Zeszyty, kredki, linijki, mazaki, kapcie, długopisy i książki to rzeczy, które obowiązkowo muszą znaleźć się w wyprawce szkolnej. Średnio na zakupy dla pierwszoklasisty trzeba przeznaczyć około 600 złotych. Nasza reporterka towarzyszyła jednej z rodzin w zakupach papierniczych w hipermarkecie.
Pani Iza i jej syn Konrad, robili zakupy w jednym z dużych marketów w Gdańsku. – Podręczniki kupiliśmy kilka tygodni temu, teraz szukamy pozostałych rzeczy potrzebnych pierwszoklasiście.
W koszyku lądowały: blok rysunkowy i techniczny kolorowy i biały, linijka, kredki, kredki świecowe, ołówki, temperówka, gumka, długopisy, nożyczki, klej, wycinanki, farby, pędzelki z grubym i cienkim włosiem, plastelina, zeszyty w kolorowe linie i w kratkę, dzienniczek, bibuła, trzy teczki i worek na kapcie.
Dłużej zajęło wybieranie piórnika. Ostatecznie Konrad wybrał dwa – z przegródkami i saszetka na kredki. Obowiązkowym zakupem było pióro, którgo wymaga nauczyciel, aby wyrobić nawyk starannego pisania. Najważniejszym zakupem był tornister. Mama nie umiała odmówić Konradowi, który chciał taki ze Spidermanem. Plecak był dwa razy droższy od tego, który chciała kupić. – Co zrobić. Dzieci nie patrzą na cenę, ale na wygląd, mówiła pani Iza. Na dziale z obuwiem chłopiec znalazł kapcie, również ze Spidermanem. Mama zdecydowała, że strój na w-f kupi w innym sklepie, bo jakość w markecie jej nie odpowiadała.
Rachunek przy kasie wyniósł 227,87 zł. Najdroższy był wymarzony plecak, który kosztował 69,99zł. Artykuły papiernicze, piórniki, worek na buty i kapcie kosztowały 157,88zł. – To więcej niż się spodziewałam, stwierdziła pani Iza. Ostatecznie wyprawka Konrada (podręczniki, przybory i ubrania) kosztowała ponad 600 złotych.
– Dziecko, które idzie do szkoły potrzebuje wszystkiego, mówi babcia pierwszoklasisty. – Wychowałam trójkę dzieci i stwierdzam, że kiedyś było lepiej. Dzieci miały te same podręczniki. Mama innego pierwszoklasisy, którą na zakupach spotkała nasza reporterka Ewa Michalska mówiła, że wydała na wyprawkę ponad 800 zł. – Komplet książek kosztował 320 zł. Pomoce naukowe około dwieście. Do tego strój na w-f i dwa mundurki za 260 zł, w sumie wydałam ok. 800 zł.
Wielu starszych uczniów ze starszych klas ze względu na różnice programowe musi mieć co roku nowe książki. Jednak niektórzy nauczyciele korzystają kilka lat z tych samych podręczników, które można odkupić. – Na kiermaszu szkolnym kupiłam kilkanaście książek, kosztowały w sumie 140 zł, mówiła 13-letnia gimnazjalistka. Używane podręczniki są średnio o połowę tańsze.
W marketach przedział cenowy artykułów jest duży. Tak samo wybór. Przykładowo najtańszą temperówkę można kupić za 30 gr, najdroższą za 3 zł. Piórnik z wyposażaniem kosztuje 15-35 zł. Tornister 15- 130 zł.
Przybory szkolne tak jak wszystko inne podlegają modzie. Jest podział na wzory i kolorystykę dla dziewcząt i chłopców. – Najlepiej żeby wszystko było różowe i z bohaterkami z bajek dla dziewczynek, mówiła mama Zuzi z zerówki. Chłopcy też maja swoje preferencje, to głównie bajkowe postacie i emblematy klubów sportowych. Rodzice natomiast oprócz ceny sprawdzają też inne kryteria, tak jak mama dwóch chłopców. – Szukam plecaków, które będą spełniały trzy kryteria: będą usztywnione, pojemne i niedroge. No i na końcu muszą się podobać.
Rok szkolny zaczyna się 2 września. Handlowcy przewidują, że zakupowy boom jeszcze przed nami. Rozpocznie się już w najbliższy weekend, a jego szczyt przypadnie na nadchodzący tydzień.