Quo Vadis Platformo? Jerzy Borowczak, poseł PO

– Według mnie, kandydatura Pawła Adamowicza na prezydenta Gdańska jest niezagrożona a kto myśli inaczej, to źle życzy Platformie Obywatelskiej, powiedział w Rozmowie Kontrolowanej Jerzy Borowczak.
Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie Pośle.
Jerzy Borowczak: Dzień dobry.

AM: Poseł obiecuje jednemu z delegatów załatwienie stanowiska w KGHMie za oddanie głosu na Protasiewicza. Inny Poseł razem z radnym namawiają delegata do głosowania na Protasiewicza. W zamian sugerują, że mógłby trafić do rady nadzorczej jednej ze spółek. Bagno i korupcja polityczna. Zgodzi się Pan czy nie?
JB: Zgodzę się. Jeśli mamy notowania sejmu na takim poziomie, kilkunastu procent, no to taka jest opinia społeczna.

AM: Ale jak opinia społeczna? To nie jest opinia społeczna, to są ludzie, którzy zasiadają w parlamencie i w Pańskiej partii. To nie jest opinia społeczna, ja jestem opinią społeczną.
JB: Ja mogę też powiedzieć, że mnie to wnerwia i jakbym mógł, to bym łby pourywał. Ale tacy są ludzie i nie wiem jakie zabezpieczenia jeszcze można porobić, żeby takie rzeczy się nie zdarzały. Chociaż wszyscy myślę, że wiemy i słyszymy o tym, że takie rzeczy są, czy w waszym radiu, czy w telewizji. Zależy kto wygra konkurs, kogo za sobą pociągnie. No tak ten świat wygląda.

AM: Że jak się dochodzi do władzy to potem się kolegom stołki załatwia, tak?
JB: Ja myślę, że możemy okłamywać rzeczywistość, ale po cóż, tak? Wygrywa ktoś na prezesa firmy i ściąga swoich ludzi.

AM: Ściąga swoich ludzi, czyli Pan nie widzi różnicy od zatrudniania zaufanych ludzi do tego, że „zagłosuj, to my ci znajdziemy jakąś robotę, będziesz miał kasę z tego”.
JB: Dla mnie jest to naganne, ja bym nigdy w życiu tak nie postąpił, ale są ludzie, którzy tak postępują. Jakie zabezpieczenia do tego użyć, żeby można było… ja widzę jedno wyjście, prywatyzacja. Kiedy będą firmy sprywatyzowane, nie będzie tak zwanych posadek na państwowym wikcie.

AM: Ale teraz nie ma takiej siły politycznej, która chciałaby jakoś tak szybko prywatyzować. Nie zauważyłam jeszcze, kiedyś to pańska partia by tego chciała.
JB: Chcemy tego, proszę bardzo robimy Cargo, idzie na giełdę, reformacja przez giełdę i uważam, że jest to najuczciwsza i to trzeba zrobić w firmach, które tam w KGHMie chyba państwo ma tam jeszcze chyba trzydzieści procent, więc trzeba to prywatyzować i nie będzie wtedy żadnych nacisków politycznych, bo za długo żyje na tym świecie i widzę jak te posady się załatwia, nie będę tu wymieniał firm, ludzi, ale tak to jest. Nie wiem co można zrobić, jakim żelazem to wypalić żeby takie dyskusje i żeby takie informacje się ukazywały. Zagłosuj na mnie, jak ja wygram, to będziesz miał u mnie robotę.

AM: A myśli Pan, że za tym może stać Grzegorz Schetyna? Bo on się zarzeka i ponoć na swój honor powołuje, że nie wie.
JB: Ja znam Grzegorza zbyt długo, żeby go podejrzewać o tak niecne rzeczy. Znam go jeszcze chyba z ZSSów, więc uważam, że to jest człowiek twardy, gra twardo, ale nie tak perfidnie jak to wyglądało, że 62 letni kolega przychodzi do młodszego kolegi już nagrywać go.

AM: A niech Pan mi wytłumaczy coś takiego. Bo ja rozumiem, że kłopotem dla Platformy jest to, że opublikowały to media. Ale jak to jest, że ludzie tak się wzajemnie po pierwsze nagrywają, zabezpieczają.
JB: Obama już pokazał, że on przyjaciół nagrywa, ten świat po prostu wariuje.

AM: A Pan tak się spotyka i nagrywa swoich znajomych?
JB: Nigdy w życiu nikogo nie nagrałem, nawet nie wiem, kabaretu nie nagrywałem.

AM: Ale jest Pan pewien, że Pana koledzy Pana nie nagrywają?
JB: Tak i myślę, że jak do mnie do biura przychodzą ludzie prosić o pracę, o stawienie się w jakiejś instytucji i jak mnie nagrają, a kiedyś ja mówię: dobrze, porozmawiam, zobaczę co w tej sprawie można zrobić, jak kiedyś puścicie na takim pasku, no to jak to będzie groźnie wyglądało tak? Bądź spokojny, przyjdź za tydzień, postaram ci się to załatwić tak?

AM: No dobrze, ludzie się nagrywają, a jeszcze potem publikują, wysyłają to do mediów. Ja tego w ogóle nie rozumiem, to jest podcinanie gałęzi, na której się siedzi. O co tu chodzi?
JB: Dlatego mówię, że świat wariuje. Ja nie wiem co ten Pan, nie znam go w ogóle. Nie wiem, wie Pani, mogę sobie obejrzeć te służby specjalne, że mówią sobie: my rządzimy w tym kraju i każdego kto podskoczy, to utniemy tak? I tu mogę mieć podejrzenia tak, że w tych różnych są służby specjalne, które zbierają haki na tego czy tamtego. I jak trzeba to my to wypuścimy, tak? Uważam, że trzeba to dokładnie wyjaśnić.

AM: No właśnie, bo ja wczoraj słyszę po tym posiedzeniu zarządu, że ci wszyscy bohaterowie tych nagrań, zostali zawieszeni. I to wszystko?
JB: Nie po sprawie, bo jak znam Donalda Tuska to on takich rzeczy nie zostawi. Dzisiaj sytuacja dynamiczna i bardzo gorąca, i trzeba trochę ochłonąć, ale nie wolno tej sprawy zamieść pod dywan, nie wolno.

AM: A zgadza się Pan z Donaldem Tuskiem? Bo on jeszcze w niedzielę, przed opublikowaniem tych wszystkich nagrań, tutaj w Gdańsku, nazjeździe mówił, że ludzie mogą wybaczyć wam błędy, ale nie wybaczą nieuczciwości.
JB: Zdecydowanie i powiem, że jak ja wstępowałem do Platformy to właśnie dlatego, że znałem Donalda Tuska? Znając Maćka Płażyńskiego, wiedziałem, że ta Platforma taka będzie, że będziemy mieli coś z sierpnia, że będziemy pracować dla idei, dla kraju, a nie dla kasy.

AM: To trochę naiwnie myślał Pan Panie Pośle?
JB: Nie naiwnie, ja już taki jestem, taki był Maciej Płażyński, taki był Donald, że kiedy pracowaliśmy ciężko na kominach.

AM: A teraz jaki jest Donald?
JB: Uważam, że dalej jest uczciwy do bólu, że pracowaliśmy na kominach, potrafiliśmy się tą kasą podzielić. Nie mieliśmy tylko złotówek w oczach, utrzymywaliśmy wielu, wielu ludzi z naszych zrzutek i nikt się nie oszczędzał, nie miał problemu z daniem pieniędzy. Ja znam tych ludzi, tu z Gdańska, którzy pracowali i do dziś tak się zachowują. Natomiast coś się dzieje w społeczeństwie takiego, że to dzicza jest.

AM: A czuje Pan, że idziecie prostą drogą do przegrania wyborów, czy nie?
JB: Oczywiście, notowania mogą spadać jeśli, ja obawiam się takiej sytuacji, że jeśli takich prowokacji będzie coraz więcej tak? Że będą takie prowokacje, ciągle robimy zmiany w służbach. Odszedł jeden Generał, odszedł jeden szef ABW i boję się właśnie, że to są też zagrywki takie żeby na osłabienie, jakieś wewnętrzne gierki. No bo wie Pani, przychodzi człowiek, który ma pracę KGHMie i w jakim celu to nagrywa, i w jakim celu idzie z tym do Newsweeka. No dla mnie to jest tak, jakby służby robiły prowokacje.

AM: Ale to są wasze służby.
JB: Nie nasze, służby są niczyje, służby żyją własnym życiem.

AM: No właśnie może faktycznie jest z tym kłopot. Posłowie z PiSu chcą nawet żeby była specjalna informacja Premiera na ten temat, na następnym posiedzeniu Sejmu.
JB: No tak, wie Pani, ja bym tak chciał żeby PiS zrobił kiedy w pokoju Renaty Beger mówiono „a może z tych sejmowych pieniędzy byśmy to zapłacili?” Wie Pani, ja nie wiem, ja myślę, że do polityki za chwilę nie będą chcieli iść ludzie uczciwi, bo ja mam tego jakby dość. Ja powiedziałem 10 lat temu w Sopocie, kiedy mnie zapytano, czy moi synowie pójdą do polityki, powiedziałem nie, bo wiedziałem jakie to jest brudne, perfidne. Ja widzę nawet w Gdańsku, jak kiedyś kandydował Jan Zarębski, Piotrek Sojka i to byli fajni ludzie, ale oni teraz mają tego dosyć. Oni wolą się zająć biznesem, bo tam mają chociaż spokój.

