Rynek pracy: Do umów śmieciowych dołączyły śmieciowe oferty

To nieprawda, że pracy nie ma. Jeśli ktoś naprawdę nie chce być bezrobotny, pracę znajdzie. Pytanie tylko, czy zajęcie będzie ambitne, na dłużej i za godziwe pieniądze. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia: ulotkarz, promotor, hostessa, kelnerka, specjalista ds. obsługi klienta. To właśnie takie zajęcie, zwykle na umowę śmieciową, proponują pracodawcy. Tak wygląda obecnie rynek pracy w pomorskiem. Nasza dziennikarka przez kilka dni dzwoniła do firm zamieszczających ogłoszenia w działach Zatrudnię. Rozmawiała też z osobami poszukującymi zatrudnienia. Wnioski są smutne, firmy szukają głównie pracowników na nieinteresujące, niskopłatne stanowiska.

Kandydaci do pracy są często wprowadzani w błąd, bo nazwy stanowisk są nieadekwatne do zakresu obowiązków. Pracodawcy też nie mają łatwego zadania, bo coraz trudniej znaleźć pracownika na stanowisko, które daje małe szanse rozwoju.

– Nikt nie chce pracować przy rozdawaniu ulotek, albo na infolinii, skarżą się pracodawcy. I prześcigają się w wymyślaniu nowych nazw dla „starych” zawodów. – Nie musisz być kelnerką. Teraz możesz być deserantką, a że obowiązki te same? Przynajmniej można wpisać taką pozycję do CV „bez obciachu” i udawać przed znajomymi, że jesteś dumna z tego, co robisz, mówi jedna z kobiet poszukujących zatrudniania.

Innym przykładem są pracownicy infolinii, którzy w ofertach pracy figurują teraz jako specjaliści ds. wsparcia sprzedaży. Jednak, jak mówi poszukująca zatrudnienia Monika ogłoszenia, w których pojawia się słowo specjalista, zawsze wydają jej się podejrzane.

– Kto to jest np. specjalista ds. obsługi w dziale utrzymania klienta? To zwykły pracownik infolinii, a brzmi jakby do wykonywania tej pracy potrzeba było co najmniej doktoratu. Często, im bardziej skomplikowana nazwa stanowiska, tym prostsze są obowiązki.

workPoszukiwani są dziś ludzie „do wszystkiego”. Coraz częściej jedno stanowisko oznacza wiele zadań. Przykładem może być często poszukiwany przez pracodawców doradca. – Pracowałem w znanej księgarni jako doradca klienta. Co oprócz doradzania klientowi robi doradca? Rozkłada książki, stoi przy kasie, odprowadza zagubionych klientów do innych działów, udziela informacji turystom, pilnuje dzieci, wylicza Krzysiek.
– Jest się rzeczywiście doradcą klienta, natomiast zakres, w jakim udziela się porad, nie ogranicza się ani do działu, w którym pracuje, ani nawet do samego terenu księgarni. Doradca klienta, musi być gotów doradzić w każdej sprawie, uważa.

Powstają też nowe stanowiska, np. statystyk. To słowo w języku polskim nie istnieje, ale w języku pracodawców już tak. Statystyk ma za zadanie analizować statystyki i raporty. Kiedyś nazwalibyśmy go analitykiem. Ale wymagania co do niego byłoby znacznie wyższe, natomiast statystyk musi tylko umieć czytać, pisać i pracować pod presją czasu.

Niemniej popularne są zapożyczenia z jęz. angielskiego, z naciskiem na wyraz manager. Pracodawcy wręcz biją się o account managerówsales managerów. Stanowiska te niewiele jednak mają wspólnego z zarządzaniem. Sales manager to zwykły sprzedawca lub akwizytor, a account manager czy key account manager, to kierownik sprzedaży, a często telemarketer. Merchendiser to o prostu przedstawiciel handlowy.

no faceNa ogłoszeniach o pracę zawiodła się m.in. Justyna. – Jakiś czas temu naprawdę potrzebowałam pracy, dlatego odpowiedziałam na większość ofert pracy, na jakie natrafiłam. Dzięki temu doświadczeniu wiem już, że „specjalista ds. sprzedaży” to zwykły telemarketer, podobnie jak „pracownik biurowy”.

Warto unikać ogłoszeń o pracę, w których nazwa stanowiska podana jest po angielsku, chyba że całe ogłoszenie napisano w tym języku. Naszą czujność powinien wzbudzić też częsty w ogłoszeniach nagłówek „praca w marketingu”. Wystarczy przeczytać zakres obowiązków i szybko okaże się, że poszukiwani są promotorzy i hostessy. Czyli ci, którzy stoją w supermarketach i zapraszają na degustację, lub rozdają ulotki na ulicy.

Najbardziej niebezpieczne są oferty przeznaczone dla studentek. – Wszyscy wiedzą, że masażystka to po prostu prostytutka. Podobnie jak każda praca dla „młodych studentek”. Oczywiście mile widziane są tylko te ładne i długonogie, tłumaczy jedna z dziewcząt poszukujących pracy. W 2012 roku w pomorskiem zarejestrowało się prawie 160 tysięcy osób bezrobotnych. Większość – ponad 51 procent stanowili mężczyźni. Dziesięć zawodów w których najtrudniej znaleźć pracę:
Sprzedawca – 13 728
Ślusarz – 3 561
Robotnik gospodarczy – 3 152
Technik ekonomista – 3 116
Kucharz – 2 621
Murarz – 2 594
Stolarz – 2 409
Krawiec – 2 142
Robotnik budowlany – 2 164
Mechanik samochodowy – 1 686

Tabela zawodów z największą liczbą ofert pracy:

wuo

Opracowanie: Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj