Przez Miszewko przejeżdżam dosyć często i zawsze mijając Mùlka i gęsto zastawiony samochodami parking, zastanawiam się w czym tkwi fenomen restauracji? Ot, kaszubska chata, jakich wiele w okolicy. Otóż nie, to miejsce wyjątkowe, które z pewnością zasługuje na odwiedziny.
Należy zacząć od tego co właściwie oznacza słowo Mùlk? To po kaszubsku ukochana osoba, zatem czy jest lepsze miejsce na posiłek z najbliższymi? Restauracja to miejsce, gdzie zaznać można prawdziwej kaszubskiej kultury.
Budynek powstał w 2011 roku, jednak pamięta dużo więcej. Podstawowe materiały to kamień, cegła i drewno, a te pochodzą z rozbiórek. Belki, które widać przy suficie, mają już 108 lat, pochodzą z miejscowości Jedwabne. Cegła to wyrób cegielni w Mirachowie z 1939 roku. Na zewnątrz uwagę przykuwają ogromne beczki, połączone łańcuchem z drewnianą rynną. Ciekawy i ocenie niespotykany sposób zbierania wody.
W środku znajduje się mnóstwo akcentów związanych z Kaszubami, jak nuty kaszubskie. Najwięcej dzieje się jednak na górze. To skansen pełen instrumentów sprzed I i II wojny światowej. Przede wszystkim akordeony – kolekcja właściciela i jego „oczko w głowie”. Jest też stare nastrojone pianino, więc każdy z gości, jeśli tylko ma ochotę i potrafi, może zagrać.
Skoro o grze mowa, kapele kaszubskie grają tutaj w każdą niedzielę. Jeśli mają Państwo ochotę zjeść w towarzystwie typowo kaszubskiej muzyki, warto zjawić się tam choćby w najbliższą niedzielę. Wtedy grać będzie kapela z Kościerzyny. Zdarza się, że przyjeżdżają goście z innych regionów. Można trafić tu m.in. na górali czy Ślązaków raczących gości swoją kulturą.
Swoje kiełbasy, nalewki, przetwory
Wchodząc na salę, nie sposób nie zauważyć niewielkiego kramu ze smakołykami znajdującego się w kącie. Różnego rodzaju kiełbasy, wędzony boczek, szynka… Wszystko pochodzi z wędzarni, która znajduje się na zewnątrz. Oprócz tego, że część z tych przysmaków znajduje się w karcie, to możemy je zakupić! Co ciekawe, w każdy sobotni poranek tuż po otwarciu zjawiają się klientki, które wcale nie sięgają po menu. To Panie przychodzące po uwędzoną kiełbasę i świeżo upieczony chleb. Chleb oczywiście swojski, pieczony na miejscu, w piecu opalanym drewnem znajdującym się na sali. Możemy przyjść do restauracji, zamówić wypiek i po zjedzeniu posiłku jest on gotowy do odbioru.
Wracając do wędzarni, ta znajduje się na zewnątrz. To nowy nabytek, jednak podobnie jak w przypadku chaty, tutaj również cegły pochodzą z rozbiórki. Tym razem była to stajnia. Na cegłach widać niemiecką sygnaturę, a belki pamiętają 1908 r. Wędzi się tu przede wszystkim kiełbasy, szynki, boczek, a na zamówienie ryby. Właściciel poleca pstrąga, który cieszy się dużym zainteresowaniem. Można podejść do wędzarni i wybrać to, co nas interesuje. Po wyjęciu jest jeszcze ciepłe!
Menu
Menu Mùlk to dobytek Kaszub w czystej postaci! Właściciel to rdzenny Kaszub, doskonale posługuje się regionalnym językiem i dba o to, aby kultura kaszubska była tutaj kultywowana. Widać to również w menu pełnym charakterystycznych dla tego regionu potraw.
