Trwają ataki rakietowe, Rosjanie nie ustają w ostrzale ukraińskich miast. Rosyjska pełnoskalowa inwazja na Ukrainę trwa już 380. dzień. Wojska agresora nie ustają także w próbach prowokacji, w ostatnim czasie wróg ostrzelał z moździerzy okupowane miasteczko Oleszki w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy. Najeźdźcy podejmują takie działania w celu zdyskredytowania przeciwnika.
16:57 CNN: Rosjanie przechwytują amerykańską broń na polu walki w Ukrainie i wysyłają do Iranu
Żołnierze rosyjscy przechwytują część amerykańskiej i natowskiej broni z pola walki w Ukrainie i wysyłają ją do Iranu, gdzie zdaniem USA zostanie podjęta próba jej rozmontowania, przeanalizowania, a być może produkcji własnego uzbrojenia na bazie przechwyconej zachodniej broni – poinformowała w piątek telewizja CNN, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.
W ciągu ostatniego roku przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, NATO i krajów zachodnich kilkakrotnie widzieli, jak żołnierze rosyjscy zabierają broń mniejszej wielkości, np. ręczny przeciwpancerny pocisk Javelin czy przenośny system Stinger, które siły ukraińskie niekiedy były zmuszone pozostawić na polu walki – powiedziały CNN wspomniane źródła.
W wielu z tych wypadków sprzęt ten został przetransportowany do Iranu, aby go rozmontować i przeanalizować budowę, prawdopodobnie po to, by wojsko irańskie mogło podjąć próbę wyprodukowania własnej wersji tej broni.
Źródła, na które powołuje się CNN, są zdania, że według Rosji przekazywanie przechwyconej broni zachodniej Iranowi zachęci Teheran do dalszego wspierania rosyjskiej wojny w Ukrainie.
Urzędnicy amerykańscy uważają, że przypadki przekazywania broni Iranowi nie są powszechne czy systematyczne, a wojsko ukraińskie od początku wojny zawsze informowało Pentagon o wszelkich przypadkach utraty broni dostarczonej przez USA. Przyznają jednak, że trudno prześledzić każdy przypadek.
Nie jest jasne, czy Iranowi udało się odkryć technikę produkowania jakiejkolwiek amerykańskiej broni przechwyconej w Ukrainie przez siły rosyjskie, ale w przeszłości Teheran wykazywał się dużą sprawnością w opracowywaniu systemów militarnych w oparciu o przechwycony sprzęt amerykański.
Na przykład kluczowa broń w irańskim arsenale, kierowana rakieta przeciwpancerna Toophan, została wyprodukowana na podstawie amerykańskiego pocisku BGM-71 TOW – przypomina CNN.
16:45 Prezydent Zełenski: pogłoski o związku Ukrainy z wysadzeniem nitek Nord Stream pasują tym, którzy ucierpieli na sankcjach
Pogłoski o związku Ukrainy z wysadzeniem nitek gazociągu Nord Stream mogą odpowiadać tym, którzy byli przeciwni wprowadzeniu sankcji przeciw Rosji – oznajmił w piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na konferencji prasowej .
– My nie mamy z tym żadnego związku. Ukraińcy na pewno tego nie zrobili – powiedział Zełenski w Kijowie po rozmowie z premier Finlandii Sanną Marin.
Prezydent ocenił, że to „bardzo niebezpieczne”, gdy niektóre niezależne media, do jakich on sam odnosi się zawsze z szacunkiem, rozpowszechniają takie pogłoski.
Pytany, komu takie pogłoski mogą odpowiadać, odparł, że są one „na rękę Federacji Rosyjskiej albo grupom biznesowym, które chcą, by nie wprowadzano silnych sankcji, bo traci na nich ich biznes”.
Dodał, że Ukraina walczy nie tylko ze swoim wrogiem Rosją, ale też z „tymi, którzy nie widzą niczego prócz pieniędzy”.
Dziennik „New York Times”, powołując się na amerykańskich urzędników, podał we wtorek, że nowo zdobyte informacje wskazują, iż za wysadzeniem trzech rur gazociągów Nord Stream 1 i 2 (Nord Stream 1 i 2 to dwie nitki po dwie rury – PAP) we wrześniu ub.r. stała proukraińska grupa sabotażystów. Jak dodano, nie ma dowodów wskazujących na to, by grupa działała na zlecenie ukraińskich władz.
16:18 Ukraiński kierowca: podczas ewakuacji mieszkańców strzelano do nas i cały czas spadają pociski
Każdego dnia wywozimy bezpłatnymi busami ludzi z terenów Ukrainy zagrożonych ostrzałem do bezpieczniejszych miejsc w Dnieprze. Do nas też już strzelano, spadają pociski, rakiety. Dlatego nie jeździmy już w okolicę Bachmutu – powiedział fotoreporterowi PAP jeden z kierowców pomagających w ewakuacji mieszkańców.
– Każda ewakuacja z terenów zagrożonych ostrzałem to niebezpieczeństwo zarówno dla kierowców, jak i pasażerów busa. Ale dużo bardziej niebezpieczniej jest zostać na miejscu – powiedział PAP.PL fotoreporter PAP Leszek Szymański przebywający obecnie w Ukrainie, który obserwował ewakuację mieszkańców Konstantynówki, Kramatorska i Słowiańska w obwodzie donieckim do Dniepru.
Ewakuację przeprowadzają wolontariusze z Dniepru, z organizacji „Dobra Sprawa”. Pieniądze na transport, kierowców, paliwo pochodzą z lokalnych zbiórek.
– Wolontariusze z tej organizacji prowadzą ewakuację od lutego 2022 roku. To dziesiątki zaangażowanych osób oraz sześć busów w tym jeden przystosowany dla inwalidów. Każdego dnia z obwodu chersońskiego i donieckiego ewakuowani są ludzie – powiedział Szymański.
Dodał, że to czy ewakuacja się odbędzie zależy od liczby chętnych mieszkańców gotowych opuścić swój dom.
– Taka ewakuacja trwa w zasadzie cały dzień, rozpoczyna się wcześnie rano. Wolontariusze dostają informacje z poszczególnych miast, że jest grupa mieszkańców do ewakuacji i tam jadą. Cały zespół jest w stałym kontakcie z wojskiem i to wojsko decyduje, czy jest bezpiecznie i można jechać do jakiegoś miasta czy nie – wyjaśnił.
Najbliżej wojsk rosyjskich byliśmy w Konstantynówce na drodze do Bachmutu. Bliżej nie pozwoliło nam wjechać wojsko – przekazał Szymańskiemu jeden z wolontariuszy.
Jeden z kierowców busa, z którym rozmawiał Szymański, powiedział, że nie wszyscy mieszkańcy chcą się ewakuować.
– W miastach, które znajdują się bezpośrednio na linii frontu, nie pozostało zbyt wielu ludzi. Jednak dzisiaj tam nie będziemy. Nie ma stamtąd zbyt wielu próśb o ewakuację – relacjonował.
Zapytany o to, czy podczas ewakuacji zdarzają się ostrzały, odparł, że cały czas jest niebezpiecznie.
– Wcześniej do nas już strzelano. Jest ciągły ostrzał, spadają pociski, rakiety. Ciągle strzelanina. Nie jeździmy już w okolicę Bachmutu. Ale w tej chwili bardzo niebezpiecznie jest we wszystkich miastach frontowych, na przykład w mieście Czasiw Jar. To też są punkty zapalne. Dlatego musimy być bardzo ostrożni i uważni – wyjaśnił.
Wolontariusze nigdy nie jeżdżą sami.
– W miastach frontowych jazda w pojedynkę jest dość niebezpieczna. Jeśli coś się stanie, musi być ktoś, kto cię wesprze – podsumował mężczyzna.
Jeden z ewakuowanych mieszkańców Aleksander nie ukrywał radości z wyjazdu.
– Cieszę się, że wyjeżdżam, bo tu jest duży hałas, lecą rakiety i pociski. W Dnieprze jest spokojniej, ciszej. Tutaj jest niebezpiecznie. Zostałem tutaj z powodów rodzinnych. Najpierw moi krewni chorowali, potem miałem jakieś sprawy do załatwienia. Teraz zdecydowałem się na wyjazd. Muszę wynająć mieszkanie, może znajdę pracę – powiedział zamyślony.
Starszy mężczyzna Anatolij stojący koło busa też wyjeżdża do Dniepru, mimo, że jak podkreśla „wcale tego nie chce, bo jest tutejszym mieszkańcem i wszystko tu zna”.
– Dzisiaj ostrzał zaczął się o wpół do czwartej. Dobrze, że w domu jest piwnica. Tylko biegam do piwnicy i z powrotem. Nie jestem już w odpowiednim do tego wieku, już nie te nerwy. Dlatego muszę wyjechać – powiedział.
To druga próba ewakuacji Anatolija.
– W Dnieprze będę wynajmował miejsce w hostelu. Wcześniej latem wynajmowałem osobne mieszkanie. Płaciłem 10 tysięcy hrywien (wtedy ok. 1350 zł – PAP) miesięcznie. Pieniędzy wystarczyło na 3 miesiące. Potem przyjechałem tutaj. Ale tu jest niebezpiecznie. Dach był zerwany (przez ostrzały – PAP), spadł kawałek sufitu. Przyjechałem, naprawiłem trochę i wyjechałem. Bo (działania wojenne – PAP) są coraz bliżej – opowiadał.
– Chcę żyć u siebie i w spokoju. We własnym domu. Jak u nas się mówi w mojej własnej chacie, zgodnie z moją własną prawdą – podsumował.
16:04 Niemieckie media: Kolej wstrzymała bezpłatne dostawy pomocy na Ukrainę
DB Cargo, spółka-córka niemieckich kolei Deutsche Bahn zajmująca się transportem towarów i logistyką od 1 stycznia 2023 r. nie oferuje już darmowego transportu pomocy na Ukrainę – poinformował tygodnik „Spiegel”.
Po rozpoczęciu wojny DB Cargo, „obiecała bezpłatnie przewozić materiały pomocowe do strefy wojny – z hashtagiem WeStandWithUcraine na lokomotywach” – przypomina niemiecki tygodnik.
– Wsparcie to zakończyło się niedawno równie gwałtownie, jak się zaczęło. Od 1 stycznia 2023 roku DB Cargo najwyraźniej nie oferuje już bezpłatnych przewozów na Ukrainę – pisze „Spiegel”, powołując się na źródła w rządzie.
– Dostawy pomocy będą teraz płatne jak inne przewozy. W związku z tym firma przestała reklamować swoją gotowość do pomocy. Darczyńcy muszą szukać innych rozwiązań – czytamy.
Powodem wstrzymania pomocy jest spór między DB Cargo a ministerstwem transportu kierowanym przez Volkera Wissinga toczony o finansowanie transportów – informuje „Spiegel”. Kolejowa spółka kilkakrotnie prosiła o wsparcie, ponieważ jako spółka akcyjna może przekazywać darowizny tylko w ograniczonym zakresie.
Od początku wojny DB Cargo przewiozło na Ukrainę 1300 ładunków kontenerowych, żywność, środki higieniczne, sprzęt do uzdatniania wody, generatory, wózki inwalidzkie. Darczyńcami były głównie firmy w Niemczech. Koszty transportu w wysokości prawie pięciu milionów euro poniosły koleje – przypomina „Spiegel”.
15:22 W Kijowie pożegnano legendarnego dowódcę, „Da Vinci” został pośmiertnie odznaczony
Legendarny dowódca ukraiński o pseudonimie „Da Vinci”, Dmytro Kociubajło, został w piątek uroczyście pożegnany w Kijowie przez przedstawicieli władz i obywateli Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Zasług Bojowych.
W panichidzie w soborze św. Michała Archanioła wzięli udział m.in. prezydent Zełenski, dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Wałerij Zalużny, minister obrony Ołeksij Reznikow i przebywająca z wizytą w Kijowie premier Finlandii Sanna Marin. „Da Vinci” został odprowadzony w ostatnią drogę przy wtórze dźwięków trombit huculskich, pochodził bowiem z Zakarpacia.
Potem odbyła się ceremonia jego pożegnania na Majdanie w udziałem tysięcy osób. „Da Vinci” zostanie pochowany na jednym z cmentarzy w Kijowie.
Prezydent powiadomił na Telegramie, że pośmiertne odznaczenie dla „Da Vinci” wręczył osobiście jego matce.
– Utrata naszych bohaterów jest bolesna. Dzielnych, odważnych, silnych. Wiernych sobie i państwu – podkreślił, dodając, że „Da Vinci” nigdy nie zostanie zapomniany.
– Będziemy zawsze wdzięczni – zaznaczył.
Dzień wcześniej bohatera pożegnała jego rodzinna wioska w obwodzie iwano-frankowskim, Bouszów. „Da Vinci” pozostawił po sobie brata, cztery siostry, matkę i babcię.
Kociubajło zginął 7 marca w walkach o Bachmut w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Poniósł śmierć na stanowisku bojowym, razem z żołnierzami ze swego oddziału.
„Da Vinci” był pierwszym ochotnikiem, który jeszcze za życia otrzymał tytuł Bohatera Ukrainy. Było to 30 listopada 2021 r.
Zaczął walczyć przeciw siłom rosyjskim od razu po Majdanie w 2014 r., gdy miał 18 lat. Został ciężko ranny podczas walk w obwodzie donieckim, ale po 3 miesiącach rehabilitacji wrócił na front. W wieku 21 lat został najmłodszym dowódcą kompanii. Miał 27 lat.
15:17 Doradca prezydenta Ukrainy: za około dwa miesiące nastąpi ukraińska kontrofensywa
Za około dwa miesiące nastąpi ukraińska kontrofensywa – powiedział doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak w rozmowie z włoskim dziennikiem „La Stampa”. Podolak ocenił, że Bachmut, gdzie trwają walki, to „sukces strategiczny, także w przypadku wycofania” sił ukraińskich.
Włoska gazeta publikuje słowa Mychajło Podolaka, który podkreślił, że strona ukraińska najbardziej potrzebuje rakiet dalekiego zasięgu.
Przedstawiciel urzędu prezydenta stwierdził także, że: „Siły Kijowa skoncentrowały się na kontrofensywie, która nastąpi za około dwóch miesięcy”.
Doradca przydenta odniósł się także do walk w Bachmucie, którego obrońcy – według słów samych ukraińskich dowódców – znajdują się w ciężkim położeniu.
– Bachmut to sukces strategiczny, także w przypadku wycofania. Ale nie nazywajcie go Stalingradem – zaznaczył. Doradca prezydenta odniósł się w ten sposób do słów szefa NATO Jensa Stoltenberga o tym, że Bachmut upadnie.
Zapytany o to, dlaczego dalej trzeba bronić tego miasta odparł: „Rosja zmieniła taktykę. Odstąpiła od bombardowania obiektów cywilnych, by skoncentrować się na bezpośrednim starciu. Skierowała na Bachmut dużą część swojego wyszkolonego personelu wojskowego, resztki swojego wojska zawodowego, podobnie, jak prywatne kompanie, te najlepsze, jak (grupa) Wagnera, oddziały kryminalistów, zmobilizowanych więźniów”.
– Dla nich fundamentalne znaczenie ma to, by robić postępy w tym kierunku. My jednakże mamy dwa cele: wyeliminować możliwie najwięcej ich dobrego personelu i skupić ich na kilku wycieńczających kluczowych bitwach, by zniszczyć ich ofensywę i skoncentrować nasze siły gdzie indziej na kontrofensywę wiosną – wyjaśnił Mychajło Podolak.
Dodał następnie: „A zatem dzisiaj Bahmut jest całkowicie skuteczny (spełnił swoją strategiczną rolę – PAP)”
15:06 Dwie osoby zginęły w obwodzie chersońskim wskutek najechania na rosyjską minę
W obwodzie chersońskim na południu Ukrainy dwie osoby zginęły w piątek wskutek najechania na rosyjską minę – poinformowała Chersońska Obwodowa Administracja Wojskowa na Telegramie.
Do zdarzenia doszło we wsi Iszczanka, w gromadzie (odpowiednik gminy – PAP) Wełyka Ołeksandriwka. Inne dwie osoby zostały ranne – informuje Administracja Wojskowa (https://tinyurl.com/vm6kvfa5).
– Samochód najechał na substancję wybuchową na polu. Są cztery ofiary – dwie z nich zginęły, a dwie inne zostały ranne. Mężczyzna i kobieta zostali przewiezieni do szpitala w ciężkim stanie. U obojga stwierdzono urazy powstałe na skutek wybuchu miny, liczne poparzenia i złamania. Lekarze walczą o ich życie – czytamy w komunikacie.
– Tragiczne wypadki udowadniają, że ludzie niestety często ignorują zakaz poruszania się po terenach, których nie oczyścili jeszcze saperzy – napisała Administracja. Przypomniała też, że pola, lasy, pobocza dróg i nieużytki są obszarem wysokiego ryzyka i zaapelowała, by nie odwiedzać miejsc, w których saperzy jeszcze nie pracowali, nawet jeśli jest to konieczne.
– Jeśli zobaczysz przed sobą podejrzany obiekt, natychmiast oddal się od niego i zgłoś to służbom porządkowym – przypomina Chersońska Obwodowa Administracja Wojskowa.
14:45 CNN: chińskie państwowe koncerny zbrojeniowe utrzymują stałą współpracę z firmami z Rosji
W ciągu minionego roku, podczas trwającej inwazji Rosji na Ukrainę, chińskie państwowe koncerny zbrojeniowe utrzymały kontakty handlowe ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami; działo się tak pomimo faktu, że wobec firm nadzorowanych przez Kreml obowiązywały sankcje Zachodu – poinformowała w piątek amerykańska stacja CNN.
Przeanalizowane przez CNN rejestry celne dowodzą, że przedsiębiorstwa z obu państw kontynuują swoją wieloletnią współpracę. Przykładowo, w ubiegłym roku państwowa chińska korporacja Poly Technologies wysłała co najmniej 12 transportów do objętych sankcjami zakładów lotniczych w Ułan Ude na Syberii. Dostawy zawierały m.in. części zamienne do śmigłowców Mi-17, wykorzystywanych przed rosyjską armię podczas agresji na Ukrainę.
Nie ma dowodów na to, że jakiekolwiek transakcje w ramach chińsko-rosyjskiej wymiany handlowej bezpośrednio wspierają inwazję Kremla na sąsiedni kraj. Skala tej współpracy w ubiegłym roku potwierdza jednak przypuszczenia, że więzi pomiędzy państwowymi koncernami z Chin i Rosji są silne i trwałe – zauważyła CNN.
W drugiej połowie lutego władze USA ostrzegły, że Pekin może rozważać dostawy broni do Rosji. 7 marca te zarzuty stanowczo odparł szef chińskiego MSZ Qin Gang, podkreślając, że Chiny „nie są stroną kryzysu (na Ukrainie)” i nie dostarczają uzbrojenia żadnej z jego stron.
– Jeśli Pekin miałby przekazać Rosji śmiercionośną broń, zrobiłby wszystko, żeby to ukryć. Jednym ze sposobów tuszowania tego (procederu) byłoby sprawianie wrażenia, że jest tylko część regularnej, długoterminowej współpracy wojskowo-technicznej, a nie odpowiedź na wojnę – ocenił w rozmowie CNN Alexander Korolev z australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii.
Mimo międzynarodowego potępienia rosyjskiej inwazji na Ukrainę Chiny będą pogłębiały relacje z Rosją, starając się podważyć pozycję USA. Kontakty tych państw są nacechowane wieloma ograniczeniami, lecz Pekin i Moskwę łączą wspólne cele geopolityczne, co przesądza o rozwijaniu przez chińskie i rosyjskie władze partnerskich stosunków – ocenili w środę szefowie amerykańskich agencji wywiadowczych w opinii na temat globalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.
Komunistyczne władze ChRL nie potępiły rosyjskiej agresji na Ukrainę i sprzeciwiają się sankcjom Zachodu nakładanym na Moskwę. Chińscy urzędnicy wielokrotnie deklarowali zamiar rozwijania współpracy z Kremlem, w tym militarnej.
14:30 Ukraińskie wojsko: historia działalności rosyjskiej Grupy Wagnera pod Bachmutem zbliża się do końca
Większość rosyjskich najemników z Grupy Wagnera zginęła w walkach pod Bachmutem na wschodzie Ukrainy; historia działalności tej niesławnej formacji powoli zbliża się tam do końca – oznajmił w piątek rzecznik ukraińskiego Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Serhij Czerewaty, cytowany przez portal Ukrainska Prawda.
W poprzednich tygodniach ukraińskie władze cywilne i wojskowe informowały, że siły wroga rzuciły do walk o Bachmut najbardziej doświadczone i najlepiej wyszkolone oddziały Grupy Wagnera, czyli formacji najemniczej zarządzanej przez powiązanego z Kremlem biznesmena Jewgienija Prigożyna.
Czerewaty zwrócił uwagę na dużą intensywność działań bojowych na kierunkach bachmuckim oraz łymańsko-kupiańskim, czyli w północnej części obwodu donieckiego, zachodniej ługańskiego i wschodniej charkowskiego. Według rzecznika tylko w ciągu minionej doby rosyjskie wojska przeprowadziły pod Bachmutem 188 ostrzałów z dział artyleryjskich i wyrzutni rakietowych, natomiast w pobliżu Łymana i Kupiańska – aż 347.
Wyłącznie w samym mieście Bachmut doszło do 20 ostrzałów i 23 starć bojowych. Na tym odcinku frontu zginęło 191 żołnierzy wroga, a 319 zostało rannych, natomiast na kierunku łymańsko-kupiańskim – odpowiednio 35 i 55 wojskowych agresora – oznajmił Czerewaty.
Siły rosyjskie próbują zająć Bachmut od sierpnia 2022 roku. Trwają tam obecnie najcięższe i najkrwawsze działania zbrojne w wojnie Rosji z Ukrainą. Władze w Kijowie podają, że sytuacja w mieście jest coraz trudniejsza, lecz większość Bachmutu, w tym centrum, wciąż pozostaje pod kontrolą ukraińskiej armii. Straty obu stron są wysokie, jednak według różnych szacunków najeźdźcy tracą od pięciu do siedmiu razy więcej żołnierzy, niż broniąca się armia ukraińska.
Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) ocenił w najnowszym raporcie, że ukraińskie wojska zakończyły kontrolowane wycofywanie się ze wschodniej części Bachmutu, a oddziały agresora zajmowały w środę co najmniej 50 proc. obszaru miasta.
14:00 NBP: efekt netto napływu uchodźców na polski rynek pracy to ok. 200 tys. osób
Narodowy Bank Polski opublikował w piątek marcowy raport o inflacji, zawierający ścieżki projekcji inflacji, PKB, a także m.in. dynamiki nominalnych wynagrodzeń i bezrobocia. W raporcie podano, że skala napływu uchodźców z Ukrainy jest większa niż negatywny wpływ jednoczesnego odpływu migrantów (głównie mężczyzn) z niektórych branż.
Podczas piątkowej konferencji prasowej w siedzibie NBP wicedyrektor departamentu analiz i badań ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski zwrócił uwagę, że w przestrzeni publicznej funkcjonuje wiele danych o liczbie uchodźców w Polsce. Wskazał, że według danych ZUS ubezpieczonych jest ok. 750 tys. osób narodowości ukraińskiej. – Szacujemy, że uchodźców na terenie Polski jest od 950 tys. do ok. 1,2 mln, to są osoby które figurują w rejestrze PESEL. W szczytowym momencie, w październiku 2022 było ich ok. 1,4 mln. Teraz szacujemy, że jest ich ok. 980 tys. Z kolei obywateli Ukrainy, którzy wykonują pracę na podstawie powiadomienia o powierzeniu pracy, jest ok. 600 tys., ale trzeba pamiętać, że są to również ci, którzy przybyli do Polski wcześniej, plus niektórzy mogli kilkakrotnie wykorzystywać te powiadomienia – zaznaczył Kotłowski.
Wskazał, że ok. 260 tys. to osoby poniżej 26 roku życia. Ponadto – jak mówił – jest też zapewne grupa osób, które się nie rejestrowały. – Spodziewamy się, że nowych pracujących jest ok. 400 tys., część z tych osób wyjechała z Polski, więc efekt netto na polski rynek pracy napływu uchodźców szacujemy na ok. 200 tys. osób – poinformował ekonomista.
Zaznaczył, że w porównaniu do ponad 16 mln osób pracujących to może niewiele, ale w porównaniu do zmian w liczbie osób pracujących, jest to bardzo dużo. Dodał, że są to głównie kobiety, między 18 a 65 rokiem życia.
13:27 Portal wojskowy: rosyjscy okupanci zmuszają rolników do sprzedawania zboża po zaniżonych cenach
Rosyjscy okupanci zmuszają rolników z obwodu zaporoskiego na południu Ukrainy do sprzedawania zboża po zaniżonych cenach. Produkty rolne są „nacjonalizowane”, a następnie wywożone do Syrii – powiadomił w piątek portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, prowadzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii.
Na rolników nałożono obowiązek sprzedawania plonów tzw. „państwowemu operatorowi zbożowemu”, który przechowuje ziarno w zagrabionych ukraińskich gospodarstwach, szumnie nazywanych „państwowymi elewatorami”. Rolnikom narzuca się z góry bardzo niską kwotę, a następnie współpracujący z wrogiem kolaboranci sprzedają zboże po wyższych cenach rynkowych – oznajmił rządowy serwis.
Jak poinformowano, ziarno jest eksportowane do Syrii z portu w kontrolowanym przez wroga mieście Berdiańsk lub z Sewastopola na okupowanym Krymie.
Ukraińskie władze i media podkreślają, że takie praktyki najeźdźców przypominają czasy sowieckie i ówczesne wysiłki komunistycznego reżimu w celu kolektywizacji rolnictwa w ZSRR. Wprowadzenie przymusowych kontyngentów zbożowych przyczyniło się do katastrofalnej klęski głodu na Ukrainie, w wyniku której w latach 1932-33 prawdopodobnie zginęło tam ponad 4 mln ludzi.
10:41 Wojsko: satelita ICEYE pomógł nam namierzyć tysiące rosyjskich obiektów, z których dużą część zniszczono
Satelita ICEYE, do którego dostęp armia ukraińska uzyskała dzięki zbiórce publicznej, pomógł wykryć tysiące jednostek sprzętu wroga – powiadomił w komunikacie wywiad wojskowy Ukrainy. ICEYE namierzył m.in. 45 samolotów, 27 śmigłowców i sześć kompleksów rakietowych Iskander. Duża część celów została zniszczona.
HUR – Zarząd Główny Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy – powiadomił, że korzysta z aparatu od 24 września 2022 r. Dzięki niemu Ukraina codziennie otrzymuje dane wywiadowcze z kosmosu.
– Takie oczy na orbicie pozwalają całodobowo i niezależnie od pogody wykrywać i niszczyć zamaskowany rosyjski sprzęt wojskowy, broń i żołnierzy – napisano w komunikacie służb prasowych HUR.
– W ciągu pięciu miesięcy użytkowania ICEYE pracownicy HUR przeprowadzili rozpoznanie radiolokacyjne niemal tysiąca miejsc rozmieszczenia oddziałów państwa-agresora na terytoriach czasowo okupowanych oraz na innych terenach – powiadomiono.
W tym czasie udało się wykryć „360 namiotów w miejscach rozlokowania sił rosyjskiej armii okupacyjnej, a także 7321 obiektów sprzętu wojskowego i specjalnego wroga”. To, jak podano, m.in. 45 samolotów, 27 śmigłowców, sześć kompleksów rakietowych Iskander, 36 systemów S-300, 12 zestawów Pancyr S1, 11 stacji radiolokacyjnych, dziesięć przepraw pontonowych.
– Dzięki możliwościom ICEYE duża część z tej listy została zniszczona, co odnotowywano w codziennych komunikatach sztabu generalnego sił zbrojnych Ukrainy – podano.
HUR przekazał podziękowania „całemu społeczeństwu Ukrainy, które dołączyło się do zbiórki, każdemu wolontariuszowi, który codziennie pomaga obrońcom Ukrainy, oraz Fundacji Charytatywnej Serhija Prituły”.
Fundacja Serhija Prituły, która wcześniej prowadziła m.in. zbiórki na bezzałogowce Bayraktar, we wrześniu ub. roku powiadomiła o podpisaniu umowy z firmą ICEYE, która zapewnia ministerstwu obrony dostęp do danych jednego z satelitów.
9:33 Sztab generalny: rosyjskie wojska ostrzelały okupowane Oleszki i próbują oskarżyć o to stronę ukraińską
Rosyjskie wojska nie ustają w próbach prowokacji; w ostatnim czasie wróg ostrzelał z moździerzy okupowane miasteczko Oleszki w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy – poinformował w piątek w porannym komunikacie sztab generalny ukraińskiej armii. Jak podkreślono, najeźdźcy podejmują takie działania w celu zdyskredytowania przeciwnika.
Dowództwo w Kijowie nie przekazało informacji na temat ewentualnych ofiar tego ataku.
Oleszki leżą kilka kilometrów na wschód od Chersonia, miasta wyzwolonego przez ukraińskie wojska w listopadzie ubiegłego roku. Miejscowość nieopodal rzeki Dniepr, licząca przed rosyjską inwazją około 24 tys. mieszkańców, została zajęta przez agresora 24 lutego 2022 roku, czyli już w pierwszym dniu wojny.
Pod koniec lutego br. rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu powiadomił, że w Oleszkach, a także m.in. nieodległym Skadowsku trwa „ewakuacja” miejscowych kolaborantów. Współpracownicy okupantów mają być wywożeni na kontrolowany przez Rosję Krym. Jak wówczas podkreślono, wróg podejmuje takie działania w obawie przed kontrofensywą ukraińskiej armii.
9:07 Na Ukrainie zginął pierwszy obywatel Estonii; były oficer estońskiej armii bronił Bachmutu
Biorąc udział w walkach w okolicach Bachmutu, zginął pierwszy obywatel Estonii – poinformował w piątek dziennik „Postimees”. Ivo Jurak, były oficer sił zbrojnych Estonii, zginął we wtorek, broniąc w szeregach Legionu Międzynarodowego frontu w okolicach Bachmutu na wschodzie Ukrainy. Poległ w wyniku ostrzału artyleryjskiego.
Jurak służył w oddziale szybkiego reagowania estońskiej armii, a następnie w oddziale zajmującym się koordynacją ruchów wojsk. Znajomy poległego, z którym skontaktował się estoński dziennik, przyznał, że po raz ostatni rozmawiał z nim 6 marca – dzień przed jego śmiercią. Nie wiedział, że Jurak znajduje się na Ukrainie. – Nie wiem, jak się tam dostał. Takie informacje nie są łatwo udostępniane nawet znajomym – powiedział. Z Tallina Jakub Bawołek
8:44 ISW: prawdopodobny postęp Rosjan na północno-zachodnich obrzeżach Bachmutu; miasto na razie nie jest otoczone
Siły rosyjskie prawdopodobnie zdołały posunąć się do przodu na północny zachód od Bachmutu – ocenia Instytut Badań nad Wojną (ISW). Na wschodzie miasta Rosjanie mogą planować zastąpienie lub uzupełnienie najemników Wagnera regularnymi oddziałami – wnioskuje think-tank.
Rosjanom prawdopodobnie udało się posunąć do przodu na północny zachód od Bachmutu, gdzie prawdopodobnie zwiększyło się tempo rosyjskich ataków – ocenia amerykański think-tank ISW w najnowszym raporcie. ISW cytuje wypowiedź szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna o zajęciu Dubowo-Wasyliwki, 6 km na północny zachód od miasta, co potwierdzałoby informacje o zwiększeniu tempa rosyjskich ataków na tym kierunku w ostatnich dniach. Jednocześnie ISW odnotowuje, że sztab generalny Ukrainy od 1 marca nie informował o atakach na Chromowe, które leży na zachodnich obrzeżach miasta, zaś siły ukraińskie najwyraźniej zdołały zbudować tam przeprawę pontonową, po tym jak Rosjanie zniszczyli most w tej okolicy.
Według ISW siły ukraińskie prawdopodobnie na tym odcinku odepchnęły Rosjan od Chromowego, a doniesienia o moście pontonowym zdają się potwierdzać, że obrońcy utrzymują swoje pozycje wokół kluczowych tras logistycznych w rejonie tej miejscowości. Rosjanie mogą na razie koncentrować swoje wysiłki operacyjne na północny zachód od Bachmutu, by stworzyć warunki do przyszłych ataków na umocnione pozycje Ukraińców w rejonie Chromowego lub obejścia ich szerszym łukiem.
We wschodniej części Bachmutu działania Grupy Wagnera prawdopodobnie weszły w fazę pauzy taktycznej – od 7 marca nie było doniesień o atakach tych najemniczych formacji ze wschodniej części miasta w kierunku centrum. ISW ocenia, że siły Wagnera, wyczerpane i zdziesiątkowane dziewięcioma miesiącami szturmów, prawdopodobnie nie są przygotowane do przekroczenia rzeki Bachmutka oddzielającej wschodnią część miasta od centrum.
Strona ukraińska informowała o przerzucaniu do miasta rosyjskich oddziałów powietrzno-desantowych i zmechanizowanych, co może oznaczać, że Rosjanie zamierzają zastąpić wagnerowców jednostkami regularnymi na kulminacyjną fazę ataku. Możliwe jest również, że Grupa Wagnera zrobiła pauzę taktyczną, by poczekać na posiłki i częściowo odnowić siły przed szturmowaniem centrum miasta. – Rosjanie kontynuują ataki na Bachmut i wokół niego, jednak na razie nie udało im się otoczyć miasta – konstatuje ISW.
Analizując sytuację wokół Wuhłedaru, dalej na południe w obwodzie donieckim, gdzie wcześniej w lutym rosyjska ofensywa się nie udała i przyniosła tej stronie duże straty, ISW dochodzi do wniosku, że Rosjanie mogą przygotowywać się tam do wznowienia ofensywy, jednak problemy z personelem i amunicją będą ograniczać ich postępy. Według analityków decyzja o „zajęciu Wuhłedaru za wszelką cenę” może zapaść w efekcie presji ministra obrony na dowódcę, gen. Rustama Muradowa, co miałoby wyciszyć krytykę z powodu braku postępów.
– ISW oceniał wcześniej, że Muradow potrzebowałby nowych sił ludzkich i sprzętowych, by zrealizować instrukcje (ministra obrony Siergieja) Szojgu, a zastąpienie jeden do jednego (przetrzebionej w walkach) 155. Brygady Piechoty Morskiej przez 136. Brygadę Piechoty Zmechanizowanej nie zapewni potrzebnych sił. Wciąż nie jest jasne, czy Szojgu postanowił dać Muradowowi niezbędne zasoby do wznowienia ofensywy – pisze ISW. Niezależnie od tego Muradow może jednak zdecydować o ofensywie, chcąc udowodnić swoje kompetencje.
Według ocen ISW 136. Brygada Piechoty Zmechanizowanej nie będzie w stanie dokonać postępów taktycznych, których wcześniej nie zdołały osiągnąć połączone siły lepiej przygotowanych 155. Brygady Piechoty Morskiej, 40. Brygady Piechoty Morskiej i innych formacji. Dodatkowym czynnikiem ograniczającym rosyjskie zdolności są problemy z amunicją artyleryjską.
ISW analizuje również przeprowadzony 9 marca przez Rosjan zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Był to jak dotąd największy ostrzał od początku roku, jednak według analityków służył on głównie „celom propagandowym”. Agresor zastosował ponad 80 rakiet różnych typów, w tym ponaddźwiękowe Kinżały (według strony ukraińskiej użyto sześć takich pocisków).
– Kreml prawdopodobnie celowo zastosował pociski, których obrona powietrzna Ukrainy nie może zestrzelić, by osiągnąć cele w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej – ocenił ISW, zaznaczając, że zasoby tego typu rakiet są bardzo ograniczone. Według think tanku Putin mógł zdecydować się na bezowocne ataki przy użyciu cennych pocisków po to, by ugłaskać kręgi prowojenne domagające się zemsty za „atak dywersantów” w obwodzie briańskim.
7:11 Ekspert: użycie „Kinżałów” przez Rosję zwiastuje nowe wyzwanie dla obrony powietrznej
Użycie hipersonicznych pocisków Kinżał w ostrzale Ukrainy pokazuje nowy trend i zwiastuje, przed jak dużym wyzwaniem będzie stać w przyszłości obrona powietrzna – powiedział PAP Masao Dahlgren, ekspert think-tanku CSIS ds. obrony rakietowej.
81 pocisków użyła w czwartek Rosja w swoim najnowszym zmasowanym ataku przeciwko ukraińskiej infrastrukturze energetycznej. Większość z nich stanowiły rakiety manewrujące różnego typu: Ch-101, Ch-22 i Kalibr, a poza tym 13 pocisków systemu obrony powietrznej S-300 i drony-kamikaze. Ale najbardziej uwagę ekspertów zwróciło użycie sześciu pocisków hipersonicznych Kinżał, jednego z serii najnowszych systemów w dyspozycji Rosji.
Według think-tanku CSIS Kinżał to wystrzeliwany z ciężkich myśliwców MiG-31 pocisk balistyczny zdolny do przenoszenia głowic jądrowych, wzorowany na wystrzeliwanych z ziemi rakietach 9K720 Iskander-M. M.in. dzięki hipersonicznej (tj. ponad pięciokrotnie przekraczającej prędkość dźwięku) prędkości stanowi duże wyzwanie dla systemów obrony przeciwrakietowej.
Po raz pierwszy na polu bitwy został użyty w marcu ub. r., ale od tego czasu rosyjskie siły zbrojne wykorzystywały Kinżały rzadko i w pojedynczych przypadkach. Zdaniem eksperta CSIS Masao Dahlgrena, autora raportu na temat obrony przed pociskami hipersonicznymi, najnowsza rosyjska salwa z użyciem Kinżałów zwiastuje nowy trend i wyzwanie dla obrony powietrznej.
– Broń hipersoniczna ma unikalne trajektorie, które stwarzają duże trudności dla obrony powietrznej i rakietowej. Ich ograniczone użycie w tym przypadku zwiastuje szerszą zmianę natury zagrożenia rakietowego: więcej rakiet, większej liczby typów, które latają niżej i więcej manewrują. To jest trend, który musimy obserwować – mówi analityk.
Jak dodał, pociski hipersoniczne są tylko częścią tego trendu, ale zmuszają Zachód do zmiany w podejściu do obrony przed nimi. Zaznaczył przy tym, że wojna na Ukrainie pokazuje, jak kluczową rolę dla całej wojny pełni obrona powietrzna.
– Powinniśmy oczekiwać, że w przyszłych konfliktach broń hipersoniczna będzie odgrywała znaczną rolę, ale jako część większego kompleksu ataków rakietowych – ocenia.
Z kolei analityk i były ekspert ds. broni jądrowej senackiej komisji ds. zagranicznych Tom Moore uważa, że użycie przez Rosję „Kinżałów” może raczej wynikać z kurczenia się zapasów bardziej konwencjonalnych pocisków.
– To bardziej kwestia używania tego, co ma się pod ręką, niż odpowiedzi na konkretne względy militarne – ocenił.
Jak zaznaczył, Kinżały bardziej nadają się do rażenia celów takich jak grupy lotniskowcowe niż do atakowania infrastruktury na Ukrainie. Według niego Zachód nie dostarczył Ukrainie wystarczającej liczby systemów obrony powietrznej, by Rosja musiała korzystać z takich nadzwyczajnych środków.
– To dość typowa rzecz dla rosyjskich wojsk, by używać nieodpowiednich rakiet do rażenia słabo chronionych celów, zwłaszcza jeśli nie mają nic innego do dyspozycji – uważa ekspert.
6:07 Hydrobiolodzy z Uniwersytetu Łódzkiego pomagają kolegom z Ukrainy
Do Instytutu Biologii Morskiej Narodowej Akademii Nauk Ukrainy trafi sprzęt badawczy wysłany przez pracowników naukowych Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego. Badacze z Łodzi wspierają także – rzeczowo i finansowo – odeskie Brygady Obrony Terytorialnej.
Łódzcy hydrobiolodzy współpracują z kolegami z Instytutu Biologii w Odessie od 2009 roku; rozpoczęto wówczas wspólne projekty badawcze oraz wyprawy naukowe do Ukrainy, które zaowocowały publikacjami naukowymi. Jednym z ukraińskich współpracowników strony polskiej jest dr Jurij Kwacz, który razem z naukowcami z UŁ m.in. badał ryby oraz wodne bezkręgowce.
Od pierwszych dni rosyjskiej agresji dr Kwacz, jako wolontariusz, aktywnie włączył się w pomoc ukraińskiej armii – dostarczał wodę do punktów kontrolnych, prał ubrania, tkał siatki maskujące, dostarczał żywność i sprzęt dla odeskich Brygad Obrony Terytorialnej. Obecnie od dowódców Brygad otrzymuje listy potrzebnych rzeczy: od zwykłych długopisów żelowych czy linijek w standardzie NATO, przez pokrowce na hełmy, po lornetki i noktowizory itp. Badacz zbiera pieniądze na zakup tych przedmiotów i rozpowszechnia apele o pomoc wśród swoich kolegów i przyjaciół.
– Już w czerwcu ubiegłego roku wysłaliśmy Jurijowi większość rzeczy z listy, którą nam przesłał, m.in. lornetki, pokrowce na hełmy, linijki NATO, termowizor, kapelusze wojskowe, żywność wysokoenergetyczną, opaski uciskowe, saperki, kompasy, krzywomierze, bezpośrednim autobusem z Łodzi do Odessy. Teraz potrzebny jest kolejny termowizor, więc jeśli ktoś jest w stanie i chce pomóc – będziemy bardzo wdzięczni. Pomóc można finansowo, wpłacając dowolną kwotę poprzez stronę zbiórki, a gdyby ktoś chciał wesprzeć naszą akcję rzeczowo, prosimy o kontakt – zaapelowała dr hab. Karolina Bącela-Spychalska z WBiOŚ, inicjatorka pomocy dla walczącej Ukrainy.
Ostatnio badacze z Łodzi – obok dr hab. Bącela-Spychalskiej są to ukraińska badaczka na stażu podoktorskim w UŁ dr Halyna Morhun i prof. dr hab. Michał Grabowski z WBiOŚ – rozszerzyli pomoc o zakup z zebranych środków dwóch akumulatorów o dużej pojemności i dużej mocy rozruchowej w każdych warunkach pogodowych oraz o badawczy sprzęt hydrobiologiczny.
– Wspieramy również samych naukowców, bo kilka lat temu spłonęła ich siedziba, a teraz, w ogarniętym wojną kraju, trudno o zakup sprzętu badawczego. Potrzebne są siatki hydrobiologiczne do poboru prób planktonowych i odławiania innych organizmów wodnych oraz wystandaryzowane pojemniki do przechowywania próbek. Postaramy się im je dostarczyć – dodała dr hab. Bącela-Spychalska.
Do tej pory z zaplanowanych na zrzutka.pl 25 tys. zł udało się zebrać ponad 13,7 tys. zł. Dodatkowo, dzięki inicjatywie dr hab. Anny Drozd, Katedra Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii zorganizowała świąteczną aukcję charytatywną, podczas której zebrano ponad 9 tys. zł na zakup generatorów prądu elektrycznego.
5:57 Papież : Putin wie, że jestem do dyspozycji, gdyby zostawił okienko na negocjacje
– Putin wie, że jestem do dyspozycji- powiedział papież Franciszek odnosząc się do wyrażonej wcześniej swojej gotowości udania się do Moskwy, gdyby prezydent Rosji zostawił mu „okienko, by negocjować” w sprawie wojny na Ukrainie. Papież mówił też m. in. o konfliktach na świecie, swoim pontyfikacie i ewentualnych przyczynach ustąpienia. Słowa papieża z wywiadu dla włoskojęzycznej telewizji szwajcarskiej Rsi przytaczają w piątek gazety „Corriere della Sera”, „La Repubblica” i „La Stampa”.
Franciszek zapytany o to, co powiedziałby prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi gdyby go spotkał, odpowiedział: „Rozmawiałbym z nim jasno, tak jak mówię publicznie. To człowiek wykształcony”.
Przypomniał, że drugiego dnia wojny podczas wizyty ambasadzie Rosji zadeklarował gotowość wyjazdu do Moskwy, gdyby Putin „zostawił okienko, by negocjować”. Dodał, że szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow napisał, że mu dziękuje, ale „nie jest na to moment”.
Franciszek zaznaczył: – Putin wie, że jestem do dyspozycji. Ale tam są interesy imperialne, nie tylko imperium rosyjskiego, ale i imperiów innych stron. To w stylu imperium jest umieszczanie narodów na drugim miejscu- ocenił.
Papież powtórzył jego opinię, że trwa „wojna światowa”. – Zaczęła się od kawałków, a teraz nikt nie może powiedzieć , że nie jest światowa – stwierdził.
Zdaniem Franciszka „wszystkie wielkie mocarstwa zostały wplątane w wojnę”. – Polem bitwy jest Ukraina. Tam walczą wszyscy. To przywołuje myśl o przemyśle zbrojeniowym. Prowadzi się wojnę, sprzedaje się starą broń, wypróbowuje się nową- oświadczył.
PAP/raf