Do Kaliningradu nie tylko po papierosy i paliwo

Pięć milionów razy przekroczono polsko-rosyjską granicę od początku roku. Umowa o małym ruchu granicznym z Obwodem Kaliningradzkim obowiązuje od lipca 2012. Od tego czasu liczba odwiedzin w obu krajach wzrosła kilkakrotnie. To głównie zasługa Rosjan, którzy przyjeżdżają do nas po zakupy. Kupują przedmioty dla domu, ubrania, artykuły spożywcze, materiały budowlane.

Według najnowszych badań przeprowadzonych przez firmę “ARC Rynek i Opinia” ponad 80 procent mieszkańców Pomorza każdego tygodnia dostrzega obecność Rosjan w naszym regionie. Jednocześnie jedynie cztery procent Polaków było w ciągu ostatniego roku w Obwodzie Kaliningradzkim.

– Wciąż pokutują stereotypy, że w Rosji jest niebezpiecznie na drogach i można zostać okradzionym, mówi socjolog Łukasz Mazurkiewicz. Wiele osób wśród ankietowanych uważa też, że Obwód Kaliningradzki nie jest ciekawy i nic ich tam nie zainteresuje. Z badań wynika, że niecałe 30 procent mieszkańców Pomorza kiedykolwiek było w Kaliningradzie.

Wybierając się na wycieczkę, czym najlepiej tam pojechać? Zaletą podróży samochodem jest niezależność i niskie koszty. Niestety na przejściu trzeba liczyć się ze staniem w kolejce, czasem nawet dwie godziny. Czy to się zmieni?

– Nie ma jak, odpowiada konsul Polski w Kaliningradzie Marek Gołkowski. Funkcjonariusze na przejściach granicznych pracują na pełnych obrotach. – Dobrym rozwiązaniem byłoby uruchomienie połączeń kolejowych między Trójmiastem a obwodem, ale na to na razie nie ma co liczyć, uważa konsul.

Warto pojechać autokarem, który z Gdańska odjeżdża dwa razy dziennie. Bilet kosztuje około 50 złotych. Do Kaliningradu można dotrzeć w dwie i pół godziny. W samym mieście popularnym środku transportu są busy, które jeżdżą bez rozkładów jazdy. Jeśli ktoś jednak zdecyduje się na samochód, to trzeba liczyć się z ogromnymi korkami w mieście. Poza tym Rosjanie jeżdżą bardzo brawurowo, często wymuszają pierwszeństwo.

Trzeba mieć oczy dookoła głowy, mówi mieszkający w Kaliningradzie Polak Tomasz Omański. Dodaje, że czasem piesi potrafią wtargnąć na ulicę, biegnąć do nadjeżdżającego tramwaju. Bilet na tramwaj i autobus w Kaliningradzie kosztuje około 15-20 rubli.

Polacy jadą do Kaliningradu głównie po tańsze paliwo i papierosy. Co jeszcze można kupić w sklepach u naszych sąsiadów? Warto zwrócić uwagę na artykuły typowo rosyjskie lub charakterystyczne dla wschodu: ciemny chleb, biały ser i rosyjskie słodycze. Są też perełki jak suszone owoce, czy suszone ryby, które podawane są na przykład do piwa.

Bez problemu w większych sklepach można też dostać kawior. Czerwony kupimy za kilkadziesiąt złotych, ale jeśli ktoś szuka czarnego kawioru, to musi przygotować grubo powyżej stu złotych. Za najlepszy zapłacimy kilkaset złotych.

Warto też wiedzieć, że w Kaliningradzie ceny zwykłych produktów są niestety wysokie. Na przykład mleko kosztuje 5 złotych, chleb 2,50 zł, kilogram parówek 25 złotych, butelka wódki 30 złotych. Za paczkę papierosów zapłacimy za to około 4 złotych, za paliwo nieco ponad 3 złote za litr. Jednak benzyna cały czas drożeje i miejscowi twierdzą, że za rok litr może już kosztować nawet 5 złotych.

Żeby wjechać do Kaliningradu, trzeba mieć zezwolenie na wielokrotne przekraczanie granicy w ramach Małego Ruchu Granicznego. Mogą się o nie ubiegać między innymi mieszkańcy Trójmiasta, powiatów: puckiego, gdańskiego, nowodworskiego i malborskiego.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj