– Nie znam takich osób z Pomorza, które w jakikolwiek sposób popierałyby Jarosława Gowina, tak odejście „konserwatywnego” posła z Platformy Obywatelskiej w Rozmowie Kontrolowanej Radia Gdańsk skomentował Jerzy Borowczak.
Jacek Naliwajek: Dzień dobry Panie pośle.
Jerzy Borowczak: Dzień dobry. Witam serdecznie.
JN: Jarosław Gowin odchodzi z Platformy. Pan zostaje?
JB: Zdecydowanie tak. To jest pierwsza partia w moim życiu i ostatnia.
JN: A kto odejdzie z PO na Pomorzu razem z Gowinem?
JB: Nie znam takich osób, które by w jakikolwiek sposób dawały jakieś symptomy, że popierają Jarosława Gowina.
JN: Jarosław Gowin mówi: „Doszedłem do granicy, za która lojalność wobec partii stoi w konflikcie z lojalnością wobec Polaków”.
JB: Nie rozumiem tego, co mówi Jarosław Gowin, dlatego że on był zwolennikiem. Myślę, że to że przyszedł do Platformy Arłukowicz to jest duża zasługa Jarosława Gowina. Tak jak Państwo pamiętacie siedzieli przez dłuższy czas obok siebie, więc nie wiem w co gra Jarosław Gowin. Bo udaje, że jest pierwszy sprawiedliwy.
JN: Jarosław Gowin mówi, że Platforma nie realizuje swojego programu, odeszła od swojego programu.
JB: Tylko wie Pan, od kiedy Gowin jest w Platformie? Ja jestem od 2001 roku, a Gowin od 2007, więc nie tworzył Platformy i nie zna jej założeń, albo nie chce ich zrozumieć.
JN: A co się zmieniło w tej Platformie od czasu wyborów, że zmieniliście program, że odeszliście od tego programu, jak mówi Jarosław Gowin? Czego on nie rozumie?
JB: Polska się zmienia. Świat się zmienia, więc nie można pilnować się takich realiów, jak tworzyliśmy w roku 2001.
JN: Ale mówiliście o mandatowych okręgach wyborczych, mówiliście o niskich podatkach…
JB: To ja się pytam Pana redaktora z kim to mamy zrobić? Bo ja rozumiem, związki partnerskie możemy zrobić z Palikotem. Jednomandatowe okręgi z PSL tego nie zrobimy, bo oni tego nie popierają, tak? PiS jak najbardziej nie, więc my mówimy żebyśmy zrobili, ale my nie zrobimy, bo … chyba każdy rozumie.
JN: Ale niskie podatki możecie z każdym.
JB: No nie wiem, czy z każdym możemy zrobić niskie podatki. Jeśli ktoś dzisiaj poparłby to musiałby powiedzieć z czego sfinansować potrzeby socjalne. Szkoły, przedszkola, żłobki. Ludzi, którzy sobie nie radzą. Ludzi, którzy są na bezrobotnym. Ubezpieczyć ich. To jest wszystko fajnie tylko trzeba powiedzieć z czego to sfinansować. To jak w domu. Każdy przez pryzmat swojego gospodarstwa domowego może się nauczyć ekonomii. Kto może sfinansować, tego nie wiem.
JN: Jarosław Gowin mówi też, że zmiany w OFE zapowiedziane przez rząd to nic innego, jak znacjonalizowanie prywatnych oszczędności. To prawda?
JB: To nie jest prawdą, bo ja byłem przy tej ustawie, bo to było w trzeciej kadencji Tuska i wtedy mówiliśmy tak: robimy ubezpieczenia, robimy OFE. W ZUS-ie nam natychmiast powstaje wielomiliardowa dziura. Więc mówimy: sprzedajemy telekomunikacje, sprzedajemy … nie powie, co jeszcze. I z tej sprzedaży te pieniądze pójdą do ZUS, żeby …
JN:… Pójdą fundusze rezerwy demograficznej.
JB: Ale też mówiliśmy, że część tych pieniędzy, nagle w ZUS zabrakło składki, więc tak to miało wyglądać. Natomiast dlaczego nie skorygowano tej reformy przez rządy 4 lata SLD, później 2 lata PIS? Dopiero Platforma miała odwagę powiedzieć nie, nie będziecie brali. 10% mieli tylko za to, że te pieniądze wpływały. I zrobiliśmy 7, a potem może będzie nawet 2,5.
JN: Ale część pieniędzy zostanie znacjonalizowana. Premier Jerzy Buzek, prominentny działacz PO, też krytykuje rząd.
JB: Tylko Jerzy Buzek. Jak tworzyliśmy ustawę to wtedy powinien powiedzieć tak: skoro mają to być pieniądze ludzi to zróbmy jak w banku, umowę. Jakbym ja miał dzisiaj umowę, że to są moje pieniądze to bym mógł je zabrać, ale ani ja ani nikt, kto jest dzisiaj w OFE nie ma takiej umowy. Więc jaka nacjonalizacja, no jaka? Przecież każdy kto tam wpłacał wiedział, że to nie są jego pieniądze, bo nie ma żadnej umowy. Więc Jerzy Buzek niech teraz nie gra na uczuciach społecznych.
JN: Gowin, Wiper, Kowal mają szanse założyć nową partię i zagrozić Platformie?
JB: Myślę, że nie. Tylu już próbowało: Kazimierz Ujazdowski. Sellin Jarek – tu od nas, Marek Jurek, Poncyliusz. Społeczeństwo jest tak dzisiaj wyedukowane politycznie. Jedyne co się mogło udać to Palikotowi. Ja zresztą mówiłem, że jak się jedzie na antyklerykalizmie, pokazuje się biskupów, przynosi się butelki pod kurię biskupią to było takie zainteresowanie, szczególnie młodych ludzi.
JN: A po odejściu Gowina Platforma nie jest bliżej Palikota? Nie idzie w lewo?
JB: Nie idzie w lewo. Mieliśmy Platformę od Gowina o Arłukowicza. Teraz mamy od Marka Biernackiego – naszego tu gdynianina, gdańszczanina do Arłukowicza. I myślę, że to jest dobrze.
JN: Panie pośle, nie ma Gowina. Być może nie będzie też Żalka. Nie będzie posłów, którzy protestowali przeciwko ustawą światopoglądowym. Rozumiem, że miesiąc, dwa i mamy ustawę o związkach partnerskich i in vitro?
JB: Tak jak mówię, jeśli mamy zrobić o in vitro, jeśli mamy zrobić ustawę o związkach partnerskich no to musimy mówić z Palikotem, bo PSL tego nie poprze.
JN: Ale do tej pory było tak, że mówiliście: Gowin blokował i frakcja konserwatywna. W tej chwili nie ma Gowina. Nie ma żadnych przeszkód, tak?
JB: Teraz Panu nie odpowiem. Wiem, że powstał zespół z Arturem Duninem, naszym posłem. I z tej części konserwatywnej z panią poseł … zapomniałem nazwiska. I ten zespół miałby opracować jeden projekt PO. I myślę, ze tak się stanie.
JN: Ale kiedy to się stanie?
JB: No to trzeba pytać premiera, bo to on decyduje kiedy ważniejsze projekty wchodzą do ustawy. Ten projekt nie jest taki ważny, bo jak Pan wie, in vitro finansujemy, samorządy podejmują decyzje.
JN: Ale Panie pośle, było wielkie ciśnienie w Platformie na ten projekt. Pamiętam te gromy, które padały na Gowina, na Żalka.
JB: Ale dlaczego? Ja też pierwszym byłem, który w nich rzucił kamieniem. Bo ja powiedziałem, jeżeli jesteście w PO to nie możecie blokować skierowanie projektu do komisji.
JN: Ale już ich nie ma.
JB: Biegacie po telewizjach i radiach i rozmawiacie o tym, a w komisji nie chcieliście porozmawiać, to jesteście nieuczciwymi ludźmi. Bo trzeba było to skierować do komisji i tam przedyskutować. I być może w Platformie nie byłoby większości dla tego projektu. Oni nie chcieli o tym rozmawiać. Oni chcieli tylko przez telewizję promować tylko własne osoby. I Gowin i mój przyjaciel Godson.
JN: Panie pośle związki protestują. W sobotę kumulacja, kulminacyjny marsz gwiaździsty w Warszawie. Nie jest Pan rozdarty pomiędzy tą lojalnością pomiędzy dawnymi kolegami, a lojalnością z partią?
JB: Ja jestem lojalny z Polską. Wstąpiłem do polityki mając lat 17-18 do opozycji przedsierpniowej nie dlatego żeby się dorobić, tylko żeby służyć ludziom. Bezpiecznie im służyć i nie narażać ich. Także kiedy zaczynałem strajk w Stoczni Gdańskiej najbardziej obawiałem się, nie tego że jak się nie uda to mnie zamkną, tylko bałem się tego, że jeśli parę osób mnie poprze i strajk nie wypali. Tak sam, organizując wszystkie demonstracje, sam je organizowałem, zawsze myślałem o tym, by nikogo nie skrzywdzić, by nie pobić żadnego policjanta. Żeby żaden z uczestników nie oberwał po głowie.
JN: Co ma to wspólnego z obecnymi protestami?
