Dyskusja o pakiecie Fit for 55, bardzo burzliwa rok temu, nieco ucichła. Ale to nie znaczy, że program przestał istnieć. Wciąż trwają prace nad wprowadzeniem tego pakietu i wciąż proponowane są kolejne zmiany. Co więc dziś z nim się dzieje i jaki będzie miał wpływ na gospodarkę morską? Między innymi o to Iwona Wysocka w programie „Ludzie i Pieniądze” zapytała Ireneusza Karaśkiewicza, dyrektora biura Związku Pracodawców Forum Okrętowego.
Dziś wracamy do dyskusji sprzed roku – bo to wówczas wówczas rodził się program Fit for 55. Od tej pory pojawiło się wiele zmian, przykładowo pakiet zakłada redukcję emisji CO2 już nie na poziomie 55 proc. do 2030 roku, ale od 61 czy nawet 62 proc. Poza tym ma być wprowadzony zakaz sprzedaży samochodów spalinowych po 2035 roku. A co się dzieje z tym programem w kontekście branży morskiej i co się zmieniło przez kilkanaście miesięcy? Cały czas trwają dyskusje, program wciąż nie jest przecież ostateczny – zaczęła rozmowę Iwona Wysocka.
– Od dnia, gdy wybuchła wojna w Ukrainie, wszystkie inne sprawy zeszły na dalszy plan. Natomiast w Parlamencie Europejskim w dalszym ciągu pracowano nad wdrożeniem pakietu Fit for 55. I faktycznie są tam pewne zmiany w stosunku do tego, o czym informowano na początku. Przypomnę, czym jest pakiet Fit for 55. Porozumienie Paryskie przyjęte w 2015 roku na konferencji ONZ w sprawie zmian klimatu zobowiązało jego sygnatariuszy do zatrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury na Ziemi. Jego następcą jest tzw. „Europejski Zielony Ład” ogłoszony w 2019 roku. A pakiet Fit for 55 to są już konkretne instrumenty prawne, mające wprowadzić w życie cele zdefiniowane w „Europejskim Zielonym Ładzie”. Mają wprowadzić regulacje do prawodawstwa w Unii Europejskiej i poszczególnych krajów należących do UE, w tym też Polski – wyjaśniał Ireneusz Karaśkiewicz.
– Pakiet Fit for 55 obejmuje również branżę okrętową. Tu jedna uwaga: emisje pochodzące z żeglugi morskiej zostały wyłączone z Porozumienia Paryskiego w 2015 roku, ponieważ trudno je było przydzielić poszczególnym krajom. Sprawę tę pozostawiono do regulacji poprzez Międzynarodową Organizację Morską (IMO). To agenda ONZ zajmująca się sprawami morskimi, a w szczególności bezpieczeństwem na morzu i zapobieganiu zanieczyszczeniu morza przez statki. Część polityków UE i organizacji ekologicznych uważa, że wprowadzone dotychczas przez IMO środki w niewystarczającym stopniu przyczynią się do ograniczenia emisji CO2 i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, włączając branżę morską do pakietu Fit for 55 – dodał ekspert.
– Ja się z opinią na temat IMO nie zgadzam; cele IMO, jakkolwiek są mniej ambitne od celów Unii Europejskiej, są o wiele bardziej realistyczne do osiągnięcia. IMO już nieraz udowadniało skuteczność swojego działania, na przykład przez radykalne ograniczenie emisji siarki czy azotanów w ostatnich latach w żegludze morskiej. Poza tym IMO jest organizacją międzynarodową, więc ma wpływ na całą flotę światową, natomiast regulacje Unii Europejskiej, ten osławiony pakiet Fit for 55, ograniczone są tylko do żeglugi w rejonie Europy i nie obejmuje całej floty światowej. I tu jest „pies pogrzebany”. Pakiet Fit for 55, co trzeba otwarcie powiedzieć, budzi coraz więcej kontrowersji. Cel UE, czyli to osiągnięcie neutralności klimatycznej do roku 2050, zdaniem coraz większej grupy ekspertów to utopia. Do tego utopia, która może być niebezpieczna dla gospodarki jeśli środki, za pomocą których ma być wdrożona, zostaną wprowadzone w proponowanej na dzień dzisiejszy formie w pakiecie Fit for 55 – podkreślał.
raf