankfurt była to pierwsza bramka w narodowych barwach.

Wydawało się, że jest już po meczu, jednak Marokańczycy nie zamierzali odpuścić i stale bombardowali bramkę rywali. Gola z tego nie było, jednak ta wola walki i stawianie oporu najlepszym ekipom na świecie, to jest coś, z czego Afrykańczycy zostaną zapamiętani i co doprowadziło ich do historycznego awansu do półfinału. Reprezentanci Maroka nadal mogą wrócić z Kataru z medalem, co bez wątpienia byłoby pięknym zwieńczeniem ich postawy podczas mistrzostw świata.

Francja – Maroko 2:0 (1:0)

jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj