– Nie ma takiej możliwości, aby niesprawny technicznie samolot odleciał z gdańskiego lotniska, uspokajają osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo maszyn. Przed kolejnym, długim weekendem sprawdzamy w jaki sposób przygotowuje się samolot do lotu. Reporter Radia Gdańsk towarzyszył pracownikom lotniska podczas obsługi maszyn. Każdy samolot sprawdzany jest dwukrotnie. Pierwszy raz zaraz po wylądowaniu i ustawieniu się przed terminalem. Nikogo nie powinna też dziwić obecność straży pożarnej.
– Jeszcze przed wylądowaniem maszyny, na stanowisku, na którym będzie parkowała, dokładnie sprawdzamy płytę postojową. Patrzymy czy nie ma żadnych papierów, elementów walizek, zagubionych rzeczy, generalnie czegokolwiek co mogłoby utrudnić manewr. Podczas tankowania samolotu z pasażerami na pokładzie musi byś asysta straży pożarnej. Wcale to nie oznacza, że coś złego dzieje się z samolotem, powiedział kierownik płyty postojowej gdańskiego lotniska Jarosław Lewkowicz.
Po wylądowaniu tak zwany Ramp Coordinator dokładnie ogląda całą maszynę. Obchodzi ją z każdej strony, sprawdza silniki i stan ogumienia kół. Potem przystępuje do wyważania maszyny.
– Muszę wiedzieć ile walizek załadować do przednich bagażników, a ile do tylnych, żeby ciężar był rozłożony równomiernie. Musimy też sprawdzić całe luki bagażowe po rozładowaniu czy są czyste i nic w nich nie ma, mówi Ramp Coordinator Bartosz Baszkowski.
– Po zamknięciu samolotu, przed wypchnięciem go na drogę kołowania, maszyna jest dokładnie oglądana z zewnątrz. Patrzę czy wszystko jest pozamykane, wszystkie drzwi i luki. Dokładnie oglądam hydraulikę kół, patrzę czy nie ma żadnego wycieku, patrzę czy silniki są czyste i czy nie ma w nich ciał obcych. Robię dokładny obchód samolotu, powiedział Baszkowski.
Pilot kołuje na pas startowy dopiero, gdy otrzyma od obsługi naziemnej informacje przez radio, że wszystko jest w porządku. Obsługa samolotu przed wylotem trwa około pół godziny. Pracuje przy niej co najmniej pięć osób.