Kompromitacja – tak należy cenić występ polskich koszykarzy w finałach ME w Słowenii. To dopiero drugi dzień Eurobasketu , a my możemy dokonać już jego podsumowania. Kompromitująco zagrali nasi koszykarze nie tylko na inaugurację przeciw Gruzinom, ale także w przegranym 68-69 meczu z Czechami. Sukces zapewnił naszym rywalom Barton, który trafił „za 3” na 4 sekundy przed końcową syreną. Po bardzo dobrej pierwszej kwarcie biało-czerwoni prowadzili 25-12. Po pierwszej połowie wynik był jeszcze korzystny 38-34. Po trzeciej kwarcie przegrywaliśmy minimalnie 49-50. Po znakomitej serii Michała Ignerskiego, który zdobył 9 pkt z rzędu w połowie czwartej kwarty prowadziliśmy różnicą ośmiu punktów. Końcówkę przegraliśmy 2-11 i cały mecz 68-69. Kolejny fatalny występ zanotował Marcin Gortat, słabo grali także pozostali liderzy naszej drużyny – Łukasz Koszarek, nieskuteczny Thomas Kelati i zagubiony Maciej Lampe.
Po porażkach z najniżej notowanymi w grupie C rywalami, przed nami jeszcze trzy mecze z wyżej notowanymi – Chorwatami, Słoweńcami i Hiszpanami. W piątek dzień przerwy w grupach C i D.
Polska-Czechy 68:69 (25:12, 13:22, 11:16, 19:19)
Polska: Michał Ignerski 17, Maciej Lampe 14, Thomas Kelati 10, Adam Waczyński 9, Łukasz Koszarek 7, Marcin Gortat 5, Mateusz Ponitka 4, Adam Hrycaniuk 2, Przemysław Zamojski 0, Michał Chyliński 0.
Czechy: Jan Vesely 23, Tomas Satoransky 10, Lubos Barton 10, Pavel Pumprla 8, Jiri Welsch 7, Petr Benda 6, Vojtech Hruban 5.