Wsparcie dla Ukraińców „walczących” na kijowskim Majdanie o zmiany polityczne i społeczne okazują nie tylko polscy politycy. W niedzielę gorąco przyjęto występy dwóch kapel muzycznych: MetKi z Warszawy i łódzkiej The Stylacji. Zespoły idealnie wczuły się w klimat buntu i spontaniczności, towarzyszącym kijowskim wydarzeniom. Kibicujemy Ukraińcom, to oczywiste. Z porywu serca, bo chcemy, by było po myśli demonstrujacym na kijowskim Majdanie. Realistycznie, bo wiemy, jak długa droga do zjednoczonej Europy przed nimi.
Gdy w lipcu 1990 roku, podczas konferencji 2+4 w Paryżu, na wielkim briefingu prasowym pytałem Krzysztofa Skubiszewskiego, ówczesnego ministra spraw zagranicznych, kiedy Polska wejdzie do Europy, dyplomatycznie odparł: „Ależ, panie redaktorze, Polska nigdy Europy nie opuszczała”. Zdawał sobie dokładnie sprawę z tego, o czym dziś muszą myśleć i wiedzieć nasi wschodni sąsiedzi – Bracia Ukraińcy.
Kibicuję im także dlatego, że codziennie jestem na Majdanie dzięki telewizyjnym transmisjom on-line, przekazywanych przez niezależne stacje Espreso TV i Hromadske TV. Jestem w Kijowie, gdzie w październiku 1990 r. kibicowałem wspomnianemu już K. Skubiszewskiemu, realizującemu wówczas „politykę dwutorowości”. Minister przyjechał podpisać ze swoim odpowiednikiem (wówczas jeszcze Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej) deklarację o zasadach i podstawowych kierunkach rozwoju stosunków polsko – ukraińskich.
Sytuacja była dość niezręczna. Akurat w tym samym czasie na Majdanie trwała pierwsza, masowa demonstracja młodzieżowa tzw. rewolucja na granicie. Protestujący domagali się m.in. dymisji premiera Leonida Krawczuka i radykalnych zmian w relacjach z Wielkim Bratem – Zwiazkiem Radzieckim. Postulaty zostaly zrealizowane połowicznie. Patrząc przez pryzmat dzisiejszych wydarzeń można powiedzieć, że zatoczyło się koło historii.
Obecna manifestacja na Majdanie, to także widok kojarzący się pod wieloma względami z Sierpniem ’80 roku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Falujace tłumy, przemówienia, wspólne modlitwy i porywające pieśni. Teraz – z tak bardzo wzruszającą i poruszającą: „Ukraino, molus’ ja za Tiebie”. Jest w tym także nastrój znany z już odmiennej scenerii Hali Olivia i I Festiwalu Piosenki Prawdziwej „Zakazane Piosenki”. Przez scenę, na której od początku króluje para wspaniałych zapowiadaczy, przewijajają się dzisiątki solistów i zespołów muzycznych zagrzewających tysiące zebranych do wytrwania na śniegu i mrozie tych tysięcy przed sceną i tych setek na barykadach.
Niedzielę na Majdanie można uznać za „nasz dzień”. Kiedy włączyłem kmputer, publiczność wiwatowała już nie na cześć polskich polityków, lecz kolejnej kapeli, która przyjechała z bratniego kraju. Na początek warszawiacy. Na Facebooku dali tylko krótki komunikat: „MetKa w trasie… do Kijowa coby zagrac na euromaidanie. Trzymajcie kciuki!”
Byli świetni. Zostawili po sobie nie tylko dobre wrażenia, ale także polską flagę narodową. Stworzyli klimat dla następnej formacji. Niedzielno – poniedziałkowy blok zakończyła łódzka The Stylacja. Spisała się na medal. Chociaż mini recital w Kijowie był niespodzianką nie tylko dla ukraińskiej publiczności. Zespół nie planował o tej porze żadnych wystepów, zwłaszcza plenerowych. Chłopaki jednak idealnie wczuli się w klimat spontaniczności, towarzyszącej wydarzeniom, które kiedyś opisywać będą podręczniki historii.
PS. Kapela wprost z Majdanu ruszyła w drogę powrotną do kraju. Ale Janek Jarmuż (Jarmusch) – ten przy klawiszach – przesłał dla Radia Gdańsk jeszcze ciepłe zdjęcia z występu. Wielkie dzięki!