W dwunastej kolejce Energa Basket Ligii Grupa Sierleccy Czarni Słupsk pokonała Polski Cukier Start Lublin 82-60. Słupszczanie odnieśli piąte zwycięstwo w tym sezonie.
Ster, kierownicę lub joystick w tym meczu do kierowania drużyną dostał Jakub Schenk. Grając niemal trzydzieści minut popełnił trzy błędy, ale dał kolegom energię, pewność i podania, z których korzystał cały zespół. Dodatkowo na rozegraniu dobrze wspierał go Jakub Musiał i epizodycznie Billy Ivey, ale Czarni w końcu grali akcje, które przyjemnie się ogląda i dają nadzieję na jeszcze lepsza grę.
TRZEBA BYŁO POPRAWIĆ OBRONĘ
Zespół Cesnauskisa zaczął nieźle od prowadzenie w pierwszej kwarcie, choć nie brakowało chaotycznych akcji. Mimo to po dziesięciu minutach gospodarze prowadzili 20-15. Druga kwarta pod dyktando gości, Czarni seryjnie nie trafiali rzutów, a zespół Artura Gronka zdobywał przewagę, która sięgała nawet siedmiu punktów. Na szczęście na przerwę słupszczanie schodzili, tracąc tylko jeden punkt do rywali.
Trener Mantas Cesnauskis musiał poprawić obronę i determinację zespołu w walce o zbiórkę, bo po dwudziestu minutach zespół z Lublina zdobył dziewięć punktów z powtarzanych po własnych niecelnych rzutach akcjach. W 24. minucie meczu Czarni przejęli inicjatywę, której nie oddali już do końca.
„W SŁUPSKU TAK NIE MOŻNA WYGRAĆ”
Trener zespołu gości Artur Gronek podkreślał, że jego zespół dobrze grał tylko w pierwszych dwudziestu minutach.
– Od stanu 52-52 przestaliśmy realizować swoje założenia taktyczne i nie graliśmy dobrze ani w obronie, ani w ataku. W Słupsku tak nie można wygrać meczu – mówił po spotkaniu szkoleniowiec Polskiego Cukru Start Lublin.
CENNE ZWYCIĘSTWO
Debiutujący w hali Gryfia w barwach Czarnych Słupsk Jakub Schenk zdobył osiem punktów i zanotował dziesięć asyst.
– Cieszy zwycięstwo, dwa razy wracaliśmy do tego meczu. Dobrze mi się zawsze grało w Gryfii, ale dziękuję kibicom za bardzo miłe, sympatyczne przywitanie. Zagraliśmy dobry mecz, udało się wykreować kolegów, którzy zdobywali punkty, a jak nie robiłem tego ja, to inni. Na pewno jest sporo do poprawy, ale każde zwycięstwo jest cenne i musimy o nie walczyć w każdym meczu – dodawał rozgrywający Czarnych.
„KAŻDY ZAWODNIK W NASZEJ ROTACJI JEST WAŻNY”
– Dziękuję mojemu zespołowi za grę, za walkę i za zwycięstwo. Każdy zawodnik w naszej rotacji jest ważny. Chcę jeszcze wrócić do meczu w Dąbrowie Górniczej. Tam nie podeszliśmy przybić piątek z kibicami, ale przez cały mecz trzech kibiców ze Słupska z odległości metra wyzywało moich zawodników. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Myślę, że jak ktoś jedzie półtora tysiąca kilometrów w dwie strony po to, by wyzywać zawodników swojego klubu, to może lepiej niech nie przychodzi na mecz albo usiądzie gdzieś wysoko, żebym go nie słyszał. Dla mnie to niepojęte. Co do Lake’a, to jest to gracz, który może grać jeszcze lepiej i zdominować mecz, a nawet ligę. Takiego jak dziś go potrzebujemy – mówił trener Mantas Cesnauskis.
Najwięcej punktów dla Polskiego Cukru Toruń zdobył Dayshin Smith – 13, a dla Grupy Sierleccy Czarni Słupsk Dawid Dileo – 17. Trener Cesnauskis zaufał nowym graczom w zespole, bo Billy Ivey i Jakub Schenk wyszli w meczu z drużyną z Lublina w pierwszej piątce, ale też częściej rotuje składem w meczu. Może to znak, że każdy ma nową szansę w tym mocno już przebudowanym składzie Czarnych.
Przemysław Woś/ua