Czarny krążek ciągle w modzie. Mimo nowoczesnych technologii są ludzie, którzy nadal wolą słuchać muzyki z płyt winylowych a nie kompaktowych, czy z komputera. Andrzej Stebelski ze Słupska jest posiadaczem jednej z największych w kraju kolekcji winyli. Ma ich około dziesięciu tysięcy.
– Starannie kupuję płyty. Mam dużo muzyki jazzowej i klasycznej, ale także klasyków rocka, opowiada Stebelski. Najbardziej poszukiwane są płyty wydawane w małych nakładach w latach 60.
Na przykład pierwsze wydanie płyty Sex Pistols God save the Queen, to tylko siedemset egzemplarzy. Całość z uwagi na niecenzuralne teksty miała zostać zmielona, ale ktoś ocalił część nakładu. Ta siedmiocalowa płyta dziś osiąga na aukcjach cenę około 60 tysięcy złotych.
Podobnym zainteresowaniem miłośników czarnych krążków cieszy się Biały Album The Beatles sygnowany numerami poszczególnych egzemplarzy. – Warto pamiętać, że kilkadziesiąt lat temu muzyka w studiach była nagrywana na taśmę i następnie kopiowana na płyty. Przy dobrym sprzęcie nadal można usłyszeć ten charakterystyczny szum taśmy na nagraniach, dodaje Andrzej Stebelski.
W jego opinii czasy renesansu czarnej płyty powoli wracają czego dowodem decyzja części wytwórni płytowych o wydawania winylowych wersji nawet współczesnych albumów.
Oprócz Polski płyty winylowe ogromną popularnością nadal cieszą się w Rosji i Australii.