Wojna na Ukrainie trwa już na tyle długo, że pojawiło się zagrożenie jej spowszednienia. Prezydent Wołodymyr Zełenski z jednej strony przy każdej nadarzającej się okazji prosi zachodnich polityków o wsparcie militarne. Z drugiej strony zaapelował do rodaków mieszkających w głębi kraju, żeby wspierali żołnierzy walczących o ich wolność. – To złe i niesprawiedliwe, jeśli nasi żołnierze wracający z frontu czują, że dla wielu ludzi w głębi kraju wojna już się skończyła – wskazał.
18:09 Policja: w znajdującej się przy linii frontu Krasnohoriwce pozostaje 51 dzieci
W Krasnohoriwce w obwodzie donieckim, znajdującej się niedaleko od linii frontu, pozostaje 51 dzieci – powiadomiła w poniedziałek ukraińska policja.
– Pomimo zaostrzenia sytuacji w mieście wciąż przebywa 51 dzieci – powiadomiono w komunikacie na temat sytuacji w Krasnohoriwce, leżącej niedaleko od Marjinki w obwodzie donieckim.
Policja powiadomiła, że w poniedziałek udało się im dostarczyć pomoc humanitarną do dzielnicy, która jest stale ostrzeliwana. W zniszczonych domach wciąż przebywa ok. pięćdziesiąt rodzin.
Krasnohoriwka oraz droga do niej jest ostrzeliwana, nad miastem operują wrogie drony.
W komunikacie policji zaznaczono, że pozostawanie w Krasnohoriwce jest bardzo niebezpieczne, jednak mimo tego część mieszkańców odmawia ewakuacji.
17:14 Szef MAEA: hydroelektrownie są kluczowe dla bezpieczeństwa Zaporoskiej Elektrowni Atomowej
Dnieprzańska Elektrownia Wodna jest kluczową częścią systemu, który zapewnia bezpieczeństwo Zaporoskiej Elektrowni Atomowej; spotkałem się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, który pokazał mi ostatnie zniszczenia tamy – poinformował w poniedziałek szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafael Grossi, który przebywa na Ukrainie.
– Spotkałem się z prezydentem Zełenskim w Zaporożu i rozmawiałem z nim o ochronie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej i jej personelu. Ponownie zapewniłem o pełnym wsparciu MAEA dla ukraińskiej energetyki jądrowej – napisał Grossi na Twitterze.
Ukraiński prezydent informował wcześniej, że w poniedziałek składa wizytę w położonym na południu kraju obwodzie zaporoskim, podczas której spotkał się z żołnierzami na froncie i przedstawicielami lokalnych władz.
Według zapowiedzi MAEA, Grossi ma się następnie udać na teren Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, która od 4 marca 2022 roku jest okupowana przez wojska rosyjskie. Ostatni czynny reaktor tej największej elektrowni atomowej w Europie został wyłączony we wrześniu ubiegłego roku. Na terenie obiektu stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam też obecni eksperci MAEA.
W ostatnich miesiącach wojska agresora wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób – w ocenie władz w Kijowie – zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach. Grossi apelował o utworzenie wokół siłowni strefy ochronnej, a przed obecną wizytą na Ukrainie podkreślił, że sytuacja wokół elektrowni jest wciąż niestabilna i konieczne są natychmiastowe działania, by zapobiec możliwej awarii o skutkach odczuwalnych na Ukrainie i za granicą.
Obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia dla Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, ale spuszczanie przez Rosjan wody z tamy w Nowej Kachowce, kolejnym, po Dnieprzańskiej Elektrowni Wodnej stopniu kaskady elektrowni wodnych na Dnieprze, może sprawić, że późnym latem zabraknie wody potrzebnej do chłodzenia reaktorów – powiedział prezes ukraińskiego koncernu Ukrhidroenerho Ihor Syrota w rozmowie z agencją Reutera.
Chociaż reaktory nie pracują, nadal potrzebna jest woda, by je chłodzić i zapobiec stopieniu się rdzeni – wyjaśnił Syrota. Mam nadzieję, że nie dopuścimy do tej sytuacji i wcześniej wyzwolimy te tereny – podkreślił.
Poziom wody w Zbiorniku Kachowskim wynosi zazwyczaj 16 metrów, Rosjanie doprowadzili do spadku do 13,5 metra, obecnie przez kontrolowaną przez nich tamę w Nowej Kachowce nadal przepływa woda, ale dzięki roztopom udało się podnieść poziom do 14,3 metra – tłumaczył szef Ukrhidroenerho. Dodał, że dla Zaporoskiej Elektrowni Atomowej spadek do poziomu 12,8 metra byłby stanem awaryjnym, a do 12 metrów – krytycznym zagrożeniem.
16:13 Służby zdemaskowały rosyjską siatkę agenturalną, stworzoną przed wojną
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zdemaskowała rosyjską sieć agenturalną, powołaną przed rozpoczęciem pełnoskalowej rosyjskiej agresji – poinformowała w poniedziałek SBU na swojej stronie internetowej.
SBU zdemaskowała, dzięki operacji specjalnej w obwodach charkowskim i donieckim, siatkę składającą się z ośmiu obywateli Ukrainy. Jeden z nich jako przykrywkę wykorzystał legitymację asystenta obecnego członka ukraińskiego parlamentu oraz legitymację dziennikarską.
Jak wynika z akt sprawy, siatka została utworzona przez dwóch oficerów FSB jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę. Jednego z jej członków zwerbował rosyjski konsul honorowy w Charkowie. Każdemu z członków grupy nadano pseudonim i opracowano konspiracyjną legendę. Po 24 lutego ubiegłego roku (w tym dniu Rosja napadła zbrojnie na Ukrainę – PAP) FSB „aktywowała” swoich agentów.
Przestępcy zbierali informacje wywiadowcze o dyslokacji i ruchach oddziałów ukraińskich wojsk. Szczególnie interesowały ich trasy przejazdu pociągów wojskowych oraz lokalizacja stacji kolejowych, na których Siły Zbrojne Ukrainy rozładowywały broń. Interesowali się również rozmieszczeniem składów amunicji i innych obiektów wojskowy na terenach frontowych w obwodach charkowskim, donieckim, ługańskim i dniepropietrowskim. Przekazywali Rosjanom wiadomości za pomocą telefonów komórkowych i internetu.
Funkcjonariusze SBU zatrzymali czterech członków wrogiej siatki. Będą odpowiadać przed sądem, który zastosował wobec nich areszt tymczasowy. Pozostali czterej przebywają na terytorium Rosji.
15:33 Mieszkańcy okupowanego przez Rosję Siewierodoniecka dla BBC: życie tutaj za czasów Ukrainy było rajem
Niektórzy ludzie, którzy tutaj pozostali, już zrozumieli, że życie za czasów Ukrainy naprawdę było rajem; wtedy można było krytykować prezydenta i mówić, co się chciało, a dzisiaj lepiej milczeć – przyznał w poniedziałkowym reportażu ukraińskiej redakcji BBC Ołeksandr, mieszkaniec okupowanego przez Rosję Siewierodoniecka na wschodzie kraju.
Zrujnowane miasto, kłamliwie nazywane przez rosyjskich propagandystów „awangardą odbudowy” na podbitych terenach sąsiedniego państwa. A w tym mieście rozkradzione mieszkania, cywile zmuszani do przyjmowania obywatelstwa wroga, obłuda, wszechobecny przemyt – oto dzisiejsze realia życia w Siewierodoniecku – czytamy na portalu BBC Ukraina.
Jak podkreślono, „dziesięć miesięcy temu Siewierodonieck cofnął się do czasów średniowiecza”. W wyniku rosyjskich ostrzałów przerwano wówczas dostawy wody, elektryczności i gazu. Normą stał się widok mieszkańców przygotowujących jedzenie na ogniskach, rozpalanych wprost na podwórkach. Teraz już się tego nie ogląda, ale w niektórych budynkach woda wciąż jest dostępna tylko do wysokości trzeciego piętra.
– Siewierodonieck stał się miastem-widmem. Ludzi tutaj mało. Nie ma dokąd pójść, widoki koszmarne, a oprócz tego Rosjanie prowadzą ostrzały niedaleko miasta. Nie wiem, w którą stronę strzelają. Większość mieszkańców stanowią osoby w podeszłym wieku i dzieci. Młodzieży nie ma w ogóle, tylko dzieci i starcy – opowiadał Ołeksandr, cytowany przez BBC.
Jak dodał, w przypadku wielu osób problemem jest brak dostępu do jakichkolwiek obiektywnych źródeł informacji. To sprawia, że część cywilów zaczęła obawiać się wyzwolenia Siewierodoniecka przez ukraińskie wojska. – Wśród miejscowych da się słyszeć rozmowy, że gdy Ukraina powróci do miasta, to wtedy wszyscy pozostali mieszkańcy trafią do więzienia albo po prostu zostaną rozstrzelani. Nie wyobrażam sobie, jak można żyć w takiej próżni informacyjnej – przyznał Ołeksandr.
– Pracy praktycznie nie ma. Płacą mało, około 10-15 tys. rubli (równowartość 570-850 zł – PAP), a i to nie zawsze. Miejscowym, uczestniczącym w „odbudowie” miasta, często wstrzymują wynagrodzenie. Zaczynają zmuszać ludzi do przyjmowania rosyjskiego obywatelstwa pod groźbą utraty zatrudnienia – dodał rozmówca BBC.
25 czerwca 2022 roku rosyjskie siły opanowały Siewierodonieck, a 3 lipca Lisiczańsk, czyli dwa największe miasta Ługańszczyzny, które pozostawały wówczas pod kontrolą rządu w Kijowie. Obecnie wojska agresora okupują niemal cały region ługański poza wąskim skrawkiem terenu w pobliżu granicy z obwodem donieckim.
Przed inwazją Kremla na sąsiedni kraj, rozpoczętą 24 lutego ubiegłego roku, Siewierodonieck liczył około 100 tys. mieszkańców. Według ukraińskich szacunków z początku 2023 roku, w mieście może obecnie przebywać około 10 tys. cywilów.
15:25 We Lwowie otwarto polsko-brytyjskie miasteczko kontenerowe dla uchodźców wojennych
We Lwowie otwarto w poniedziałek miasteczko kontenerowe dla uchodźców wojennych „Mariapolis”, które powstało dzięki współpracy Polski i Wielkiej Brytanii, i może przyjąć blisko 1,4 tys. osób, pozbawionych dachu nad głową w wyniku wojny, prowadzonej przez Rosję przeciwko Ukrainie.
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele miasta Lwowa i obwodu lwowskiego oraz ambasadorowie Polski i Wielkiej Brytanii Bartosz Cichocki i Melinda Simmons.
