W dzisiejszej audycji “Strefa Historii” Daniel Wojciechowski ponownie podjął temat gdańskiej komunikacji miejskiej, o której rozmawiał z lokalnym przewodnik oraz badaczem zarówno komunikacji, jak i całej historii Gdańska – Kajetanem Olejko.
W najnowszym programie rozmówcy podjęli chronologicznie bliższy współczesności temat tramwajów elektrycznych i ich historii w Gdańsku. – Obchodzimy w tym roku 150-lecie tramwajów konnych, ponieważ to był rok 1873, jednak w ostatnim odcinku skończyliśmy na tramwajach elektrycznych i to jest właśnie rok 1896 – tłumaczył entuzjasta historii. – Rok 1896 to jest ten moment, kiedy akcja nabrała faktycznie tempa i poszczególne linie tramwajowe w Gdańsku traciły napęd konny i pojawiały się linie energetyczne na poszczególnych trasach. To też nie było tak, że wszystkie tramwaje nagle stanęły, zaczął się remont i potem zaczęły jeździć już te elektryczne – dodawał Kajetan Olejko.
Historyk i badacz komunikacji, zapytany przez prowadzącego, tłumaczył, czym różniły się nowe tramwaje elektryczne od ich konnych poprzedników, a także starał się zrelacjonować reakcje ówczesnych mieszkańców. – Tramwaje były troszkę większe i jechały troszkę szybciej. Jednak z drugiej strony, wagony przez to były po prostu cięższe i trzeba było zmienić część nawierzchni samych torów. Natomiast dla ludzi było przyjemniej, ponieważ było trochę więcej miejsca, ale znowu większa ilość miejsca spowodowała większą liczbę chętnych i tłok po prostu wrócił – wyjaśniał. – Same pojazdy względem wcześniejszych tramwajów konnych były płynniejsze i ruch był łatwiejszy, ale z drugiej strony ówczesny silnik elektryczny był strasznie głośny. Dzisiaj, kiedy mamy możliwość przejechać się w różnych okazjach tymi starymi tramwajami, których jeszcze kilka w Gdańsku mamy, to widzimy zupełnie inny poziom w porównaniu z dzisiejszymi pojazdami, w których są chociażby odpowiednie wygłuszenia – dodawał Kajetan Olejko.
Posłuchaj całej audycji:
Daniel Wojciechowski/ol