Zaczynając od przystawek, znajdziemy tu śledzia na trzy sposoby, pasztet z gęsi kaszubskiej, gęsie żołądki, kaszankę z cebulą czy uwędzonego na miejscu pstrąga. Ja decyduję się spróbować swojskiej, pikantnej kiełbasy. (12 złotych) Podana jest podsmażona, z cebulą. To danie, które przypomina mi czasy dzieciństwa. Kiełbasa jest idealnie uwędzona, lekko, ale nie przesadnie pikantna. To naprawdę smaczna przystawka! Kolejna, której próbujemy to tradycyjna babka ziemniaczana w sosie borowikowym. Grzyby pojawiły się w lasach, więc i menu jest ich pełne. Sos na bazie śmietany doskonale pasuje do delikatnej babki. Na naszym stole rozpoczęła się walka o każdy kęs tego dania, naprawdę nam smakowało! (13złotych)
Skoro jesteśmy na Kaszubach, nie można zapomnieć o tak rozpowszechnionej tutaj gęsinie. Decyduję się na gęsie udko, podane na kopytkach z buraczkami (a jakże inaczej) i wyśmienitym sosem! (39złotych) To po prostu chrzan, jednak osłodzony żurawiną. Naprawdę smaczne połączenie. Przypominając sobie smak salcesonu ozorkowego, zamawiamy również Ozory wołowe w sosie chrzanowym (32 złote) Decydujemy się też polędwiczki wieprzowe w sosie borowikowym podane z kopytkami. (34złote) Jeśli macie Państwo ochotę na grzyby, koniecznie musicie tego spróbować. Porcje są naprawdę gigantyczne, jak mówi właściciel „kaszubskie”. Przed odwiedzeniem tego miejsca warto pozwolić żołądkowi nieco odpocząć.
Zup niestety nie zamawiamy, acz kuszą. Często spotykany żur w chlebie, rosół z domowym makaronem, szczawiowa i brukwiowa. U w domu ta ostatnia podawana jest z dużą ilością majeranku, jak jest w Mùlku? Należy sprawdzić!
Kuchnia tradycycjna, jest i miejsce na nowości!
Tak jak pisałam, większość potraw w menu to duma Kaszub. Fani tej kuchni z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie i będą zachwyceni smakiem swoich potraw. Pani Asia, pan Piotr i pan Paweł to kucharze, którzy pracują tu od początku. Znają oryginalny smak kaszubskich potraw, a co najważniejsze, potrafią je dobrze przyrządzić. Co nie znaczy, że nie pozwalają sobie na pewne „wariacje”.
W menu znalazły się pozycje, które w mojej ocenie uzyskały miano najbardziej zaskakujących tego lata! To lody o wyjątkowych, niespotykanych smakach. O ile lody ogórkowe z sosem malinowym i bitą śmietaną aż tak mnie nie dziwią, to propozycja cebulowych z karmelem i orzechem włoskim sprawia, że do dziś jestem zdumiona! (14złotych)
Oczywiście zamawiamy obie porcje. Razem z koleżanką zachwycamy się ogórkowymi. To pomysł na naprawdę zdrowy deser, mogłabym jeść go codziennie! Od cebulowych po pierwszej próbie trzymamy się z daleka, jednak Robertowi smakują i zjada sam większą część porcji. Kelner również je zachwala, podobno cieszą się ogromnym zainteresowaniem gości Trzeba przyznać, że to naprawdę niespotykana forma jeśli chodzi o deser! Na koniec próbujemy nalewki Czarne Podniebienie. Rozgrzewa i jest kolejną chlubą tego lokalu.
Mùlk- restauracja, sklepik, centrum kultury?
Mulk to miejsce, gdzie możemy zjeść wyśmienite kaszubskie potrawy, posłuchać muzyki okolicznych kapel i zakupić swojskie produkty. Restauracja współpracuje również z okolicznymi Kołami Gospodyń Wiejskich. Organizowane są tu festyny, a przez cały lipiec i sierpień, w każdy czwartek można było obejrzeć kaszubski film. Wiele się tu dzieje, dlatego warto odwiedzić to miejsce! Naprawdę polecam!
tester@radio.gdansk.pl