We wrześniu rozpoczęły się zapisy w trójmiejskich szkołach tańca. Chcemy uczyć się nie tylko nowoczesnych, hip-hopowych układów, ale również pełnych emocji tańców towarzyskich. Popularnością cieszy się m.in. tango. To taniec pasji i miłości, twierdzą instruktorzy.
Tango narodziło się w Argentynie na początku XX wieku. Po tym, jak nie zostało przyjęte przez jej mieszkańców, wyemigrowało do Europy, gdzie zyskało uznanie arystokracji. Do Ameryki Południowej taniec wrócił w latach 50. i dalej się rozwijał.
– W Gdańsku tango spopularyzowali moi przyjaciele w 2003 roku. Było bardzo dużo chętnych do nauki, co zachęciło mnie do tworzenia trójmiejskiego środowiska tego tańca, opowiada instruktorka Małgorzata Knopp.
– Kiedyś tango było jednym z tańców latynoamerykańskich. Dziś zaliczane jest do standardowych, obok walca i fokstrota. Tańczymy je w długich sukienkach, dodaje Agnieszka Majsterek, instruktorka i wicemistrzyni Polski w tańcach standardowych oraz mistrzyni Polski w latynoamerykańskich.
Ważne jest, żeby odróżnić taniec turniejowy od tanga argentyńskiego, które jest tańcem socjalnym. – Nie tańczymy go dla zdobywania kolejnych klas, ale po to, żeby się rozerwać i poznać więcej osób, podkreśla Izabela Szołoch, wieloletnia bywalczyni milong.
Nauczyciele mówią, że kroki tanga argentyńskiego są łatwo przyswajalne. Podstawowy to do przodu, do boku, do tyłu. – Partner inicjuje ruch, a partnerka musi za nim podążać. Kiedy wykonamy figurę, kobieta czeka na kolejne „propozycje”. Ważne, żeby te role nie zostały zaburzone.
W tangu najbardziej liczą się jednak emocje. Na milondze można spotkać osobę, z którą rozumiemy się w tańcu, ale nie łączy nas żadna więź. – Po tangu sobie dziękujemy i wracamy do swoich partnerów, tłumaczy Szołoch.
Wsród uczniów zauważalne są metamorfozy. Nieśmiałe osoby nabierają pewności siebie. – Taniec szlifuje charakter i uczy szacunku do drugiej osoby. Każdy trening jest inny, bo partner może mieć różny nastrój. W mężczyznach budzą się naturalne instynkty: odpowiedzialność, chęć prowadzenia i rozwoju, opowiada Majsterek.
Bliski kontakt w parze powoduje, że między partnerami może narodzić się uczucie. Taniec połączył Agnieszkę Majsterek z jej turniejowym partnerem Maciejem Drankowskim. – Na początku byliśmy tylko przyjaciółmi, uczucie rozkwitło, kiedy zaczęliśmy tworzyć parę na parkiecie. Łączy nas wspólna pasja i pomysł na taniec.
Na kursy tańca przychodzą też pary, które chcą utrzymać iskrzenie w związku. – W tańcu, jak w życiu spieramy się, szukamy kompromisów i dążymy do uzyskania harmonii. Jeżeli przebrniemy przez trudne momenty, to wzmacnia relację, opowiadają kursanci Emilia i Krzysztof.
Zdaniem nauczycieli nie ma osób, które nie lubią tańczyć. Problemem jest jedynie wstyd i nieznajomość kroków, dlatego warto korzystać z lekcji pod okiem doświadczonych nauczycieli. Kurs to wydatek 130 złotych miesięcznie.
Trójmiejscy miłośnicy tanga argentyńskiego spotkają się raz w tygodniu na milondze w jednym z sopockich klubów. – Tańczymy ze sobą i rozmawiamy. Na imprezę przychodzi się ze swoim partnerem, z którym powinno się zatańczyć pierwsze i ostatnie tango.
Na milogach obowiązuje elegancki strój. Kobiety tańczą w obcisłych sukienkach, mężczyźni w koszulach. Ważne są też odpowiednie buty. – Panie starają się wyglądać tak, aby zapraszać panów do tańca. Partner nie może po prostu podejść do kobiety, najpierw nawiązuje kontakt wzrokowy.
Trójmiejskie środowisko tanga stale powiększa się o nowych członków. – Programy w telewizji sprawiają, że ludzie myślą o tańcu w bardziej przyswajalny sposób. Chcemy powiększyć nasze grono, cieszymy się z każdej nowej osoby, mówią uczestnicy milongi.
W trójmiejskich szkołach tańca możemy nauczyć się nie tylko tanga. Szkoły oferują też m.in. lekcje hip-hopu, dancehallu, salsy, zumby i modern jazzu.
29 września i 6 października w godz. 18:00-19:15 w klubie Pick’n’Roll w Sopocie odbędą się bezpłatne warsztaty tanga argentyńskiego prowadzone przez Izabelę Szołoch i Krzysztofa Wojciechowskiego. Więcej informacji można znaleźć na profilu facebookowym eventu.