24 lutego minie rok od początku pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę. Tuż przed tą rocznicą w Kijowie niespodziewanie pojawił się Joe Biden, prezydent Stanów Zjednoczonych, który dzień później odwiedził Warszawę. W audycji „Pomorze, Polska, Europa” Robert Silski rozmawiał o wadze tych wizyt i możliwych scenariuszach na najbliższe tygodnie z profesorem Piotrem Mickiewiczem z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspertem do spraw bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych.
Robert Silski w ramach otwarcia dyskusji zapytał eksperta do spraw bezpieczeństwa Piotra Mickiewicza, czy ten uważa decyzję o przyjeździe amerykańskiego prezydenta Joe Bidena do Kijowa za odważną, a zarazem ważną w kontekście wizji zakończenia wojny?
DECYZJA ODWAŻNA I WAŻNA
– To była decyzja i odważna i ważna. Odważna, ponieważ zostały może nie tyle złamane, ile uzgodniono ze służbami specjalnymi to, że w zasadzie prezydent Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy poruszał się z minimalną ochroną swoje osoby. I nie chodzi tutaj o liczbę ochroniarzy, ale o sytuację, w której prezydent znajduje się na terytorium, którego Stany Zjednoczone nie kontrolują w pełni. A to jest zasada, która przyświeca od czasu zamachu na prezydenta Johna Kennedy’ego, służbom specjalnym Stanów Zjednoczonych – tłumaczył Piotr Mickiewicz.
AMERICA IS BACK
– Natomiast jeśli chodzi o wagę. Powiedziałbym, że była to najważniejsza wizyta w dotychczasowej kadencji prezydenckiej Joe Bidena, ponieważ ona nie tylko pokazała, że Ameryka staje się na powrót liderem demokratycznego świata, ale także pokazała determinację, iż Stany Zjednoczone walcząc z czymś, co oni sami określają jako totalitaryzm XXI wieku, będą wspierać wszystkie demokratyczne państwa świata. To jest taki sygnał, który uzasadnia to hasło z kampanii prezydenckiej Bidena: “America is back”. Ameryka wróciła. Symbol bardzo wyraźny – wyjaśniał ekspert do spraw bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych.
DYPLOMATYCZNY CHWYT
– A tak zupełnie na marginesie to był świetny wybieg dyplomatyczny, ponieważ w zasadzie wizyta w Kijowie wytrąciła wszelkie argumenty prezydentowi Putinowi w planowanym na następny dzień wystąpieniu. Zresztą, jak było później widać, przemówienie było dosyć miałkie, żeby nie użyć mocniejszych słów – dodawał Piotr Mickiewicz.
Posłuchaj całej audycji:
ol