Udany powrót Winiarskiego do Gdańska. Trefl powalczył, ale przegrał z Aluron CMC Wartą

(Fot. Jerzy Bartkowski / KFP)

Świetny pierwszy set i dobry trzeci – to bilans „zysków” Trefla w meczu z Aluron CMC Wartą. Gdańszczanie znakomicie otworzyli spotkanie, ale na całym dystansie byli wyraźnie słabsi i przegrali 1:3 (25:21, 17:25, 23:25, 14:25). W drużynie Igora Juricicia zadebiutował Zhang Jingyin.

Bartłomiej Bołądź grał w pierwszym secie na niezwykłym poziomie. Nieosiągalnym dla rywali. Atakował bezlitośnie i bezbłędnie. Skończył partię z siedmioma punktami w ataku i stuprocentową skutecznością. Do tego dorzucił jedno oczko z zagrywki. Był absolutnym liderem na parkiecie i w głównej mierze dzięki niemu Trefl wygrał ten set 25:21.

BOŁĄDŹ ZATRZYMANY

W drugiej partii rywale znaleźli jednak sposób na Bołądzia. Tym razem atakował dziewięciokrotnie, ale skończył skutecznie tylko jedną akcję! Popełnił dwa błędy, dwa razy został też zablokowany. Generalnie Trefl wyglądał bardzo słabo w ataku, bo tak trzeba określić skuteczność na poziomie 19% przy 65% pozytywnego przyjęcia. Gdańszczanie zdobyli co prawda 6 punktów blokiem, ale wystarczyło to tylko na tyle, by zdobyć 17 punktów. Po dwóch setach był więc remis.

KLUCZOWA ZAGRYWKA KONARSKIEGO

Do dobrej dyspozycji, choć już nie perfekcyjnej, Bołądź wrócił w trzecim secie i gra się wyrównała. Trefl już tak dobrze nie blokował, przyjmował też nieco gorzej, ale w ataku gospodarze wyglądali zdecydowanie lepiej. Dzięki temu potrafili wrócić do gry nawet w momencie, w którym wydawało się, że Aluron CMC Warta odjedzie, bo prowadziła 18:15. Trefl odpowiedział jednak trzypunktową serią. W końcówce goście zyskali jednak przewagę, a kluczowa była zagrywka Dawida Konarskiego przy 21:22. Trafił Mikołaja Sawickiego, do piłki biec i wystawiać musiał Bołądź, a Jan Martinez pomylił się w ataku. Tego „przełamania” odrobić już się nie udało, Trefl przegrał 23:25.

Czwarty set Treflowi uciekł już na samym początku. Zawiercianie dobrze grali blokiem, zdobyli w ten sposób cztery punkty, byli skuteczniejsi w ataku i – jak zwykle z resztą – potrafili niesamowicie wychodzić z trudnych sytuacji. Najlepiej, oczywiście, Bartosz Kwolek i Uros Kovacević. Trefl nie miał odpowiedzi na te argumenty, ani razu nie zapunktował też przy własnym serwisie. Juricić przy sporej stracie wpuścił na parkiet Zhanga, dłużej pograł też młody Jordan Zaleszczyk. Ostatecznie gdańszczanie przegrali 14:25 i cały mecz 1:3.

Już w piątek okazja do powrotu na ścieżkę zwycięstw w Ergo Arenie. Trefl podejmie Indykpol AZS Olsztyn. Początek meczu o 17:30.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj