Aktywista Greenpeace z Gdańska Tomasz Dziemiańczuk na statku ostrzelanym przez rosyjską straż graniczną na Morzu Peczorskim w Arktyce. Strażnicy oddali strzały ostrzegawcze po tym jak dwójka aktywistów wspięła się na należącą do koncernu Gazprom platformę wiertniczą i przywiązało się do niej linami. Akcja miała być pokojowym protestem. Greenpeace chce powstrzymać rosyjskiego giganta paliwowego przed eksploatacją zasobów ropy w Arktyce. Dwie osoby zatrzymano. To obywatele Szwajcarii i Finlandii.
Tomek nie został aresztowany, jest cały i bezpieczny na statku Greenpeace – poinformował Radio Gdańsk rzecznik prasowy Greenpeace Polska Jacek Winiarski.
Strażnicy graniczni oddali jedenaście strzałów ostrzegawczych w kierunku statku „Arctic Sunrise”, którym przypłynęli ekolodzy. Zagrozili też otwarciem ognia do jednostki, jeśli ta nie odpłynie.
Tomasz Dziemiańczuk ma 37 lat, jest absolwentem Psychologii na Uniwersytecie Gdańskim i Studium Menadżerów Kultury w Szkole Głównej Handlowej. Pracuje w Akademickim Centrum Kultury Uniwersytetu Gdańskiego. Od 2004 roku związany z polskim biurem Greenpeace, kolejno jako wolontariusz, lokalny koordynator, wspinacz i kierowca łódek. Czynnie zaangażowany w kampanie prowadzone przez Greenpeace na terenie Polski i w innych częściach świata. Aktualizajca 19.09 21:00
Wczoraj statek Greenpeace ostrzelano. Dziś został nielegalnie zajęty. Całą załogę aresztowano. Przetrzymywana jest pod lufami karabinów.
Dziś około godziny 18:00 Uzbrojeni funkcjonariusze na linach opuścili się na pokład jednostki z helikoptera, i aresztowali po kolei cała załogę- łącznie 25 osób. Wszystkich zgromadzono na lądowisku dla śmigłowca na rufie. Kilku aktywistom udało się uciec i zabarykadować w kajucie radiooperatora, skąd jeszcze do niedawna wysyłali informacje na twittera. Zanim urwał się z nimi kontakt, zdążyli poinformować, że widzieli swoich kolegów, klęczących na pokładzie, z lufami karabinów skierowanymi w ich stronę.