Andrzej Jaworski, poseł Prawa i Sprawiedliwości

– Poseł Platformy Obywatelskiej Tadeusz Aziewicz musi publicznie odpowiedzieć za to, że sfałszowane dokumenty dot. sytuacji w Stoczni Gdańsk trafiły do Brukseli, powiedział w Rozmowie kontrolowanej poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Jaworski.

Mariusz Nowaczyński: Witam, dzień dobry Panie pośle.
Andrzej Jaworski: Witam serdecznie Panie redaktorze.

MN: Panie pośle, Jarosław Kaczyński ma dziś w Krynicy przedstawić receptę na wyjście Polski z kryzysu gospodarczego. Myślę sobie, czy się nie spóźnił, bo wczoraj w tej Krynicy premier ogłosił koniec kryzysu. Powiedział, że Polska ma już to najgorsze za sobą a wzrost gospodarczy w przyszłym roku ma sięgać 3%.
AJ: Najciekawszy komentarz jaki słyszałem po wystąpieniu premiera był taki, że premier zrobił to po telefonie ministra Rostowskiego, który powiedział mu, że Polakom żyje się coraz lepiej. Natomiast premier za szybko wyłączył telefon, ponieważ Rostowski chciał mu jeszcze dodać, że żyje się lepiej, ale w Wielkiej Brytanii.

MN: Rozumiem, ale być może premier zrobił to z innego powodu, bo dostał przeciek co dzisiaj w Krynicy powie Jarosław Kaczyński.
AJ: Biznesmeni, wczoraj słyszałem pana Kluskę, mówili, że dosyć długo musieli czekać na premiera Donalda Tuska, by chciał z nimi poważnie porozmawiać. A robi to tylko i wyłącznie dlatego, że jego notowania spadają na łeb, na szyję i już za chwilę może się okazać, że już nikt nie będzie chciał z nim rozmawiać.

MN: Ale Panie pośle, nie cieszy się Pan, że Polska wychodzi z kryzysu?
AJ: Panie redaktorze, bardzo bym chciał, żeby Polska wyszła z kryzysu i żeby Polakom zaczęło się żyć lepiej. Wszystkim Polakom, a nie tylko tym, którzy są przyjaciółmi Donalda Tuska i członkami Platformy Obywatelskiej.

MN: Wydaje mi się, że powtarza Pan znajome hasło.
AJ: Tak, ale Polacy już tyle razy widzieli zieloną wyspę, obietnice ministra Rostowskiego, który nie potrafi odpowiednio dodawać i gubi kilkadziesiąt miliardów złotych w budżecie, że tego typu pr-owska propaganda niczemu nie służy.

MN: Czyli nie wierzy Pan w ani jedno słowo, które premier wypowiedział w Krynicy na temat przyszłości naszej gospodarki?
AJ: Chciałbym, żeby premier odpowiadał także na pytania posłów, na interpelacje, także na to co się dzieje na Pomorzu. Czy prawdą jest, że w spółkach państwowych typu Energa wynagrodzenia zarządu wzrosły niebotycznie, a w tej chwili zarząd i ministerstwo odmawia upublicznienia czy to jest rzeczywiście fakt i że jedna osoba potrafi być w tym samym czasie na kilku zarządach. Bo w czasie kryzysu, kiedy ludzie nie mają na życie tego typu informacje nie powinny być utajniane tylko dlatego, że są to w jakiś sposób osoby związane z premierem Donaldem Tuskiem.

MN: Z tymi spółkami Skarbu Państwa zawsze są problemy.
AJ: Ale nie takie jak były. Zawsze obowiązywała ustawa kominowa.

MN: Wrócę na chwilę do premiera, bo zapowiedział, że dzisiaj przedstawi co rząd zrobi z OFE. Czego się Pan spodziewa? To będzie jeden z tych trzech wcześniej zapowiedzianych wariantów czy może jakieś nowe rozwiązanie?
AJ: Jestem przekonany, że będzie to kolejny skok na kasę. Polacy muszą zacząć bardziej pilnować swoich kieszeni.

MN: Ale PiS też jest za rozwiązaniem OFE.
AJ: Jesteśmy za wolnym wyborem. Cały czas to podkreślamy i uważamy, że nikt nie powinien nam narzucać i nikt nie powinien nam na siłę decydować w jaki sposób chcemy wydawać swoje pieniądze.

MN: To OFE jest dobre czy nie?
AJ: OFE jest do wyboru i do reformy. Natomiast nie może być tak, że minister czy premier Donald Tusk będzie decydował czy pan chce mieć OFE, czy pan chce w tym programie uczestniczyć, czy panu tego zakazywać.

MN: A to co się mówi o obligacjach? Te inwestowanie w obligacje, które państwo musi potem odkupywać. To bardzo dużo kosztuje. To jest dobre rozwiązanie?
AJ: Proszę pamiętać, że to są pieniądze, które miały być nasze. To my mieliśmy decydować o tym co chcemy z nimi zrobić. Nie może być tak, że za chwilę będzie pretekst do tego, aby rząd Donalda Tuska, który nie jest w stanie zapanować nad finansami, będzie decydował o tym w jakim banku chcemy oszczędzać albo co chcemy robić z pieniędzmi, które są na naszych kontach. Nie możemy doprowadzić do tego, żeby pod zabiegami PR-owskimi doprowadzać do tego, żeby ktoś decydował o naszych pieniądzach.

MN: To jakie jest stanowisko PiS?
AJ: W sprawie OFE stanowisko jest jednoznaczne. Wielokrotnie to podkreślaliśmy, że każdy z obywateli ma prawo decydować gdzie chce oszczędzać, gdzie chce także myśleć o swojej przyszłości. To prawo w żaden sposób nie powinno być odbierane.

MN: Ale OFE trzeba reformować, tak?
AJ: Tak, ale też w taki sposób, żeby nie doszło do tego, że ktoś będzie decydował za mnie co się dzieje z moimi pieniędzmi.

MN: Stocznia Gdańsk, bliski Panu temat. Jest kolejny wniosek o upadłość złożony przez jednego z wierzycieli. Do tej pory zawsze się udawało wybrnąć z takich kłopotów. Wczoraj w naszym radiu przewodniczący Komisji Skarbu Państwa poseł Aziewicz mówił, że winę za obecną sytuację stoczni ponosi przede wszystkim ukraiński inwestor. Jak był Pan prezesem, to tego inwestora przyciągnął. Czuje się Pan też współwinny?
AJ: Za co mam się czuć współwinny?

MN: Za sytuację stoczni.
AJ: Za to, że kiedy przejmowałem stocznię gdańską była zadłużona na 80 milionów. Po dwóch latach na jej kontach było ponad 200 milionów złotych.

MN: To po co było sprzedawać ją Ukraińcom?
AJ: Te pieniądze były m.in. dlatego że Ukraińcy weszli. Natomiast to właśnie przewodniczący Komisji Skarbu Państwa, poseł Aziewicz z Gdyni niech publicznie odpowie jak to się stało, że nieprawdziwe, sfałszowane dokumenty trafiły do Brukseli. Wynikało z nich, że stocznia gdańska otrzymała niesamowitą pomoc publiczną, której de facto nie otrzymała. Na podstawie tych nieprawdziwych informacji zostały ograniczone jej moce produkcyjne.

MN: To znaczy, że Pan uważa, że Minister Skarbu Państwa doniósł do Brukseli na stocznię?
AJ: Nie uważam. Nawet w tej sprawie zostało skierowane zawiadomienie do prokuratury. Niestety prokuratura umorzyła to postępowanie. I to pytanie cały czas się powtarza. My cały czas mówimy: Proszę pokazać gdzie i kiedy stocznia gdańska otrzymała jakiekolwiek pieniądze. My możemy dzisiaj pokazać, że tę pomoc publiczną otrzymywały banki, że teraz otrzymuje LOT. Natomiast zawsze kiedy przekazuje się jakiekolwiek pieniądze, to jest na zasadzie takiej, że jest ten, który te pieniądze daje. W księgach rachunkowych można zobaczyć kiedy i na jakie konto przekazał. A w księgach firmy, która je otrzymuje można stwierdzić, kiedy te pieniądze wpłynęły. Czyli to co podawał pan minister Grad, który dzisiaj podobno tworzy elektrownię jądrową, której Polacy nie chcą i na którą musimy bardzo mocno w tej chwil łożyć, doprowadził do tego, że firma ukraińska, ale także inne firmy mają dzisiaj w Polsce kłopoty.

MN: A Pana zdaniem ukraiński inwestor robi wszystko, żeby sytuacja w stoczni była stabilna?
AJ: Jako parlamentarzysta, poseł z Gdańska patrzę także na to, że 25% udziałów ma Skarb Państwa poprzez Agencję Rozwoju Przemysłu. Te 25% to jest majątek ponad 100 milionów złotych. I pytam co robi w radzie nadzorczej przedstawiciel Skarbu Państwa, który przez tyle miesięcy w żaden sposób nie informował o problemach, a na komisjach sprawa stoczni stawała wielokrotnie. W jaki sposób Skarb Państwa chce zabezpieczyć ten majątek, który jest także naszym majątkiem?

MN: Poseł Aziewicz mówi w tej sytuacji, że obaj udziałowcy powinny proporcjonalnie wspierać stocznię, czyli Skarb Państwa adekwatnie do tych swoich udziałów mniejszościowych.
AJ: Takie pytanie było zadane na spotkaniu, które było w sprawie wszystkich stoczni w Urzędzie Marszałkowskim w Urzędzie Województwa Pomorskiego. I wtedy też padły potwierdzenia, że tego typu rozwiązanie jest jak najbardziej zasadne.

MN: Panie pośle, zmieńmy temat. Biskupi atakują rząd i ministerstwo za to, że obniża rangę religii w szkole. Pan stoi na czele zespołu walczącego z ateizacją kraju. Rozumiem, że popiera Pan stanowisko biskupów?
AJ: Oczywiście. Nie możemy doprowadzić do tego, że jakakolwiek grupa społeczna w Polsce będzie wykluczana decyzją takiego czy innego urzędnika. W tym momencie rzeczywiście mamy dramatyczną sytuację. Osoba, która pełni funkcję Ministra Edukacji powinna być już dawno zdymisjonowana. Natomiast lekcja religii jest traktowana jako element walki z Kościołem.

MN: Ale w jaki sposób?
AJ: Chociażby w taki, że cały czas próbuje się toczyć dyskusję na temat uczestnictwa naszych dzieci na religii, obniżania statusu tego przedmiotu. Proszę zwrócić uwagę na wypowiedzi, które mówią na temat tego, że religia nie będzie taką wielką butą, nigdy przedmiotem maturalnym. Gdzie tutaj jest równe traktowanie? Gdzie tutaj jest wolność wyboru?

MN: A nie jest tak, że rodzice i uczniowie sami coraz częściej wybierają etykę i stąd kłopoty z religią? Albo też, jak niektórzy zauważają, z niską jakością katechizacji na religii?
AJ: Właśnie niektórzy próbują wprowadzać opinię publiczną w błąd, mówiąc o niskiej jakości katechizacji. Natomiast nikt tak naprawdę nie przeprowadzał w tym przypadku żadnych badań. To są opowieści rodem z tego, co na przykład mówi pani Senyszyn, która walkę z religią obrała sobie chyba jako jeden z punktów swojego urzędowania w Parlamencie Europejskim. Natomiast możemy porozmawiać o jakości innych przedmiotów i wtedy dopiero zobaczymy jak dzisiaj wygląda sytuacja w polskiej szkole. Nie ma możliwości i nie ma zgody, aby rodzice mogli decydować o tym jak ich dzieci mają się uczyć i czego mają się uczyć. I takie opowieści, że coraz więcej dzieci rezygnuje z lekcji religii to jest opowieść, która nic nie wnosi, to cały czas są promile. Nawet jeżeli byłaby mała grupa osób, które chciałby się tego uczyć, mają do tego prawo.

MN: Tutaj potwierdza Pan zdanie biskupów o obniżeniu rangi religii w szkołach. Jeszcze na koniec chcę Pana zapytać dlaczego prezes Kaczyński zabrania Wam protestować wspólnie z Solidarnością?
AJ: Prezes Kaczyński powiedział jednoznacznie, że jeżeli jest jakikolwiek protest, który ma doprowadzić do tego, aby scena polityczna w Polsce była tak pokazana, że jest wszystko jedno czy jest prawica, czy jest lewica. Że wszyscy politycy mają odpowiedzialność za to co się dzieje w Polsce.

MN: Odpowiada Pan w zawiły sposób. Cz chodzi po prostu o to, że tam, gdzie protestuje Solidarność z lewicą czy OPZZ, tam nie ma miejsca dla PiS?
AJ: Także w radiu mieliśmy publiczne wypowiedzi wysokiej rangi polityków lewicy, którzy zapowiadali, że będą brać udział w tym proteście. Mamy wystąpienia osób, które mówią, że cały Sejm jest zły i wszyscy politycy są źli. My nie godzimy się na taki przekaz. Jest twarda opozycja, która ma program zmiany Polski. Jest to PiS.

MN: I tam gdzie Solidarność protestuje wspólnie z OPZZ, tam PiS nie będzie.
AJ: Tak mniej więcej powiedzieć. Ale zawsze będziemy walczyć i pomagać Solidarności we wszystkich elementach, które dotyczą normalnego funkcjonowania Polaków.

MN: Ale bez SLD. Dziękuję za rozmowę.
AJ: Dziękuję bardzo.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj