Aplikacje sportowe rejestrują trasę, prędkość, spalone kalorie. Te bardziej zaawansowane analizują nawet nasze tętno. Pomagają w osiąganiu lepszych wyników, czy są zbędnym dodatkiem tylko dla szpanerów? Technologia wchodzi w praktycznie każdą dziedzinę naszego życia, również w sport. Dziś większość z nas posiada telefon z zaawansowanymi funkcjami. Internet, GPS jest praktycznie w każdym smartfonie. Dla każdej mobilnej platformy dostępnych jest szereg aplikacji wspierających uprawianie sportu.
Dzięki nim możemy rejestrować trasę wraz ze średnią prędkością, prędkością maksymalną oraz dystansem jaki pokonaliśmy. Po treningu, wszystko można przeanalizować w domu i pochwalić się znajomym na Facebooku.
Jak przyznają sami użytkownicy, taka apliakacja działa motywująco, szczególnie na samym początku przygody ze sportem. Lubimy rywalizację, ale jeszcze bardziej lubimy pokonywać własne słabości. Jeśli raz, drugi idziemy biegać i popatrzymy na statystyki, z pewnością obiecamy sobie “jutro pobiegnę dalej i szybciej”.
– Aplikacja godna polecenia szczególnie osobom, które potrzebują motywacji do regularnego treningu, napisała Anna w komentarzu pod jednym z programów dostępnych w sklepie Google Play.
– Taka aplikacja jest jak dziennik, mówi Artur, który rocznie przejeżdża około 4 tysięcy kilometrów rowerem. – W tym roku przejechaliśmy ze znajomymi 1200 kilometrów przez Litwę, Łotwę i Estonię. Nie używałem wtedy tych aplikacji, zwyczajnie bałem się o “pożarcie” baterii. Ale dla codziennych treningów jest ona niezastąpiona.
W sklepach z aplikajami mobilnymi znajdziemy kilkadziesiąt programów dla sportowców. Do najpopularniejszych należą: Endomondo, RunKeeper, Nike+, Sports Tracker.
Najczęściej pobierane jest Endomondo, program dostępny jest zarówno na Androidzie, iOS oraz na Windows Phone. Oprócz podstawowych funkcji, takich jak rejestrowanie trasy, spalonych kalorii oraz prędkości, oferuje szereg bardziej lub mniej potrzebnych funkcji.
Oprócz tygodniowego, miesięcznego lub rocznego zestawienia spalonych kalorii i przebytych kilometrów dowiemy się, na jakim jesteśmy etapie w “podróży na księżyc” i ile kilometrów pozostało nam do okrążenia ziemi. Dowiemy się również ile hamburgerów spaliliśmy podczas treningu.
– W aplikacjach można ustawić sobie interwały, konkretne treningi. np. biegnę minutę w szybkim tempie, następnie dwie w wolnym i telefon sam mi o tym przypomina, nie muszę co chwila zerkać na zegarek, mówi Marcin Dybuk, prowadzący na radiogdansk.pl bloga o bieganiu.
Endomondo daje również towarzystwo, wprawdzie wirtualne, ale działa to tak, jak Facebook. Sprawdzasz kto gdzie biegł, możesz dodawać znajomych, polubić konkretny trening, trasę lub podzielić się własną z innym użytkownikom serwisu. Istnieje możliwość stworzenia grupy, wewnątrz której można konkurować ze znajomymi.
– Niezdrowe podejście do biegania i chęć zaistnienia w rankingu aplikacji może zniechęcić do biegania a nawet zaszkodzić. Jeśli ktoś porównuje się z kimś innym, kto przebiegł 100 kilometrów w tygodniu i mówimy „to ja muszę przebiec 105 km” a nie jest do tego przygotowany, to może zrobić sobie krzywdę, dodaje Marcin.
Przez rok istnienia aplikacji użytkownicy spalili razem 27 miliardów kalorii. Pokonali odległość równą 1335 podróży na księżyc.
Dziennie z aplikacji korzysta około 250 tysięcy sportowców, którzy razem “spalają”.