Ponad rok trwa już pełnoskalowa zbrojna agresja Rosji na Ukrainę. Rosjanie nie ustają w atakach. Niedawno przeprowadzili ostrzał obiektów cywilnych w Zaporożu (w nocy ze środy na czwartek). Od czwartku prowadzona była operacja poszukiwawczo-ratunkowa. Walki trwają m.in. w Bachmucie, ale obecnie już raczej na przedmieściach, a samo miasto jest kontrolowane przez ukraińskie siły obrony.
21:51 Media: kraje północno-wschodniej Europy, w tym Polska, przejmują inicjatywę, by sprzeciwiać się działaniom Rosji
Obecnie to kraje północno-wschodniej Europy najaktywniej działają na rzecz przeciwstawiania się napastniczym planom Rosji. Byłoby dobrze, gdyby Francja i Niemcy poszły w ich ślady. Polska, najludniejszy kraj na wschodzie UE, przejmuje rolę przywódczą – pisze Oliver Jens Schmitt na łamach dziennika „Neue Zuercher Zeitung” (NZZ).
Rosyjska agresja i wyniszczające działania wojenne przeciwko Ukrainie wytworzyły nową dynamikę polityczną w Europie. Berlin i Paryż nie podejmują przewodnictwa, kraje Europy Południowej trzymają się na dystans, natomiast stery obejmuje Polska oraz kraje bałtyckie i skandynawskie, a także Brytyjczycy. Rok od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę równowaga polityczna w Europie ulega zmianie; „tworzy się nowa geografia polityczna Europy” – pisze szwajcarska gazeta.
– Od początku wojny w Ukrainie wyłoniło się kilka państw, które modelują strategie polityki bezpieczeństwa w Europie na wzór USA – zauważa „NZZ”. Wśród krajów unijnych są to głównie Polska i Finlandia, poza tym Wielka Brytania. – Wokół tych państw skupiają się inne kraje, które podzielają widzenie rosyjskiej polityki przez Londyn, Warszawę i Helsinki: są to Szwecja, Norwegia, kraje bałtyckie, Dania, Holandia, Czechy i Słowacja – wylicza dziennik.
Tę grupę państw łączy obecnie wspólny interes, jakim jest bezpieczeństwo i pogląd, że przywództwo polityczne największych państw UE (Niemiec, Francji czy Włoch) stało się niewystarczające. Tę grupę łączą taż działania: stałe dostarczanie Ukrainie broni na dużą skalę, pobudzanie europejskiej dyskusji o rozszerzeniu pomocy wojskowej dla Kijowa.
Jak podkreśla „NZZ”, rok po wybuchu wojny na Ukrainie Berlinowi i Paryżowi trudno – poza polityczną retoryką – o zdecydowaną walkę z Rosją jako fundamentalnym zagrożeniem dla kontynentu. W Paryżu przypomina się, że „Rosja nie może być upokarzana pod żadnym pozorem”. – Berlin i Paryż nie są w stanie oderwać się od trwającej od dziesięcioleci polityki wobec Rosji, (…) ani lukratywnych powiązań biznesowych, które w wielu przypadkach nie zostały nadal zerwane – przypomina „NZZ”.
Partyjno-polityczne spory w Berlinie, dotyczące zakresu wsparcia dla Ukrainy, zaniepokoiły państwa czujące się zagrożone przez Rosję. – Biorąc pod uwagę stan Bundeswehry i powszechną mieszankę antyamerykanizmu, rusofilii i pacyfizmu, jest wątpliwe, czy naprawdę można polegać na Niemcach w nagłych wypadkach – dodaje „NZZ”. Niepokojący jest „brak koordynacji między Paryżem i Berlinem”, na czym cierpi walcząca o przetrwanie Ukraina.
Podczas gdy Europa Zachodnia chce wierzyć, że pomoc udzielana obecnie Ukrainie wystarczy, aby powstrzymać wojnę pod względem geograficznym, wiele państw ze wschodu Europy inaczej interpretuje rosyjską agresję. – Wiele spośród tych krajów miało bolesne doświadczenia z rosyjskim sąsiadem – kraje bałtyckie przez dziesięciolecia były okupowane przez Związek Radziecki, Finlandia walczyła z Armią Czerwoną o przetrwanie, a Polska i Czechy były wasalami Moskwy – zauważa szwajcarski dziennik.
– Polska w latach 1772-1939 była czterokrotnie dzielona pomiędzy Prusy/Niemcy oraz Rosję – podkreśla „NZZ”. – W Polsce nieufność do rządu niemieckiego, a szczególnie do SPD, jest uzasadniona (…). Nie powinno dziwić zatem, że Polska konsekwentnie zbliża się do USA w zakresie polityki bezpieczeństwa, a obecnie zawiera także partnerstwa w zakresie polityki zbrojeniowej poza Europą, np. z Koreą Południową – przypomina gazeta.
– Polska, jako liczący najwięcej mieszkańców kraj na wschodzie UE i tradycyjnie będący średnim mocarstwem w regionie, jest predystynowana do objęcia przywództwa – dodaje „NZZ”. Bezpieczeństwo Europy zależy teraz od zdolności Polski oraz krajów ze wschodu i północy Europy do szybkiego utworzenia grupy, zdolnej do działania w ścisłej koordynacji z USA.
– Jest to pilnie potrzebne, bo sytuacja militarna na Ukrainie jest poważna. Często zapomina się o cierpieniach ludności cywilnej (…). Rosja najwyraźniej przygotowuje się do zmasowanego ataku, a północno-wschodnia część Europy wspólnie się temu przeciwstawia. I byłoby dobrze, gdyby Paryż i Berlin poszły w te ślady – podsumowuje „NZZ”.
20:23 Prezydent Zełenski: świat ma dość siły, by ukarać Rosję
Świat ma dość siły, by ukarać Rosję za wojnę. A my damy światu dość odwagi i instrumentarium, aby kara została wymierzona. Z tygodnia na tydzień jestem o tym coraz bardziej przekonany – oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w przemówieniu zamieszczonym w niedzielę w mediach społecznościowych.
Prezydent podkreślił, że muszą być ukarani wszyscy rosyjscy zabójcy, wszyscy organizatorzy agresji i wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób przyczyniają się do prowadzenia wojny przeciw Ukrainie i do terroru wobec ludności.
– I nie jest to tylko marzenie o sprawiedliwości. To praca, która już jest wykonywana. To porozumienia, które już zawieramy. To instytucje, które już funkcjonują i będą jeszcze aktywniej działać w celu przywrócenia sprawiedliwości, w celu ukarania winnych agresji – powiedział.
Nawiązując do konferencji „Zjednoczeni dla Sprawiedliwości”, która odbyła się w tym tygodniu we Lwowie z udziałem partnerów Ukrainy, Zełenski zaznaczył, że krok za krokiem zbliżamy się do tego, by pociągnąć do odpowiedzialności państwo-terrorystę.
20:18 „The Sunday Times”: Rosjanie masowo uprowadzają ukraińskie dzieci, niewiele udaje się odnaleźć
Nawet kilkaset tysięcy ukraińskich dzieci zostało uprowadzonych i wywiezionych do Rosji od początku wojny – szacuje w rozmowie z „The Sunday Times” Daria Herasymczuk, ukraińska rzeczniczka praw dziecka. Sprowadzić z powrotem udało się zaledwie 307 dzieci.
– Dzisiaj Rosjanie powiedzieli, że mają 738 tysięcy ukraińskich dzieci, które ewakuowali, ale to nie jest ewakuacja, to jest uprowadzenie, pranie mózgu i to jest akt ludobójstwa. Nie uważamy, że jest ich aż tyle – do tej pory udokumentowaliśmy 16 221 przypadki – ale myślę, że jest to kilkaset tysięcy. To wszystko jest częścią ich kampanii rusyfikacji – powiedziała Herasymczuk.
Wyjaśniła, że Rosjanie stosują pięć metod: zabijanie rodziców i zabieranie dzieci; odbieranie ich bezpośrednio rodzicom; rozdzielanie rodziców i dzieci w tzw. obozach filtracyjnych; organizowanie rzekomych obozów sportowych lub zdrowotnych dla dzieci; porywanie dzieci ze szkół specjalnych, internatów i sierocińców. Jak wskazuje „The Sunday Times” Ukraina ma najwyższy w Europie wskaźnik dzieci przebywających w sierocińcach – w momencie rozpoczęcia wojny w sierocińcach przebywało ponad 105 tys. dzieci.
Gazeta zwraca uwagę, że Rosjanie nawet się nie kryją ze swoimi działaniami. Państwowa telewizja pokazuje urzędników dających pluszowe zabawki nowo przybyłym, którzy są przedstawiani jako porzucone dzieci uratowane z wojny, a Maria Lwowa-Biełowa, rosyjska rzeczniczka praw dziecka, pochwaliła się w zeszłym roku, że adoptowała nastolatka z Mariupola, okupowanego przez wojska rosyjskie.
„The Sunday Times” opisuje kilka konkretnych historii uprowadzonych dzieci: 11-letniej Lilii Włajko i 15-letniej Anastasii Motyczak oraz 15-letniego Witalija Wertasza z Berysławia i 13-letniego Dmytra Kłymenki. Dzieci rzekomo pojechały na obozy sportowe lub zdrowotne, zwykle na Krym, a później zostały wywiezione gdzieś do Rosji. Jak relacjonuje gazeta, wszystkie te historie są podobne, dyrektorzy szkół czy nauczyciele mówili, że dzieci następnego dnia jadą na obóz i by wzięły ze sobą dokumenty, ale coś, co z początku było obozem sportowym lub zdrowotnym stopniowo stawało się obozem reedukacyjnym, a później zamiast wrócić do domu, dzieci były przewożone gdzie indziej.
– Miejsce było piękne i zaczęło się jak normalny obóz, ale wszystko było po rosyjsku. Po dwóch tygodniach powiedzieli nam, że będzie trzydniowe opóźnienie z powrotem do domu, potem jeszcze cztery dni, potem miesiąc i zaczęli wysyłać dzieci do różnych obozów wokół Krymu – opowiada o pobycie w Eupatorii na Krymie Anastasija Motyczak. – Nie pozwalano nam wychodzić nawet na pięć minut. Była tam ukraińska nauczycielka – kolaborantka – i policzkowała mnie, gdy próbowałam wyjść na zewnątrz. Pewnego dnia powiedzieli nam, że zostanie nam pokazany „fajny film”. Okazało się, że to był rosyjski film propagandowy – kontynuuje.
Dziewczynka jest jednym z tych nielicznych dzieci, które udało się sprowadzić z powrotem na Ukrainę. Jej matka skontaktowała się z organizacją Save Ukraine, którą kieruje były rzecznik praw dziecka Mykoła Kułeba. – Robimy wszystko, co możemy, aby odzyskać te dzieci. To, co robią Rosjanie, to czysta indoktrynacja – mówi Kułeba, nie zdradzając, w jaki sposób prowadzone są zabiegi w celu sprowadzenia dzieci do kraju.
Pod koniec stycznia matka Anastasii Motyczak, matka Lilii Włajko oraz rodzice 14 innych uprowadzonych dzieci wyruszyli z Chersonia na Krym. Choć znajduje się on w odległości zaledwie kilku godzin jazdy, musieli się udać okrężną drogą – przez Polskę, Białoruś i Moskwę, a droga z powrotem była nawet jeszcze dłuższa, bo Białoruś nie wpuściła ich na swoje terytorium i musieli przejechać przez Łotwę. Ich 15-dniowa podróż liczyła 8100 kilometrów.
– Kiedy zobaczyłam, że Lilija biegnie w moją stronę, oboje płakałyśmy. Czułam się tak, jakbym miała na sobie trzy worki kamieni, które w jednej sekundzie spadły – mówi Tetiana Włajko, opowiadając o pierwszym po prawie pięciu miesiącach spotkaniu z córką. W innym obozie udało się odnaleźć Anastasiję Motyczak. – Byłam tak szczęśliwa, że płakałam. Powiedziano nam, że jeśli rodzice nie przyjdą, to zostaniemy wysłani do internatów lub nowych rodzin – mówi.
Ale takie sytuacje nadal są rzadkie. Według Herasymczuk, do tej pory udało się odzyskać tylko 307 dzieci, z czego część została wymieniona na jeńców wojennych, a 164 uratowała organizacja Save Ukraine. Podczas ostatniej misji jej kierowca został aresztowany na Białorusi.
18:44 Ukraiński minister: 55 mld dolarów strat w środowisku naturalnym z powodu rosyjskiej inwazji
Aż 2 bln hrywien (55 mld USD) strat w środowisku naturalnym poniosła dotychczas Ukraina w wyniku rosyjskiej agresji – poinformował w niedzielę ukraiński minister środowiska Rusłan Strilec na konferencji „Zjednoczeni dla Sprawiedliwości” we Lwowie.
Strilec podkreślił, że największe straty ponosi obecnie ukraiński las – w wyniku rosyjskiej inwazji uszkodzonych zostało prawie 3 mln ha lasu, czyli niemal jedna trzecia wszystkich zalesionych obszarów kraju. Ponadto prawie 500 tys. ha lasów jest obecnie okupowanych przez siły rosyjskie lub znajduje się w strefie działań bojowych.
Według ministra pod rosyjską okupacją znalazło się również 10 parków narodowych, 8 rezerwatów i 2 rezerwaty biosfery. Zagrożone zniszczeniem jest 600 gatunków fauny i 750 gatunków flory.
W ministerstwie zarejestrowano już tysiące spraw dotyczących ginięcia delfinów na wybrzeżu Ukrainy, Bułgarii i Turcji na skutek min morskich i wykorzystywania okrętów wojennych, rozmieszczonych przez siły rosyjskie na Morzu Czarnym i Morzu Azowskim.
Ponadto po wtargnięciu wojsk rosyjskich Czarnobylska Elektrownia Atomowa była pod okupacją przez 35 dni, co spowodowało straty wysokości 3,2 mld hrywien (88 mln USD) – dodał minister Strilec.
17:59 Rosyjskie ataki w obwodzie charkowskim: zginęło małżeństwo i mężczyzna
Trzy osoby – małżeństwo i mężczyzna – zginęły we wsi Budarky i w mieście Kupiańsk w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie Ukrainy na skutek rosyjskich ostrzałów – poinformowały prokuratura i władze obwodowe.
Siły rosyjskie przeprowadziły w niedzielę ostrzał artyleryjski Budarek, trafiając w samochód osobowy. Dwoje jadących nim cywilów zginęło na miejscu w wyniku doznanych obrażeń – podała prokuratura obwodowa, zamieszczając zdjęcia zniszczonego pojazdu.
W nocy z soboty na niedzielę w wyniku rosyjskiego ostrzału zginął 65-letni mężczyzna w mieście Kupiańsk – poinformował szef władz obwodowych Ołeh Syniehubow.
17:47 Brytyjski dziennik „The Sun”: Putin wierzył, że wojna na Ukrainie doprowadzi do rozpadu NATO
Władimir Putin wierzył, że po inwazji na Ukrainę NATO się rozpadanie, a kraje zachodnie będą błagać Rosję, by nie wyrządzała im krzywdy – wynika z wyciekłych dokumentów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, o których pisze brytyjski „The Sun”.
Dokumenty opisywane przez dziennik pochodzą ze źródła wewnątrz FSB znanego jako Wind of Change i zostały wysłane do rosyjskiego działacza na rzecz praw człowieka Władimira Osieczkina.
Wynika z nich, że Putin liczył, iż po błyskawicznym zwycięstwie jego wojsk na Ukrainie, której pokonanie miało zająć trzy dni, Zachód będzie trząść się ze strachu, co ostatecznie doprowadzi do upadku NATO. Dyktator miał wskazywać na przystąpienie Polski i krajów bałtyckich do NATO jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji i wykorzystał to do uzasadnienia inwazji na Ukrainę.
W jednym z e-maili wysłanych wkrótce po inwazji Wind of Change opisuje, co Putin wyobrażał sobie, że stanie się w jej efekcie. Miało zostać wystosowane ultimatum do Zachodu, by zaakceptował okupację Ukrainy, a nad Polską i krajami bałtyckimi ogłoszona została strefa zakazu lotów.
Źródło ujawnia, że „aktywowana została triada nuklearna”, czyli broń jądrowa wystrzeliwana z lądu, powietrza i okrętów podwodnych, co doprowadziłoby do „wycofania się kilku krajów z NATO” i być może z Unii Europejskiej, a w efekcie do „fundamentalnego załamania Zachodu w czasie wyznaczonym (przez Putina) po postawieniu ultimatum”. Przerażone kraje zachodnie miały, według założeń dyktatora, wysyłać „oddzielne apele do Rosji, zapewniając, że nie prowadzą agresywnych działań wobec Rosji i nie będą uczestnikami ewentualnej wojny”.
– Siła Rosji, jeśli chodzi o pozycję (do negocjacji) będzie porównywalna z siłą ZSRR. W przyszłości pozwoli to Rosji na przejęcie kontroli politycznej nad szeregiem krajów, które wchodziły w skład ZSRR. NATO jako integralna struktura przestanie istnieć – ujawnia Wind of Change, dodając, że według przekonania Putina, niektóre kraje byłyby nawet gotowe zaakceptować uderzenia rakietowe na Polskę i kraje bałtyckie.
16:52 Wiceszefowa Prokuratury Generalnej Ukrainy: Rosja werbuje ukraińskie dzieci jako szpiegów
Na terenach okupowanych Rosja masowo werbuje ukraińskie dzieci jako szpiegów – poinformowała w niedzielę zastępczyni prokuratora generalnego Ukrainy Wiktoria Łytwynowa na konferencji „Zjednoczeni dla sprawiedliwości” we Lwowie.
Łytwynowa powiedziała, że w Ukrainie notowanych jest sześć rodzajów naruszania prawa humanitarnego ukraińskich dzieci: zabójstwo i okaleczenie, gwałt i inne formy przemocy seksualnej, odmowa pomocy humanitarnej, uprowadzenie, werbowanie i wykorzystywanie dzieci w wojnie oraz ataki na szkoły i szpitale.
Według niej Prokuratura Generalna Ukrainy prowadzi obecnie ponad 2600 spraw karnych dotyczących zbrodni wojennych przeciw dzieciom, ale takich zbrodni jest w rzeczywistości więcej, gdyż o wielu będzie można się dowiedzieć dopiero po wyzwoleniu okupowanych terytoriów.
Na razie wiadomo o 462 zabitych i 931 dzieciach rannych w wyniku rosyjskiej agresji; co najmniej 13 padło ofiarą przemocy seksualnej, przy czym najmłodsza ofiara miała około 4 lat.
– Wszystkie te zbrodnie świadczą o celowym i świadomym niszczeniu dzieci: fizycznie, psychicznie i moralnie – zaznaczyła Łytwynowa.
15:41 Szef wywiadu wojskowego Ukrainy: do końca wiosny Rosji zabraknie narzędzi militarnych
Do końca wiosny Rosji zabraknie narzędzi militarnych, pozwalających osiągnąć cele w Ukrainie – ocenił szef ukraińskiego wywiadu wojskowego generał Kyryło Budanow w wywiadzie dla dziennika „USA Today”.
– Rosja straciła ogromną ilość zasobów ludzkich, broni i materiałów. Jej gospodarka i produkcja nie są w stanie pokryć tych strat. Zmieniło to jej strukturę dowodzenia. Jeśli armia rosyjska nie osiągnie swoich celów do wiosny, zabraknie jej narzędzi militarnych – oznajmił Budanow.
„USA Today” pisze, że prognozy Budanowa wydają się być zbieżne z opiniami niezależnych analityków, zdaniem których wojskom rosyjskim już na tyle brakuje amunicji, zaopatrzenia oraz odpowiedniej liczby wyszkolonych, zorganizowanych i zmotywowanych żołnierzy, że nie jest w stanie przesunąć w znaczący sposób ukraińskich linii obrony na wschodzie kraju, gdzie walki są najcięższe.
– Rosja straciła około połowy swoich czołgów, osłabł jej ogień artyleryjski i nie ma bazy produkcyjnej, by wytworzyć dużo nowego sprzętu. A produkcja nowego sprzętu nie jest łatwa ze względu na sankcje. Będzie więc musiała wyjmować towar z magazynów – powiedział profesor Phillips P. O’Brien ze szkockiego Uniwersytetu St. Andrews, specjalizujący się w badaniach nad strategicznym bezpieczeństwem.
– Ukraina jest obecnie silniejsza, niż była 24 lutego (2022 roku). Dostaje lepsze systemy. Zintegrowała dużo systemów NATO. Rosja jest słabsza, jeśli chodzi o sprzęt. Ma mniej dobrze wyszkolonych żołnierzy i mniej sprzętu frontowego. Jedynym elementem, którego ma więcej, są żołnierze, ale nie jestem wielkim fanem mas niewyszkolonych żołnierzy – dodał O’Brien.
14:43 Wiceminister obrony Ukrainy: szpitale na terenach okupowanych są pełne rannych Rosjan
Szpitale na okupowanych przez wojska rosyjskie terenach Ukrainy są pełne rannych, zajmują się nimi tylko lekarze z Rosji, by ukryć dane o liczbie zmarłych – poinformowała w niedzielę wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar.
– Placówki medyczne na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy są przepełnione ciężko rannymi. Niemal nie są oni ewakuowani na leczenie na terytorium Rosji. W celu utajnienia informacji o liczbie zmarłych od ran, badają ich wyłącznie rosyjscy lekarze wojskowi – napisała wiceminister na Telegramie.
Zapewniła, że wojska rosyjskie „ponoszą duże straty w ludziach”.
Wiceszefowa resortu obrony dodała, że dane o stratach wśród Rosjan „szybko się roznoszą wśród wojskowych” Rosji i bardzo osłabiają ich morale. Według Malar oddział ochotników wysłanych jako wzmocnienie 155. samodzielnej brygady piechoty morskiej Floty Pacyfiku „odmówił wzięcia udziału w szturmie i wykonywania rozkazów niekompetentnych dowódców”.
Malar zapewniła, że „taka tendencja jest widoczna również w innych oddziałach przeciwnika”. Z tego powodu – dodała – dowódcy wojsk rosyjskich zaczęli aktywniej stosować „środki o charakterze przymusowym i karnym”, by zapobiec przypadkom masowej dezercji.
14:36 RTL/ntv: egzekwowanie sankcji wobec rosyjskich oligarchów postępuje w Niemczech powoli
Niemcy są jednym z krajów, gdzie związani z Kremlem oligarchowie posiadają znaczące aktywa. Środki te powinny być rejestrowane i zamrażane zgodnie z sankcjami UE, jednak w rzeczywistości dzieje się tak tylko w nielicznych przypadkach. Egzekwowanie sankcji wobec rosyjskich oligarchów i instytucji postępuje w Niemczech powoli – twierdzi portal RTL/ntv.
Aktualnie kwota zamrożonych, objętych sankcjami aktywów wynosi w RFN ok. 5,25 mld euro – poinformowało niemieckie ministerstwo finansów, odpowiadając na pytanie posła Lewicy Christiana Goerke.
– Przepisy dotyczące egzekwowania sankcji nie są skuteczne – uważa Goerke. W jego opinii niemieccy śledczy wciąż szukają po omacku. – Od grudnia zamrożono tylko śmieszne 200 milionów euro w aktywach oligarchów, w ciągu sześciu miesięcy zaledwie miliard. Ani jeden oligarcha nie zgłosił swoich aktywów od grudnia – podkreślił poseł dodając, że obowiązek zgłaszania aktywów okazał się nieskutecznym straszakiem, nie został bowiem rozszerzony na wszystkie firmy i osoby, objęte ustawą o praniu pieniędzy.
– W takim przypadku banki i notariusze również musieliby zgłaszać aktywa swoich klientów-oligarchów – dodał Goerke.
Dotychczas ośmiu oligarchów zgłosiło do Bundesbanku łącznie 31 aktywów, suma ich wartości wynosi ok. 577 mln euro. Są to pieniądze na rachunkach bankowych, inwestycje firmowe oraz papiery wartościowe.
– Federalny minister finansów Christian Lindner chwalił się swoim zamiarem wykorzystania nowego organu, federalnego Biura Kryminalnej Policji Finansowej, aby móc podejmować skuteczniejsze działania w zakresie prania brudnych pieniędzy, przestępstw finansowych i sankcji wobec oligarchów. Ale nie stanie się to przed 2025 rokiem. (…). Tymczasem potrzebne są rozwiązania na rok 2023 – podkreślił Goerke.
Centralny Urząd Egzekwowania Sankcji, który miał rozpocząć pracę na początku tego roku, jest jeszcze na etapie tworzenia – wynika z informacji, uzyskanych przez „Welt am Sonntag”.
14:14 Doradca prezydenta: Już ponad 16,2 tys. ukraińskich dzieci porwano i wywieziono do Rosji
Już 16 221 ukraińskich dzieci zostało porwanych i wywiezionych do Rosji – poinformowała w niedzielę Daria Gerasimczuk, doradca prezydenta Ukrainy ds. praw dzieci. „Musimy jak najszybciej sprowadzić te dzieci z powrotem. Potrzebujemy pomocy społeczności międzynarodowej” – apelowała.
Gerasimczuk przedstawiła w niedzielę we Lwowie najnowsze dane dotyczące nielegalnych deportacji ukraińskich dzieci podczas konferencji „Zjednoczeni dla sprawiedliwości”.
– Wiemy o 16 221 dzieciach, które zostały porwane do Rosji lub Białorusi albo zostały siłą deportowane na terytoria tymczasowo okupowane przez Rosjan. Jest jednak oczywiste, że ta liczba nie jest ostateczna. Mówimy tu o setkach tysięcy porwanych dzieci – powiedziała Daria Gerasimczuk. Jak dodała, dotychczas udało się sprowadzić do domu jedynie 307 z nich.
Z historii przez nie opowiedzianych wynika, że jest co najmniej pięć scenariuszy systemowego porywania ukraińskich dzieci. – Najpierw rodzice są zabijani, a potem dzieci są wywożone (…) Innym scenariuszem jest odbieranie dzieci rodzicom, którzy zostali aresztowani z jakiegokolwiek powodu. Następnie dzieci są przewożone na tymczasowo okupowane terytoria, a stamtąd ostatecznie deportowane do Rosji, gdzie są umieszczane w rodzinach rosyjskich – wyjaśniała Gerasimczuk.
Jak tłumaczyła, dzieci ukraińskie są również używane przez rosyjskich żołnierzy jako „narzędzie” przeciwko rodzicom, którzy odmawiają współpracy z Rosjanami. W takich przypadkach dzieci są odbierane rodzinie i wywożone do Rosji. Dodała, że podobny los spotyka także dzieci z ukraińskich domów dziecka.
Jednak najbardziej powszechnym scenariuszem stosowanym przez Rosjan – mówiła Gerasimczuk – jest tworzenie na okupowanych przez nich terytoriach warunków uniemożliwiających życie rodzinom. – Wtedy też Rosjanie proponują rodzicom przewiezieni dzieci tymczasowo na „obóz rehabilitacyjny” do Rosji. Rodzice są często zastraszani, że w wypadku kiedy się nie zgodzą na wysłanie dziecka na taki obóz, to odebrane zostaną im prawa rodzicielskie. Oczywiście dzieci już nigdy nie wracają z takich obozów – mówiła doradca prezydenta Ukrainy.
Jak podkreśliła, zlokalizowanie porwanych dzieci jest bardzo trudne, ponieważ są one przewożone w głąb terytorium Rosji, są im zmieniane imiona i odbierane telefony komórkowe.
Przed dwoma tygodniami rzecznik praw człowieka Ukrainy Dmytro Łubinec informował, że do Rosji mogło zostać nielegalnie wywiezionych nawet 150 tys. ukraińskich dzieci. Jak mówił, najwięcej dzieci wywieziono do Rosji z regionów, które znalazły się pod okupacją, czyli z obwodów ługańskiego, donieckiego, chersońskiego, zaporoskiego i z Krymu.
13:58 W Buczy uczczono pamięć 8 mieszkańców zabitych rok temu przez rosyjskich żołnierzy
W podkijowskiej Buczy odbyły się w sobotę uroczystości upamiętniające ośmiu mieszkańców, którzy 4 marca 2022 roku, podczas okupacji rosyjskiej, zostali zabici przez wojskowych Rosji – podał w niedzielę niezależny rosyjski portal Meduza.
Portal opublikował w niedzielę fotoreportaż z uroczystości. Na jednej z fotografii widać, jak 81-letnia Hanna Łewczenko całuje zdjęcie swojego wnuka – Andrija Matwijczuka, zabitego przez Rosjan 4 marca 2022 roku. Przy zdjęciach ośmiu zabitych, które umieszczono na murze budynku w miejscu ich śmierci widać kwiaty i żółto-niebieskie ukraińskie flagi narodowe.
Egzekucję z 4 marca 2022 roku opisali dwa miesiące później, gdy Bucza była już w rękach ukraińskich, dziennikarze „New York Times’a”. Jak ustalili, wojskowi rosyjscy rozstrzelali przy ulicy Jabłuńskiej 144 ośmiu mężczyzn: Anatolija Prychodźkę, Andrija Matwijczuka, Andrija Werbowego, Denysa Rudenkę, Andrija Dwornikowa, Swiatosława Turowskiego, Wałerija Kotenkę i Witalija Karpenkę.
Jak informowało Radio Swoboda, mężczyźni należeli do ukraińskiej obrony terytorialnej, ale nie byli uzbrojeni. Dziennikarze „NYT” opublikowali dowody świadczące o tym, że sprawcami mordu byli żołnierze rosyjskich wojsk powietrznodesantowych.
13:20 Władze: kobieta wraz z dwójką dzieci zginęła w rosyjskim ostrzale w obwodzie chersońskim
Kobieta wraz z dwójką dzieci zginęła w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy, we wsi Poniatiwka, którą Rosjanie ostrzelali w niedzielę z moździerzy – poinformował Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Jermak napisał w komunikacie na serwisie Telegram, że ofiarami ostrzału są kobieta i dwoje dzieci. Wcześniej informował, że Rosjanie ostrzelali Poniatiwkę, pocisk trafił w dom mieszkalny i zginęły trzy osoby.
Ze swej strony administracja obwodu chersońskiego podała na Telegramie informację o ostrzale. – Wróg celowo zaatakował budynek mieszkalny, w którym byli cywile – zaznaczyła administracja regionu.
12:26 29-letnia ratowniczka zginęła pod Bachmutem, gdy ewakuowała rannych
29-letnia wolontariuszka zginęła pod Bachmutem podczas ewakuacji rannych – podał w niedzielę portal Ukraińska Prawda. Jana Rychlicka zgłosiła się jako ochotniczka do armii. Zginęła, gdy karetka pogotowia, którą jechała, trafiła pod ostrzał.
Jak informuje Ukraińska Prawda, dziewczyna pracowała przed wojną w firmie ubezpieczeniowej. Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę została wolontariuszką, a potem jako ochotniczka zgłosiła się do armii.
W Bachmucie była sanitariuszką w punkcie stabilizacyjnym, gdzie ranni trafiają wprost z pola walki i są przygotowywani do drogi do placówki medycznej. Jana nazywana była na froncie „aniołem żołnierzy” – napisał dziennikarz z Winnicy Wadym Pawłow.
11:27 Szef resortu obrony Ukrainy dla „BamS”: Rosjanie tracą codziennie w Bachmucie do 500 żołnierzy
Rosyjska armia ponosi dotkliwe straty w bitwie o Bachmut. „Każdego dnia ginie tam lub odnosi rany do 500 rosyjskich żołnierzy” – powiedział minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow w wywiadzie dla niemieckiego „Bild am Sonntag”. – Dla Moskwy żołnierze to tylko mięso armatnie – stwierdził Reznikow.
Jego zdaniem Bachmut jest dla Rosjan „symbolicznym miejscem” i dlatego za wszelką cenę chcą zdobyć to miasto. „Utrata Bachmutu nie będzie miała jednak znaczenia dla dalszych walk” – powiedział szef ukraińskiego resortu obrony.
Agencja dpa pisze, że władze w Kijowie liczą się już z zajęciem Bachmutu przez siły rosyjskie, ale chcą go bronić jak najdłużej, by zwiększyć straty agresora.
W walkach o Bachmut aktywna zwłaszcza jest najemnicza Grupa Wagnera, która według organizacji praw człowieka „Rosja za kratami” rekrutuje ludzi do swych szeregów m.in. w rosyjskich więzieniach.
Z 50 tysięcy osób, które z więzień trafiły na front, w oddziałach wagnerowców pozostało już tylko 10 tysięcy, reszta zginęła, odniosła rany, została wzięta do niewoli lub zdezerterowała – twierdzi organizacja „Rosja za kratami”.
10:04 Współpracownik prezydenta Ukrainy: skutki działań Rosji są prawie takie same, jak Państwa Islamskiego
Andrij Jermak, szef biura (kancelarii) prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, opublikował w niedzielę zdjęcie ruin miasta Marjinka w obwodzie donieckim, komentując je słowami, iż skutki działań Rosji niewiele różnią się skutków działań Państwa Islamskiego.
– Marjinka przestała istnieć. Tak wyglądają skutki działalności terrorystycznej Rosji. Mało czym się różnią od Państwa Islamskiego – napisał Jermak na serwisie Telegram. Zdjęcie, które opublikował przedstawia z lotu ptaka zrujnowaną Marjinkę – całe kwartały miasta zostały praktycznie zrównane z ziemią.
Jermak podkreślił, że przed rosyjską inwazją miasto „żyło i kwitło”. – Jaka ma być zapłata od Rosjan za Marjinkę i inne miasta Ukrainy, za zbrodnie i zabójstwa? Trybunał – dodał szef kancelarii prezydenta. Wymienił także: jak najściślejsze sankcje i izolowanie Rosji, a także „reparację, demilitaryzację i krach reżimu”.
W Marjince w obwodzie donieckim mieszkało niegdyś 10 tysięcy osób (według danych z 2015 roku). W listopadzie 2022 roku, dziewięć miesięcy od rozpoczęcia inwazji rosyjskiej, nie było już tam ludności cywilnej. Miasto było niszczone ciągłymi ostrzałami rosyjskimi i nie ocalał w nim żaden budynek.
9:05 ISW: Rosjanie nie zdołają w najbliższym czasie okrążyć Bachmutu
Wojska rosyjskie prawdopodobnie zapewniły sobie wystarczającą przewagę pozycyjną, by przeprowadzić zwrot na niektóre części Bachmutu, ale najpewniej nie będą w stanie dokonać szybko okrążenia miasta – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Rosjanie nie zdołali jeszcze zmusić oddziałów ukraińskich do wycofania się z Bachmutu – dodaje ISW w najnowszej analizie. Przypomina zarazem swą wcześniejszą ocenę, że siły ukraińskie przygotowują kontrolowane wycofanie się, prawdopodobnie ze wschodnich dzielnic miasta, gdzie sytuacja jest trudna. „Nie jest jednak jasne, że dowódcy ukraińscy zdecydowali się teraz na wycofanie się” – zastrzegają analitycy.
– Postępy rosyjskie w Bachmucie są wolne i stopniowe i nie wskazują na to, by siły rosyjskie były w stanie okrążyć wkrótce Bachmut, a tym bardziej – zająć miasto w wyniku frontalnych ataków – ocenia ISW. Jak wskazuje, Rosjanie zdołali przy tym „podejść dość blisko do krytycznych lądowych szlaków komunikacyjnych od północnego wschodu”, tworząc zagrożenie dla dróg ewakuacji sił ukraińskich.
Ośrodek ocenia, że ruch wojsk rosyjskich jest raczej manewrem mającym na celu zmuszenie przeciwnika do opuszczenia pozycji obronnych, niż okrążeniem, którego celem jest odcięcie i zniszczenie sił przeciwnika. Dowództwo ukraińskie sygnalizowało, że raczej wycofa oddziały z Bachmutu niż narazi je na okrążenie – wskazują analitycy.
ISW odnotowuje doniesienia z Rosji, iż minister obrony Siergiej Szojgu spotkał się na Ukrainie, w zachodniej części obwodu donieckiego z dowódcą Wschodniego Okręgu Wojskowego Rustamem Muradowem. Celem tej wizyty – zdaniem analityków – była prawdopodobnie ocenienie strat rosyjskich w rejonie ukraińskiego Wuhłedaru i możliwości dalszych ataków w tym kierunku.
– Wizyta Szojgu na Ukrainie może wskazywać, że ministerstwo obrony nie ma zaufania do szefa Sztabu Generalnego i dowódcy wojny na Ukrainie, generała Walerija Gierasimowa, który powinien przeprowadzać tę wizytę na froncie bądź przynajmniej towarzyszyć ministrowi Szojgu – ocenia ośrodek. Zdaniem analityków upublicznienie wizyty, którą Szojgu odbył sam, wydaje się osłabiać pozycję Gierasimowa.
8:08 Armia: nie ma masowego wycofywania oddziałów z Bachmutu
Kontrolę nad Bachmutem w obwodzie donieckim utrzymują siły ukraińskie, nie dochodzi do ich masowego wycofywania z miasta – powiedział rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy Serhij Czerewaty w sobotę wieczorem.
– Walki w Bachmucie trwają raczej na przedmieściach, a samo miasto jest kontrolowane przez siły obrony: armię Ukrainy, straż graniczną i gwardię narodową. Nie odbywa się masowe wycofywanie wojsk ukraińskich – powiedział rzecznik. Pytany o doniesienia o wycofaniu pewnych oddziałów Czerewaty powiedział, że armia przeprowadza kontrolowaną i planową rotację.
Rzecznik armii wypowiadał się dla amerykańskiej stacji CNN, jego komentarze przekazał portal Ukraińska Prawda.
Czerewaty powiedział także, że według stanu na sobotę trwały działania bojowe we wsiach Wasiukiwka i Dubrowo-Wasyliwka na północ od Bachmutu, i we wsiach Iwaniwske i Bohdaniwka na zachód od miasta. – W pobliżu Bachmutu doszło do 21 ostrzałów wroga z zastosowaniem różnych systemów artyleryjskich i rakietowych, a także do 9 starć bojowych – powiedział rzecznik Wschodniego Zgrupowania armii.
CNN podała w ostatnich dniach, że w nocy z czwartku na piątek rosyjskie wojska zniszczyły most w pobliżu Chromowego na zachód od Bachmutu, na ostatniej kontrolowanej dotąd przez ukraińskie siły trasie dojazdowej do miasta, wiodącej do miejscowości Czasiw Jar. Jest to szlak komunikacyjny o krytycznie ważnym znaczeniu, gdyż drogą przez Chromowe ewakuuje się cywilów i dostarcza amunicję ukraińskim wojskom. Czerewaty powiedział w sobotę mediom ukraińskim, że wojska ukraińskie przegrupowują się i kontynuują obronę Bachmutu.
7:26 Spod gruzów domu w Zaporożu wydobyto kolejne ciała, liczba ofiar wzrosła do 13
Do 13 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych rosyjskiego ostrzału Zaporoża, podczas którego pocisk rakietowy spadł na dom mieszkalny. Wcześniej informowano o 11 ofiarach. Ratownicy poinformowali w niedzielę, że wydobyli kolejne dwa ciała spod gruzów.
– Wśród 13 zabitych jest ośmiomiesięczne dziecko. Uratowało się 11 osób – podała agencja Ukrinform.
Rosjanie przeprowadzili ostrzał obiektów cywilnych w Zaporożu w nocy ze środy na czwartek. W pięciokondygnacyjny dom mieszkalny trafił pocisk rakietowy S-300. Zniszczone zostały trzy piętra w jednym z pionów budynku, z 10 mieszkaniami. Od czwartku trwała operacja poszukiwawczo-ratunkowa.
PAP/raf