JB: Ma to, że myślę, że to, co ostatnio było pod Sejmem, czyli blokowanie Sejmu i utrudnienie wyjścia z Sejmu to uważam, że nie są to odpowiedzialne działania. Po to walczyliśmy w sierpniu, żeby mieć prawo do strajku, do demonstracji. Jeśli te demonstracje będą wyrażały niepokój związkowców o miejsca pracy, czy że ubywa miejsc pracy, nie przybywa. To ja jestem jak najbardziej. Po to są związki zawodowe, ja jestem czynnym członkiem związku Solidarność, płacę składki i oczywiście nie stanę tam za płotem dzisiaj…
JN: Rozumie Pan protestujących? Związkowców, którzy przyjdą do Warszawy?
JB: Rozumiem, bo jest parę rzeczy, o których rozmawiamy. Mówimy o tym, że polskie inwestycje powinny szybciej ruszać. Tych miejsc pracy powinno przybywać. I oczywiście otrzymujemy od naszych ministrów takie odpowiedzi. Mamy 400 miliardów do wydania. Musimy te pieniądze podzielić i szybciutko zacząć wydawać. W Gdańsku, myślę że gdańszczanie widzą, jak próbujemy stwarzać miejsca pracy. Kolej metropolitalna, obwodnice, tunel pod Bartłowizną. Tych stanowisk pracy przybywa. To wszystko jest dzięki tym pieniądzom, które udało się wynegocjować z UE.
JN: Ale związkowcy, którzy w tej chwili protestują idą z hasłami odejścia od podwyższenia wieku emerytalnego i odejścia od elastycznego czasu pracy.
JB: Ja powiem tak. Ja akurat jestem za elastycznym czasem pracy, bo pamiętam taką sytuację w Stoczni Gdańskiej, kiedy nie mieliśmy płynności finansowej i nie mogliśmy kupić ani drutów spawalniczego, nic. I siedzieliśmy w Stoczni tylko dlatego, że mówiliśmy, po co ludzie z Tczewa mają jechać do Stoczni Gdańskiej, żeby siedzieć cały dzień, po co. Tamten kodeks nie zezwalał na takie coś, a dzisiaj można powiedzieć sobie, skoro nie ma pracy w zakładzie pracy to po co do niego przyjeżdżać. A po drugie, proszę Pana, nikt tego nie zrobi bez uzgodnienia ze związkami zawodowymi. Kiedy Pan będzie pracodawcą, a ja związkowcem, ja powiem nie i Pan tego nie zrobi. Dlaczego związki się tego boją? Dlaczego nie chcą wspólnie decydować, jak ten zakład ma funkcjonować? Ja bym sobie życzył, wtedy kiedy działałem, takiej właśnie sytuacji, że siadamy jako związki zawodowe z pracodawcą i mówimy: dobra to poniedziałek bierzemy wolny, bo pracy jest tak mało, że nie ma po co przychodzić i włączać prądu.
JN: Wolny, niepłatny.
JB: No ale cóż z tego, że ja przyjdę, jeden dzień dostanę pieniądze, jak na drugi dzień zakład zbankrutuje. Musimy być razem z tym przedsiębiorcą odpowiedzialni.
JN: Nie obniżycie wieku emerytalnego?
JB: Ja uważam, że to co mówi Jarosław Kaczyński jest nieodpowiedzialne.
JN: Mówimy o związkach. Nie mówimy w tej chwili o PiS. Mówimy o OPZZ, mówimy o Solidarności, które mówią nie 67 dla kobiet, tylko 60.
JB: A ja powiem 45. Będę jeszcze lepszy od nich. Tylko ja znam sytuację Polski, znam rynek pracy, jak on będzie się kurczył, jak dzietność nam spada. Próbujemy też robić w sprawach dzietności te wszystkie przywileje dla rodzin, ale to na razie się nie sprawdza, więc nam będzie brak rąk do pracy. Po drugie, sam wiem i w wielu firmach to przećwiczyliśmy, że ludzie nie chcą odchodzić na emerytury. Chyba, że mają w zanadrzu jakąś prace. Jeśli jej nie mają to emerytury są tak malutkie, że jeśli on dostanie emeryturę to musi iść dorobić.
JN: To może dać wybór, a nie zmuszać?
JB: Nad tym bym dyskutował. Zgoda. Nad tym bym dyskutował, żeby tak jak mój przyjaciel Piotr Duda nie wysłał 18 osób tylko dlatego, że nabyły praw emerytalnych i chodziły po korytarzu i prosiły jeszcze może pół roku, roczek bym chciała zostać, bo co innego oczywiście w tych ciężkich zawodach … być może będziemy nowelizować tą ustawę, bo jest parę spraw, które mnie też się nie podobają.
JN: Dziękuję za rozmowę.
JB: Dziękuję serdecznie.