Wizja, którą zaproponował Paryż i Berlin dla Europy, okazała się wizją zagrożenia trzecią wojną światową. Angela Merkel walczyła o to, by nie rozszerzać NATO na Ukrainę. Historia pokazuje, że gdyby wówczas zapadła inna decyzja, nie byłoby tej gigantycznej wojny – mówił w Radiu Gdańsk prof. Piotr Grochmalski, ekspert ds. geopolitycznych z Akademii Sztuki Wojennej.
– Pamiętamy twardą i zdecydowaną postawę Niemiec. Angela Merkel walczyła o to, by nie rozszerzać NATO na Ukrainę. Historia pokazuje, że gdyby wówczas zapadła inna decyzja, nie byłoby tej gigantycznej wojny. Nie byłoby ludobójstwa dokonywanego przez Rosję na Ukrainie. Niemcy mają świadomość, że następuje gigantyczna przebudowa geopolityczna Europy. Konsekwencją tej przebudowy jest zupełnie inna rzeczywistość – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie prowadzonej przez Michała Pacześniaka.
– Wizja, którą zaproponował Paryż i Berlin dla Europy, okazała się wizją zagrożenia trzecią wojną światową. Ich polityka realizowana wobec Rosji postawiła Europę przed śmiertelnym zagrożeniem. Konto Niemiec w stosunku do historycznych wydarzeń europejskich jest porażające. Granica, do której doprowadzili bezpieczeństwo europejskie, to granica szokująca z punktu widzenia dramatycznych doświadczeń europejskich. Wprowadzili Europę w pułapkę, wykorzystując swoją rolę w wymiarze politycznym – zaznaczył.
Prof. Grochmalski odniósł się również do dokumentów rosyjskich służb, do których dotarł dziennik „The Sun”. Według ujawnionych informacji Władimir Putin wierzył, że zajmie Ukrainę w trzy dni, a także chciał rozbicia NATO oraz podporządkowania krajów bałtyckich.
– Informacje, które uzyskaliśmy dzięki Osieczkinowi, są wysoce wiarygodne. To niczym nie różni się od moich ocen tego, jakie były cele rosyjskie. Znamy zachowanie strony niemieckiej w sytuacji poprzedzającej wybuch i pierwszego dnia uderzenia na Ukrainę. Ambasador ukraiński był traktowany jak powietrze, przygotowywano się do rozmów z władzami, które miała zainstalować Rosja w Kijowie – przypomniał ekspert ds. geopolitycznych.
– To jest ten wielki plan rozbicia NATO. Zresztą, Putin dążył wcześniej do tego samego, tylko sposobami pokojowymi. Wycofanie się NATO z państw przyjętych po rozpadzie Związku Sowieckiego oznaczało dokonanie quasi rozbicia NATO. To wszystko można twardo udokumentować i pokazać na kolejnych elementach działań oraz przygotowań – wyjaśnił.
Według „Gościa Dnia Radia Gdańsk”, w przypadku gdyby Putin zwyciężył na Ukrainie, znacząco wpłynęłoby to na sytuację w Europie. – W sytuacji zwycięstwa to Putin dyktowałby warunki Europie. Oczywiste jest, że to byłaby katastrofa o gigantycznych skutkach, także w wymiarze geopolitycznym. Putin przy ultimatum, postawionym twardo Zachodowi po zwycięstwie, miałby jednocześnie zagrozić triadą nuklearną. Wiemy, że do dzisiaj wielokrotnie stosował tego typu presję, ale takie uderzenie groźbą atomową przy jednoczesnym sukcesie militarnym miałoby porażający wpływ. On był przekonany, że pod wpływem tego ultimatum część państw po prostu wycofa się z NATO – mówił.
– NATO się sprawdziło. Po pierwsze ze względu na zdecydowaną postawę Stanów Zjednoczonych. Nie ulega wątpliwości, że siła NATO sprowadza się do determinacji i potencjału amerykańskiego. Drugi czynnik to postawa Polski i Wielkiej Brytanii. Przekazanie Polsce kluczowych informacji związanych z planami rosyjskimi, które jednoznacznie wskazywało na to że do agresji dojdzie, spowodowało że Polska stała się kluczowym państwem w okresie poprzedzającym wybuch. Przekonywała państwa europejskie do konsolidacji. Przez polską dyplomację została wykonana gigantyczna robota – tłumaczył prof. Grochmalski.
Jak wskazywał ekspert, analizy prowadzone przed wybuchem wojny wskazywały, że Rosja planuje agresję. – Wiele analiz pokazywało, że Rosja stanowi poważne zagrożenie i myśli poważnie o agresji, a nie że jest to figura retoryczna i z Putinem idzie się dogadać. Stany Zjednoczone zdawały sobie sprawę z tego, o co toczy się wojna. Zanim doszło do tych wydarzeń, mieliśmy całą operację przygotowywania. To między innymi wojna hybrydowa, ale też manewry Zapad 2021 – ocenił.
– To wszystko pokazywało dla tych, którzy chcieli to dostrzegać, że to już nie jest etap zgrywania, ale etap ostatecznych przygotowań do agresji. Jeśli na to nałożymy to, co się działo na granicy polsko-białoruskiej, to wyraźnie widzimy, jak to wszystko dokładnie się układa. Jak te decyzje były konsekwentnie realizowane. Należy się bardzo dziwić postawie Berlina czy Paryża, które dalej jeździły do Putina z kwiatkami – przypomniał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
– Wejście Ukrainy do NATO i do Unii Europejskiej to konsekwencja tych rzeczy, z którymi mamy do czynienia. Ukraina sama miała potencjał obronny. Dysponowała trzecim na świecie arsenałem atomowym. Wierząc w pewne gwarancje Zachodu, pozbyła się tego, co gwarantowało jej absolutne bezpieczeństwo. W związku z tym to jest lekcja: słowa znaczą niewiele – zaznaczył.
ua