AM: Sprawa Pawła Adamowicza, Prezydenta Gdańska, w prokuraturze dotycząca jego oświadczeń majątkowych. To jest problem dla Platformy Obywatelskiej?
JB: Tak jak każdy problem, który dotyczy któregoś naszych członków, działaczy, a już tak szczególnych jak Paweł Adamowicz. Mam do niego pełne zaufanie i w to, co mówił do słuchaczy, do telewidzów. Myślę, że w pełni uzasadnia, że nie można mieć do niego zastrzeżeń.

AM: Jego pozycja jako kandydata na kolejne wybory jest niezagrożona w Gdańsku?
JB: Według mnie nie, to by inaczej myślał, to źle życzy Platformie.

AM: A kto źle życzy Platformie? Platforma sama źle sobie życzy.
JB: Oczywiście, że jest taka dyskusja. Platforma w Gdańsku ma około trzech tysięcy członków. Oczywiście, ci członkowie są też różni i też musimy tego pilnować, aby nie byli za agresywni i nie szkodzili Platformie. I dlatego Sławek Nowak, nasz przewodniczący przeciął ten temat. Jeśli powstają takie sytuacje, takie podejrzenia, trzeba natychmiast działać.

AM: No dobrze, ale może na Dolnym Śląsku trzeba było zrobić nowe wybory i może w nich nie powinien startować ani Protasiewicz, ani Schetyna?
JB: Ja myślę, że sytuacja by się tylko zaogniła i byłby jeszcze większy kłopot. Ja myślę, że i Grzegorz Schetyna nie podważa wyniku jak wiem, także tutaj jest do wyjaśnienia sprawa nagrywania przed wyborami, tak? Bo wybory są tajne, ale takie rozmowy nie powinny mieć miejsca, jak ta która była w sposobie na…

AM: Pan tu dużo dzisiaj dobrych słów powiedział o Donaldzie Tusku, a nie myśli Pan, że problemem dla Platformy jest dzisiaj ten jego, w sumie taki tylko osobowościowy konflikt ze Schetyną?
JB: Nie, myślę, że ten konflikt nie jest aż taki, że tak nas niszczy. Jest duża różnica poglądów jak zarządzać Platformą i jest lider i tak to już jest, że lider wygrywa wybory i trzeba się podporządkować liderowi. Dyskusja się kończy z chwilą wyborów.

AM: Całą konkurencje wycina, tak? Po kolei, jak było kiedyś z Maciejem Płażyńskim, Andrzejem Olechowskim?
JB: Nikt ich nie wycina, no bo myśmy przecież nikogo z Platformy nie wyrzucili. W PiSie się po prostu wyrzuca bez możliwości powiedzenia, wyjaśnienia, czy w innych partiach. Ryszard Kalisz, no mógłbym tak wymieniać.

AM: No u was w białych rękawiczkach się to robi, na prawdę.
JB: My powiedzieliśmy, że jesteśmy inni i jesteśmy inni, tak? Postępujemy inaczej.

AM: Znaczy zmuszacie polityków do odejścia bo już nie są w stanie się godzić.
JB: Nie zmuszamy, przecież wie Pani, jak możemy zmusić? Nie bijemy ich pasem, czy zamykamy przed nimi drzwi. Przecież Andrzej Olechowski liczył na coś więcej w Platformie, jak na tylko pracę, no i pewnie tak się stało.

AM: No i Jan Rokita też na coś liczył.
JB: Jan Rokita też chciał być Premierem z Krakowa. No jak ktoś ma przyrost ambicji nad Platformą, no to tak się to kończy.

AM: A Schetyna nie ma przyrostu ambicji?
JB: Ja myślę, że potrafi to wyhamować. Jak na dziś zachowuje się bardzo lojalnie i potrafi to wyhamować, i mówi Platforma jest najważniejsza, i ja też wstąpiłem do Platformy żeby w Polsce było inaczej, żeby było uczciwiej. Tylko dlatego w niej jestem bo jest tam Donald Tusk, któremu ufam.

AM: I tak Pan odważnie potrafi do ludzi wyjść i to mówić?
JB: Tak.

AM: Nie boi się Pan, że dostanie Pan jajkiem?
JB: No, to jest wpisane w to, co robię. Mam biuro przy falowcu, mam dziennie po 10-15 osób, które przychodzą ze swoimi problemami i oni wszyscy są mili, niektórzy mówią, przyjdą następnym razem z butelką z benzyną, i mają prawo być zdenerwowani. Oczywiście wstydzę się za niektórych moich kolegów i to w Gdańsku, i w Warszawie, i w Polsce, bo docierają do mnie różne informacje. Dziwię się, że niektórzy ludzie przyjeżdżają na interwencję gdzieś tam z Koszalina, czy z Wrocławia, czy z Warszawy. Nieraz do mnie, że widzą u mnie szanse, że ja przekażę Premierowi.

AM: A za kogo się Pan wstydzi w Gdańsku?
JB: No, niech to zostanie już moją tajemnicą.

AM: Dziękuję bardzo.
JB: Dziękuję serdecznie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj