W 2023 roku wejdą w życie rewolucyjne zmiany w zakresie prawa pracy. Do kodeksu zostaną wprowadzone przepisy o pracy zdalnej, a także o kontroli trzeźwości pracowników. Na wdrożenie oczekuje także dyrektywa Parlamentu Europejskiego w sprawie przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy w Unii Europejskich. Zupełnie inną zmianą, która odczujemy wszyscy, będzie powrót 23-procentowej stawki podatku VAT na paliwa. Na te tematy dyskutowano w programie gospodarczym „Ludzie i Pieniądze”.
Przypomnijmy też, że od 1 stycznia 2023 roku zmienią się przepisy w zakresie diet z tytułu podróży służbowych, wynagrodzeń pracowniczych i obowiązków płatników wobec ZUS-u. Dla zatrudnionych w ciągu roku dwukrotnie wzrośnie też minimalne wynagrodzenie. Od nowego roku wraca także wyższa stawka podatku VAT na energię i paliwa, żywność do czerwca pozostanie z zerową stawką VAT. Powrót do pierwotnych stawek VAT będzie dla konsumentów prawdopodobnie oznaczał kolejny wzrost cen, najbardziej odczuwalne będą one w przypadku gazu (dziś obejmuje go zerowy VAT, ale od 1 stycznia 2023 roku będzie to 23 proc). Ceny dla gospodarstw domowych poszybują w górę. Rząd wprawdzie szykuje zamrożenie cen czy też zwrot części VAT-u, jednak nie będzie to rozwiązanie dostępne dla każdego.
Tomasz Klinger o ocenę zmian, które mają nastąpić oraz na to, jaki będą mieć wpływ na rynek pracy oraz na możliwe wzrosty cen, poprosił Tomasza Limona, prezesa Pracodawców Pomorza oraz Daniela Czyżewskiego, redaktora portalu energetyka24.com.
– Nowe zapisy w prawie pracy są zmianami długo oczekiwanymi i przedsiębiorcy ich potrzebują. W momencie, gdy wybuchła pandemia – a za kilka miesięcy będą to już trzy lata – praca zdalna i telepraca zaczęła funkcjonować, tylko nie było to uregulowane prawnie. W tej chwili te zapisy pozwolą realizować zadania i świadczyć pracę przez pracowników zdalnie. To długo oczekiwana ustawa, która w końcu wejdzie w życie. Oczywiście zastanawiamy się – my, przedsiębiorcy – jak to wyjdzie w praktyce, czy rzeczywiście wszystkie zapisy będą dopracowane, czy trzeba będzie nanieść jakieś nowelizacje. Czas pokaże, jak to będzie wyglądało – mówił Tomasz Limon.
Prowadzący dopytywał także o zapis mówiący o możliwych kontrolach trzeźwości przez pracodawców. – Oczywiście, że to budzi kontrowersje. To jest ważny zapis w tej ustawie, ponieważ jako społeczeństwo musimy działać prewencyjnie, aby odstraszać pracowników od nadużywania alkoholu, różnych substancji czy używek w pracy. Jak to w praktyce będzie się odbywać, jeszcze nie wiadomo. Czy będziemy musieli zakupić atestowany, z wysokiej półki alkomat do badań pracowników, który potrafi kosztować kilka tysięcy złotych? Czy wystarczy tańszy, za kilkaset złotych? Zawsze będzie można zadzwonić na policję i policja będzie mogła przyjechać i sprawdzić. To ważne, bo w przypadku jakiegoś trybu odwoławczego przez pracownika, policja dla sądów pracy jest tym znacznikiem, to ich badanie jest miarodajne. Następnym problemem jest kontrolowanie pracownika, który dostanie prawo pracy zdalnej. Bo w przypadku takiej pracy ktoś siedzi sobie w domu albo innym miejscu i nie ma tu żadnej możliwości kontroli. Przecież pracodawca nie będzie robił napadów na mieszkania, rewizji i sprawdzania alkomatem takiej osoby. A są takie przypadki. Miałem takie sygnały od pracodawców o nadużywaniu alkoholu podczas pracy zdalnej. Ludzie, nie krępując się, nawet podczas telekonferencji, popijali piwko czy wino, czuli się swobodnie u siebie w domu, a jednak byli w pracy – wyjaśniał Limon.
Kolejnym tematem, poruszonym w audycji, był powrót 23-procentowej stawki VAT na paliwa. Unia Europejska nie zgodziła się, aby Polska miała tę stawkę obniżoną w ramach tarczy antyinflacyjnej. Do tej pory VAT na paliwo wynosił 8 proc., od nowego roku wzrośnie do 23 proc. O ile wzrosną średnio ceny paliw na stacjach? PKN Orlen już dziś zapowiada, że zrobi wszystko, aby ta zmiana nie była zbyt odczuwalna dla klientów indywidualnych. Czy to oznacza, że koncern po prostu zrezygnuje z części swoich marż?
– Nie mamy dostępu do tajemnic handlowych Orlenu czy innych spółek, które prowadzą w Polsce sprzedaż paliw. Gdyby dodać tak po prostu różnicę VAT-u, to litr benzyny kosztowałby 8,40 zł, a litr oleju napędowego 9,50 zł. Ale to nie są takie proste rachunki. Mamy bardzo szybko zmieniające się okoliczności makroekonomiczne. Ceny benzyny, oleju i ropy od wielu, wielu miesięcy spadają i można się spodziewać, że w związku z tym ceny paliw od nowego roku nie powinny wzrosnąć jakoś znacząco w porównaniu do cen obecnych. Oczywiście różnice cen na stacjach widzimy dopiero po pewnym czasie od zdarzeń na międzynarodowych rynkach, zatem ta dzisiejsza cena jest uzależniona od poziomów cenowych sprzed kilku miesięcy. Ja bym zatem spodziewał się, że ceny nie wzrosną znacząco pomimo tego, że VAT wzrasta. Sprzyjająca na rynkach międzynarodowych sprawia, że mamy trochę szczęścia. Gdyby te ceny ropy utrzymywały się na poziomie ponad stu dolarów za baryłkę, to pewnie ceny na stacjach by wzrosły na poziomie takim, o jakim wspomniałem przed chwilą. Ale jako że spadają, to sytuacja jest niezła pomimo wprowadzenia embarga i różnych turbulencji, z którymi mierzymy się w Europie – wskazywał Daniel Czyżewski.
raf