Od kwietnia ubiegłego roku Polska wybudowała w Ukrainie ponad dziesięć takich miasteczek. To najnowsze, we lwowskiej dzielnicy Sychów, powstało w następstwie porozumienia polsko-brytyjskiego.
– Jest to naprawdę bliska współpraca naturalnych sojuszników. Bardzo nas cieszy, że to przedsięwzięcie stało się naszym wspólnym dziełem. Zapraszamy kolejne państwa, które idą za przykładem, wytyczonym przez premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Michała Dworczyka – powiedział PAP ambasador Cichocki.
– Niestety, takich miasteczek ciągle trzeba więcej. Mamy nadzieję, że jak najszybciej opustoszeją, a ich mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich prawdziwych domów – wskazał.
Dyplomata zwrócił uwagę, że miasteczko znajduje się w miejscu, które podczas pielgrzymki do Ukrainy w 2001 r. odwiedził papież Jan Paweł II. – Park, który otacza to miasteczko, nosi imię św. Jana Pawła II – powiedział Cichocki.
Ambasador Melinda Simmons podkreśliła, że takie miasteczka nie musiałyby powstawać, gdyby Rosja nie zaatakowała Ukrainy 24 lutego ubiegłego roku.
– Inwazja Rosji doprowadziła do tego, że miliony Ukraińców zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Wielu z nich zostało bez dachu nad głową. Cieszę się, że Wielka Brytania i Polska współpracują na rzecz zapewnienia tymczasowego miejsca zamieszkania dla najbardziej poszkodowanych przesiedleńców Ukrainy – powiedziała.
Ambasador Wielkiej Brytanii zapewniła, że wspólnota międzynarodowa pozostaje zjednoczona we wsparciu dla narodu Ukrainy. – Będziemy wam pomagać tak długo, jak będzie to konieczne – zadeklarowała.
Miasteczko „Mariampolis” składa się z ośmiu dwukondygnacyjnych modułów kontenerowych, zakupionych ze środków Polski i Wielkiej Brytanii przy współpracy z polską Fundacją Solidarności Międzynarodowej.
W poniedziałek po południu Fundacja Solidarności Międzynarodowej przekazała także we Lwowie agregaty prądotwórcze dla ukraińskich obiektów infrastruktury krytycznej, w tym szpitali.
– To są generatory o dużej mocy, wyprodukowane przez polskie firmy. Ich wartość wynosi ponad 2,5 mln funtów, czyli 13 mln złotych. Za pośrednictwem ukraińskiego Czerwonego Krzyża trafią one do szpitali regionów przyfrontowych, gdzie ciągle istnieją zakłócenia w dostawach prądu. Podczas operacji ten sprzęt ratuje życie – powiedział PAP Adam Sauer, kierownik programów ukraińskich w Fundacji Solidarności Międzynarodowej.
15:10 Prezydent Zełenski odwiedził linię frontu w obwodzie zaporoskim
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w poniedziałek, że złożył wizytę na froncie w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy i spotkał się tam z żołnierzami. Zapewnił, że Ukraina zwycięży w wojnie.
„Obwód zaporoski, pozycje na linii frontu. Mam zaszczyt być dzisiaj tutaj, obok naszych wojskowych” – napisał Zełenski w mediach społecznościowych.
Wyraził wdzięczność żołnierzom walczącym „w obronie Ukrainy, naszej suwerenności, naszych miast i dzieci”. Zapewnił, że Ukraińcy „na pewno zwyciężą” w wojnie.
Jak informuje agencja Interfax-Ukraina, Zełenski wręczył żołnierzom odznaczenia państwowe.
14:59 Władze: media i wolontariusze nie mogą wjechać do Awdijiwki z powodu walk
Dziennikarze i wolontariusze nie mogą od 27 marca br. wjeżdżać do Awdijiwki w obwodzie donieckim z powodu trudnej sytuacji w tym atakowanym przez Rosjan mieście – poinformował w poniedziałek mer Awdijiwki Witalij Barabasz.
– Awdijiwka jest w czerwonej strefie, dlatego zabroniono wizyt, wjazdu do miasta przedstawicielom prasy – nawet akredytowanym. To samo dotyczy wolontariuszy – powiedział Barabasz, cytowany przez portal ZN.UA. Jak dodał, powodem jest „zaostrzenie sytuacji wokół miasta”.
O podobnym zakazie w Bachmucie, który jest obecnie miejscem najostrzejszych walk na froncie, władze ukraińskie informowały w połowie lutego. Zakaz dotyczący Awdijiwki pojawia się w czasie, gdy sytuacja wokół miasta zaczyna przypominać tę z Bachmutu. Władze ukraińskie oceniają, że teraz liczba ostrzałów i szturmów obu miast jest porównywalna.
Wojska rosyjskie od wiosny 2022 roku usiłują okrążyć Awdijiwkę. W mieście pozostaje niespełna 2 tysiące mieszkańców, władze ukraińskie wzywają ich do ewakuacji.
14:30 Portal wojskowy: celem porannego zamachu w Mariupolu był komendant rosyjskiej policji; okupant przeżył
Celem zamachu przeprowadzonego w poniedziałek przez ukraiński ruch oporu w Mariupolu był tamtejszy komendant rosyjskiej policji Michaił Moskwin; eksplodował samochód okupanta, lecz właścicielowi auta udało się przeżyć – powiadomił rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.
W momencie wybuchu szef lokalnej „policji” znajdował się kilka metrów od auta. Moskwin został ranny, ale przeżył – czytamy na łamach serwisu utworzonego przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii.
– Kolaboracja szkodzi zdrowiu, ponieważ zdrajców nie lubi nikt – ani ci, których zdradzono, ani ci, na rzecz których się zdradza, ani pozostali zdrajcy – dodano w krótkim komunikacie.
W godzinach porannych lojalny wobec Kijowa mer Mariupola Wadym Bojczenko i jego doradca Petro Andriuszczenko informowali o zamachu na jednego z najważniejszych w mieście rosyjskich oficerów. Nie podano wówczas żadnych szczegółów dotyczących personaliów okupanta ani rezultatów akcji partyzantów.
Od kilku tygodni coraz częściej pojawiają się doniesienia o skutecznych ukraińskich atakach na obiekty rosyjskich wojsk w Mariupolu, m.in. magazyny z amunicją. Niektórzy obserwatorzy oceniają, że jest to związane z przekazaniem ukraińskiej armii nowych amerykańskich pocisków Ground Launched Small Diameter Bomb (GLSDB) o zasięgu 150 km, umożliwiających przeprowadzenie uderzeń m.in. na Mariupol.
Na początku marca Bojczenko powiadomił, że po serii ostrzałów okupanci poczuli się zagrożeni i wycofali część swoich oddziałów oraz baz logistycznych poza granice miasta.
Przed napaścią Rosji na Ukrainę liczba mieszkańców Mariupola wynosiła około 430 tys. W ocenie ONZ miasto opuściło ok. 350 tys. cywilów. Brak dokładnych danych o ofiarach rosyjskiej agresji w Mariupolu. Ukraińskie władze przypuszczają, że od lutego do maja 2022 roku mogły tam zginąć dziesiątki tysięcy ludzi.
W zrujnowanym mieście panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw, ogrzewania, środków higienicznych i łączności.
13:11 Wojska rosyjskie ostrzelały Słowiańsk, zginęły dwie osoby, 29 jest rannych
Wojska rosyjskie ostrzelały w poniedziałek Słowiańsk, przyfrontowe miasto w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy; zginęły dwie osoby, a 29 jest rannych – poinformował szef władz obwodowych Pawło Kyryłenko.
Do ataku doszło przed południem (czasu lokalnego), Rosjanie użyli dwóch pocisków S-300 – poinformował Kyryłenko na Facebooku. – Zniszczone budynki administracyjne i biurowe, pięć domów wielopiętrowych i siedem prywatnych – przekazał Kyryłenko. Zastrzegł, że trwa operacja ratownicza i liczba ofiar może się zmienić.
Wcześniej o ostrzale informował prezydent Wołodymyr Zełenski. „Państwo-agresor ostrzelało nasz Słowiańsk” – napisał Zełenski na serwisie Telegram. Zapewnił, że Ukraina „nie wybaczy zabitych i rannych”, a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Celem ostrzału było też w poniedziałek rano miasto Drużkiwka, leżące na południe od Słowiańska. Według wstępnych danych nikt nie został poszkodowany. Również na Drużkiwę Rosjanie wystrzelili dwa pociski S-300. Spadły one na ośrodek z internatem dla dzieci niepełnosprawnych. Bydynek został praktycznie całkowicie zniszczony w ostrzale – poinformował Kyryłenko.
Słowiańsk to miasto w obwodzie donieckim w strefie przyfrontowej, przed wojną liczyło ok. 110 tys. mieszkańców. Miasto to było uważane za potencjalny cel dalszej ofensywy rosyjskiej w obwodzie donieckim, która obecnie utknęła pod Bachmutem. Celem ataków rosyjskich jest również trasa Słowiańsk-Bachmut.
12:08 Władze Awdijiwki: ewakuujemy służby komunalne, pracownicy stracili kończyny w ostrzałach
Z ostrzeliwanej przez Rosjan Awdijiwki ewakuowani są pracownicy służb komunalnych, wśród których wielu zostało rannych w ostrzałach, a niektórzy stracili kończyny – poinformował mer Witalij Barabasz, cytowany w poniedziałek przez portal Suspilne.
– Mamy rannych wśród pracowników służb komunalnych. Są to rany bardzo poważne, niektórzy stracili kończyny. Przez ponad rok wykonywali swoje obowiązki, ale ostatnią kroplą był wczorajszy atak rakietowy. Niejednokrotnie obiekty komunalne były celem ataków rakietowych; po prostu wczoraj było to dla nich ostatnią kroplą – powiedział Barabasz. Jak poinformował, część pracowników opuściła ostrzeliwane miasto w niedzielę.
Jak opisywał, ewakuowani „byli wczoraj zagubieni” i „trochę nie w porządku”; „zobaczyłem, że jeśli zostaną w mieście, to będzie źle” – tłumaczył urzędnik. Wyraził przekonanie, że w ostatnich dniach służby komunalne są rozmyślnie atakowane przez wojska rosyjskie. Władze zamierzają małymi grupami ewakuować pozostałych pracowników.
Służby komunalne pozostawały w Awdijiwce w obwodzie donieckim przez ponad rok. – Niestety, ci ludzie, którzy w mieście czekają na +ruski mir+ (czyli zajęcie miasta przez Rosjan-PAP) nie cenią ich pracy, ich ofiarności – powiedział Barbasz.
Wyjaśnił, że w Awdijiwce pozostaje prawie 2 tysiące mieszkańców. Zastrzegł, że nie wszyscy z nich „czekają na nadejście okupantów rosyjskich”, wielu po prostu „nie ma dokąd pojechać, nie ma krewnych ani znajomych w bezpiecznych regionach”.
– Starsi ludzie również odmawiają opuszczenia domów, mówiąc, że „jeśli jest im pisane tu umrzeć, to tak będzie, to jest ich dom i ich ziemia” – opisywał Barbasz.
Wśród ludzi żyjących pod ostrzałami w Awdijiwce jest również sześcioro dzieci – poinformował mer.
Wojska rosyjskie usiłują okrążyć Awdijiwkę od wiosny 2022 roku. W ostatnim czasie, według niektórych ocen, sytuacja miasta stała się taka sama jak Bachmutu, będącego głównym celem ataków rosyjskich. Władze ukraińskie oceniają, że teraz liczba ostrzałów i szturmów obu miast jest porównywalna.
26 marca br. Rosjanie ostrzelali dwa wielopiętrowe domy mieszkalne w Adwijiwce. Dzień wcześniej przeprowadzili atak lotniczy; jeden z dwóch zrzuconych pocisków spadł w centrum Awdijiwki. 24 marca miasto zostało dziewięć razy ostrzelane z artylerii, samolotów i systemów rakietowych.
Jak informuje Suspilne, do miejskiego szpitala niedawno przyjechał chirurg. W mieście jest teraz dwóch lekarzy i osiem pielęgniarek.
Do 22 lutego 2022 roku, czyli początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę na Ukrainę, w Awdijiwce mieszkało niemal 30 tys. osób, a przed rokiem 2014 – prawie 40 tysięcy. W 2014 roku część obwodu donieckiego znalazła się pod kontrolą wspieranych przez Rosję separatystów. Awdijiwka od tej pory znajdowała się na linii frontu.
11:15 CNN: ukraińscy rolnicy własnoręcznie rozminowują swoje pola, ryzykując życiem
Ukraińscy rolnicy, którzy powrócili w rodzinne strony, wyzwolone jesienią ubiegłego roku spod rosyjskiej okupacji, własnoręcznie rozminowują swoje pola; ludzie ryzykują życiem, lecz argumentują, że nie mogą dłużej czekać w obawie przed utratą źródeł dochodu – poinformowała w poniedziałek amerykańska stacja CNN.
Bohaterem reportażu jest Ołeksandr Hawriluk z miejscowości Wełyka Komyszuwacha w obwodzie charkowskim, kontrolowanej do września ubiegłego roku przez wojska agresora. Gdy mężczyzna wrócił do swojej miejscowości po wyzwoleniu i ujrzał obraz zniszczeń dokonanych przez wroga, rozpłakał się. Najeźdźcy niemal kompletnie zdewastowali jego gospodarstwo, uszkodzili maszyny rolnicze, a także spalili ubiegłoroczne zbiory pszenicy.
Największym problemem okazały się jednak miny lądowe pozostawione na okolicznych polach. 69-latek usuwa je własnoręcznie przy pomocy wykrywacza metalu. Mężczyzna podkreśla, że boi się każdego dnia, ale na początku kwietnia musi rozpoczynać siew. Rolnik unieszkodliwił już około 20 min – podała CNN.
– Gdy znajduję ładunek, biorę patyk, a następnie stukam nim w minę, próbując określić jej wielkość. Potem ją wykopuję, delikatnie podnosząc i wyjmując (z ziemi). (…) Nie mam innego wyboru – relacjonował Hawriluk.
Eksperci podkreślają, że próba samodzielnego rozminowywania pól jest bardzo niebezpieczna i może skończyć się tragicznie. W ostatnich miesiącach kilku ukraińskich rolników zostało rannych lub zginęło podczas pracy na polach. Operacje usuwania ładunków wybuchowych są przeprowadzane na wyzwolonych terenach przez państwowe służby, ale to kosztowna i długotrwała praca, która potrwa przez wiele lat – podkreśliła stacja.
– Podnoszenie min przeciwczołgowych jest niezwykle ryzykowne. Są one często wyposażone w urządzenia reagujące na takie próby, zaprojektowane specjalnie po to, by doprowadzić do śmierci lub obrażeń osób próbujących (samodzielnie usuwać miny) – wyjaśniła Mairi Cunningham z grupy zadaniowej HALO Trust, zajmującej się usuwaniem ładunków wybuchowych na Ukrainie.
Ukraińskie siły zbrojne szacują, że nawet jedna trzecia terytorium kraju, głównie żyzne grunty rolne, może być skażona rosyjskimi ładunkami wybuchowymi. Poważnie zagraża to tegorocznym zbiorom.
10:58 Gen. Syrski: trwa najintensywniejsza faza walk o Bachmut
Trwa najintensywniejsza faza walk o Bachmut, sytuacja na froncie jest „stabilnie trudna” – poinformował w poniedziałek dowódca ukraińskich wojsk lądowych generał Ołeksandr Syrski, który odwiedził miejsca najostrzejszych walk na tym odcinku frontu.
– Trwa najintensywniejsza faza walk o Bachmut. Sytuacja jest stabilnie trudna. Wróg ponosi znaczne straty w ludziach, uzbrojeniu i sprzęcie wojskowym, ale kontynuuje działania ofensywne – powiedział generał.
Oświadczył, że „męstwo i bohaterstwo” ukraińskich obrońców Bachmutu „pozwoliły na prowadzenie obrony miasta poza wszelkimi wyznaczanymi terminami i prognozami”.
Ocenił, że obrona Bachmutu jest uwarunkowana „koniecznością wojskową i opiera się na umiejętnym wykorzystaniu możliwości obronnych miasta, utworzonych umocnień i obiektów obronnych”.
Generał zastrzegł, że armia „rozważa wszelkie możliwe warianty rozwoju wypadków”.
Wypowiedź ukraińskiego dowódcy przytoczyło w komunikacie ministerstwo obrony. Jak poinformowało, generał odwiedził miejsca najostrzejszych walk na kierunku bachmuckim.
Rzecznik ukraińskich wojsk na wschodzie kraju Serhij Czerewaty mówił w weekend, że armii ukraińskiej udało się ustabilizować sytuację w rejonie Bachmutu, jednak walki o miasto ciągle trwają i są bardzo intensywne.
10:52 KE: wspólnie z Polską i Ukrainą zwiększamy wysiłki na rzecz poszukiwania uprowadzonych dzieci
Komisja Europejska oświadczyła w poniedziałek, że wspólnie z Polską i Ukrainą zwiększa starania na rzecz poszukiwania uprowadzonych ukraińskich dzieci, które zostały deportowane do Rosji.
– Wiadomo, że Rosja deportowała 16,2 tys. ukraińskich dzieci. Do tej pory wróciło tylko 300. Ich uprowadzenie i zmiana statusu – w tym obywatelstwa – to zbrodnie wojenne. Dzięki Ukrainie i Polsce zwiększamy wysiłki, aby pomóc je znaleźć – poinformowała KE na Twitterze.
– W tym celu zorganizujemy konferencję, aby podjąć wszelkie działania niezbędne do ustalenia miejsca pobytu (dzieci); będziemy pomagać organom ONZ i organizacjom międzynarodowym w zbieraniu informacji o deportowanych. Te dzieci muszą wrócić do swoich domów – dodała Komisja.
Podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Rady Europejskiej szefowa KE Ursula von der Leyen stwierdziła, że wydany przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) nakaz aresztowania Władimira Putina w związku z procederem deportacji dzieci jest jak najbardziej uzasadniony.
– Kwestia uprowadzanych ukraińskich dzieci, to straszliwe przypomnienie o najciemniejszych czasach naszej historii. Deportowanie dzieci, to zbrodnia wojenna. Dziś wiemy o 16,2 tys. dzieci, które zostały deportowane. Tylko 300 do tej pory wróciło. Te przestępcze działania całkowicie uzasadniają wydanie nakazów aresztowania przez MTK – powiedziała von der Leyen po zakończeniu obrad pierwszego dnia szczytu Unii Europejskiej w Brukseli.
– W partnerstwie z Ukraińcami premier (Mateusz) Morawiecki i ja zapoczątkowaliśmy inicjatywę, której celem jest powrót tych dzieci, które zostały uprowadzone przez Rosję – dodała przewodnicząca Komisji Europejskiej.
10:32 W. Brytania: Zakończyły się szkolenia ukraińskich załóg na czołgach Challenger 2
Ukraińskie załogi zakończyły szkolenia na przekazywanych przez Wielką Brytanię czołgach Challenger 2 i wróciły do kraju, aby kontynuować walkę z rosyjską inwazją – przekazało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.
Odbywające się na terenie Wielkiej Brytanii szkolenia zaczęły się wkrótce po tym, gdy w styczniu premier Rishi Sunak zapowiedział przekazanie Ukrainie 14 czołgów Challenger 2 wraz z amunicją i częściami zamiennymi. W ciągu kilku tygodni brytyjscy instruktorzy szkolili ukraińskie załogi w zakresie ich obsługi i walki z czołgami przeciwnika, co m.in. obejmowało rozpoznawanie i atakowanie celów.
– To naprawdę inspirujące być świadkiem determinacji ukraińskich żołnierzy, którzy ukończyli szkolenie na brytyjskich czołgach Challenger 2 na brytyjskiej ziemi. Wracają do swojej ojczyzny lepiej wyposażeni, ale nie mniej narażeni na niebezpieczeństwo. Będziemy nadal stać przy nich i robić wszystko, co w naszej mocy, aby wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne – oświadczył minister obrony Ben Wallace.
Wielka Brytania była pierwszym krajem, który ogłosił przekazanie Ukrainie czołgów zachodniej produkcji. Według zapowiedzi, powinny one dotrzeć do tego kraju wiosną.
09:59 Władze Mariupola: w okupowanym mieście wysadzono w powietrze samochód ważnego rosyjskiego oficera
W zniszczonym i okupowanym przez rosyjskie siły Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy wysadzono w powietrze samochód jednego z najważniejszych w tym mieście rosyjskich oficerów; atak przeprowadził w poniedziałek rano ukraiński ruch oporu – poinformował lojalny wobec Kijowa mer Mariupola Wadym Bojczenko.
Wybuchło auto jednego z rosyjskich dowódców. Szczegóły później – przekazał samorządowiec, cytowany na koncie mariupolskiej rady miasta na Telegramie.
Doradca Bojczenki – Petro Andriuszczenko, potwierdził, że do zamachu przyznał się działający w Mariupolu ruch partyzancki.
Od kilku tygodni coraz częściej pojawiają się doniesienia o skutecznych ukraińskich atakach na obiekty rosyjskich wojsk w Mariupolu, m.in. magazyny z amunicją. Niektórzy obserwatorzy oceniają, że jest to związane z przekazaniem ukraińskiej armii nowych amerykańskich pocisków Ground Launched Small Diameter Bomb (GLSDB) o zasięgu 150 km, umożliwiających przeprowadzenie uderzeń m.in. na Mariupol.
