Lot z Rzymu do Gdańska zakończył się nerwowo dla ponad 150 podróżnych. Po wylądowaniu okazało się, że zaginęły wszystkie walizki. Zamiast do Gdańska, poleciały do Rumunii. Podróżnych poproszono o zgłoszenie pisemnej reklamacji i odesłano do domu. – Było bardzo nerwowo – powiedział nam jeden z pasażerów:
– Sytuacja była mocno stresująca. Niektórzy ludzie byli bez kluczy do mieszkań czy samochodów, niektórzy w bagażach mieli marynarki i kurtki, więc w krótkim rękawku wracali do domów o północy przy temperaturze 8 stopni, powiedział jeden z pasażerów samolotu.
Żeby sprawnie obsłużyć podróżnych, zwiększono obsadę w punkcie reklamacji w gdańskim terminalu. Za bagaż odpowiedzialny jest przewoźnik, tłumaczył Michał Dargacz z Portu Lotniczego. Przyznał jednak, że taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.
– Nie spotkaliśmy się z taką sytuacją, żeby nie nie przyleciały bagaże z całego samolotu. Jak widać wszystko może się zdarzyć, dlatego warto mieć te podstawowe rzeczy przy sobie, powiedział Dargacz.
Bagaże przyleciały do Gdańska dzień później samolotem z Londynu. Rozwieziono je podróżnym do domów. Linie lotnicze Wizz Air wyjaśniają sytuację.