Na początku marca Bojczenko informował, że po serii ostrzałów okupanci poczuli się zagrożeni i wycofali część swoich oddziałów oraz baz logistycznych poza granice miasta.
Przed napaścią Rosji na Ukrainę liczba mieszkańców Mariupola wynosiła około 430 tys. W ocenie ONZ miasto opuściło ok. 350 tys. cywilów. Brak dokładnych danych o ofiarach rosyjskiej agresji w Mariupolu. Ukraińskie władze przypuszczają, że od lutego do maja 2022 roku mogły tam zginąć dziesiątki tysięcy ludzi.
W zrujnowanym mieście panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw, ogrzewania, środków higienicznych i łączności.
09:50 Żołnierz uwolniony z rosyjskiej niewoli: nie walczymy z żadnym Putinem, lecz po prostu z Rosjanami
Chciałbym, żeby wszyscy to dobrze zrozumieli – nie walczymy z żadnym Putinem, lecz po prostu z Rosjanami; w więzieniu Putina nie było, natomiast widziałem tam wielu Rosjan, którzy nas torturowali – oświadczył ukraiński żołnierz Maksym Kołesnikow, uwolniony w lutym z rosyjskiej niewoli. Rozmowę z wojskowym opublikował w poniedziałek ukraiński portal Obozrevatel.
Kołesnikow przejdzie do historii wojny z Rosją jako „żołnierz z jabłkiem”. Nagranie ukazujące tego byłego jeńca wojennego obiegło na początku lutego cały świat. Ujrzeliśmy wówczas wychudzonego wojskowego, który po wyjściu z rosyjskiego więzienia je jabłko i mówi: „To moje pierwsze jabłko od 11 miesięcy”.
Urodzony w Doniecku Maksym mieszkał w ostatnich latach w Kijowie, gdzie pracował jako analityk rynku. Wcześniej walczył z Rosjanami w Donbasie. 24 lutego ubiegłego roku, w pierwszym dniu inwazji Kremla, został ponownie zmobilizowany do armii – przypomniał ukraiński serwis.
– W ciągu 10,5 miesiąca niewoli straciłem ponad 32 kg wagi. Cierpiałem też na poważny zanik mięśni, spowodowany niewłaściwym odżywianiem. Nie mieliśmy możliwości wykonywać niemal żadnych ćwiczeń ani nawet poruszać się. Przez cały czas przebywaliśmy w więzieniu. Spacery było krótkie – od połowy lata (ubiegłego roku) spacerowałem prawie codziennie, ale tylko przez 5-6 minut. Mięśnie po prostu zanikły – relacjonował Kołesnikow.
Ukraińscy żołnierze byli poddawani różnego rodzaju psychicznym torturom. Jeńców zmuszano do śpiewania hymnu Rosji i propagandowych rosyjskich pieśni lub uczenia się na pamięć więziennego regulaminu porządkowego, składającego się z 48 punktów. Na porządku dziennym były praktyki korupcyjne, przejawiające się w rozkradaniu przez kierownictwo więzienia przydziałów żywności i środków higienicznych przeznaczonych dla jeńców.
– Przykładowo, każdemu z nas przysługiwało 50 g mydła na tydzień. W celi było nas 14 osób, a zatem na wszystkich przypadało 700 gramów. Dawali nam jednak dwa kawałeczki po 200 gramów. Nieraz nie dawali w ogóle i mówili, że mydło się skończyło. Jestem przekonany, że ono (rzeczywiście) się skończyło, znalazło się w kieszeniach (naszych nadzorców). (…) Tak było ze wszystkim – opowiadał żołnierz.
Kołesnikow podkreślił, że każdy kolejny dzień w niewoli oznaczał zmagania z własną psychiką i ciągłą walkę o to, by nie upaść na duchu. – Trzeba nad tym pracować od samego początku. Podobnie jak w każdej sytuacji stresowej, należy nastawiać się na to, że musisz sobie z tym poradzić, pokonać to. Postawiłem sobie zadanie, żeby wrócić (do domu) i zachować (zdrowie psychiczne). Bardzo nie chciałem powrócić jako człowiek złamany, nie poznający własnej rodziny i nie potrafiący ułożyć sobie relacji w społeczeństwie – wyznał były jeniec.
Podobnie jak wielu innych Ukraińców, którzy doświadczyli rosyjskiej niewoli, Maksym zamierza odtąd posługiwać się wyłącznie językiem ukraińskim. – Cała moja rodzina była rosyjskojęzyczna, ojciec urodził się w Doniecku. (…) Teraz jednak nie chcę już mówić w tym języku. (…) Słyszałem, że za granicą miejscowi dziwią się, gdy Ukraińcy rozmawiają między sobą po rosyjsku. Rozumiem to zdziwienie – podkreślił Kołesnikow.
9:08: Na Pomorzu aresztowano cudzoziemca podejrzanego o szpiegostwo na rzecz Rosji
Cudzoziemca podejrzanego o działalność szpiegowską na rzecz Rosji zatrzymano na Pomorzu. Mężczyzna działał co najmniej od początku tego roku. Sąd w Gdańsku aresztował go na 3 miesiące.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jak ustalili śledczy, podejrzany pozyskiwał i gromadził informacje między innymi o infrastrukturze krytycznej na terenie województw pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Interesował się także działaniami służb i organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Pozyskiwane informacje mężczyzna przekazywał rosyjskiej służbie wywiadowczej. Więcej >>>TUTAJ.
08:39 Władze informują o kilku eksplozjach w okupowanym Melitopolu
W okupowanym przez wojska rosyjskie Melitopolu, mieście na południu Ukrainy, doszło w poniedziałek do kilku eksplozji – poinformował lojalny wobec władz w Kijowie mer miasta Iwan Fedorow. Wyraził nadzieję na „dobre wiadomości” od ukraińskich sił zbrojnych.
– W mieście słychać było już kilka eksplozji. Ustalamy, co tym razem u okupantów się zapaliło. Czekamy na dobre wiadomości od ukraińskich sił zbrojnych – napisał Fedorow na serwisie Telegram. Później mer dodał, że do wybuchów doszło m.in. w pobliżu koszar rosyjskich.
Melitopol leży w południowej części ukraińskiego obwodu zaporoskiego. Przedstawiciele armii ukraińskiej mówili w ostatnich dniach, że miasto pozostaje węzłem logistycznym dla wojsk rosyjskich i że Rosjanie przerzucają przez Melitopol ludzi i sprzęt.
08:32 Brytyjski resort obrony: ukraińskie drony nawodne zatrzymują Flotę Czarnomorską
Zagrożenie ze strony ukraińskich bezzałogowych statków nawodnych (USV) nadal ogranicza działania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej – przekazało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej poinformowano, że 22 marca co najmniej trzy USV i jeden bezzałogowy statek powietrzny miały próbować uderzyć w rosyjską bazę morską w Sewastopolu na okupowanym Krymie. Według doniesień z otwartych źródeł, jeden USV został zatrzymany przez wysięgniki obronne, a dwa zostały zniszczone w porcie; rosyjscy urzędnicy powiedzieli, że żadne rosyjskie okręty nie zostały uszkodzone.
Przypomniano, że wskutek poprzedniego ataku przy użyciu USV-ów na Sewastopol, który przeprowadzono 29 października 2022 roku, miały zostać uszkodzone trałowiec Iwan Gołubiec i fregata Admirał Makarow.
– Mimo że nowe ataki prawdopodobnie nie uszkodziły żadnych zasobów wojskowych, zagrożenie ze strony USV prawdopodobnie nadal ogranicza działania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej – napisano.
08:22 ISW ocenia: wojna będzie trwać tak długo, jak Putin wierzy, że może pokonać Ukrainę
Inwazja Rosji na Ukrainę będzie trwać tak długo, jak Władimir Putin wierzy, że może działaniami militarnymi narzucić Ukrainie swoją wolę lub zmusić ją do zaprzestania walk w sytuacji, gdy Zachód ją porzuci – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
W najnowszym raporcie amerykański think tank wyraża przypuszczenie, iż Putin odrzuca ideę, która przeważa w dyskursie zachodnim, iż obecne realia militarne wymagają rozwiązania konfliktu na drodze negocjacji. Wręcz przeciwnie – dodaje ośrodek – Putin „nadal koncentruje się na osiągnięciu swoich początkowych celów wojny na drodze przewlekłego konfliktu, w którym zwycięży albo narzucając Ukrainie swoją wolę siłą, albo łamiąc jej wolę po tym, gdy Kijów zostanie porzucony przez Zachód”.
ISW wyraża przekonanie, że „niemal na pewno niezbędne są, choć nie wystarczające, skuteczne kontrofensywy ukraińskie”, by przekonać Putina do negocjacji na możliwych do zaakceptowania warunkach.
Autorzy raportu analizują przemówienie Putina z 25 marca br., i oceniają, iż wystąpienie to „jest kontynuacją wielomiesięcznych zabiegów, mających w celu zmobilizowanie rosyjskiego przemysłu obronnego do długotrwałej wojny”. Celem tych działań, jak i samego wystąpienia Putina, „jest przedstawienie Rosji jako współczesnego wcielenia stalinowskiego Związku Radzieckiego, zdolnego do zmiażdżenia wrogów niepowstrzymaną masą ludzi i sprzętu wojskowego” – ocenia ośrodek.
Eksperci zauważają, że w istocie Putin nie decyduje się na całkowite przestawienie kraju na tory wojenne. – Wyolbrzymione deklaracje i nierealistyczne cele głoszone przez Putina i (ministra obrony Siergieja) Szojgu mają na celu demonstrowanie większej siły i potencjału niż Rosja faktycznie posiada – zauważa ISW.
– Fakt, że Putin mobilizuje teraz przemysł obronny, jest zaskakujący tylko dlatego, że zajęło mu to tak wiele czasu. Fakt, że nie sugeruje on równocześnie z tą mobilizacją, iż mógłby rozważyć pokój oparty na kompromisie – szczególnie po tym, gdy przywódca Chin Xi Jinping wydawał się oferować pomoc w negocjacjach podczas głośnej i robiącej wrażenie wizyty w Moskwie – wskazuje, że Putin nadal jest zdecydowany, by osiągnąć swoje cele siłą – konkluduje amerykański think tank.
06:40 Ukraińscy żołnierze zakończyli szkolenie w Wielkiej Brytanii
Rekruci Sił Zbrojnych Ukrainy odbyli zajęcia z teorii i praktyki działań w patrolu, obronie i ataku na poziomie plutonu w ramach szkolenia wojskowego w Wielkiej Brytanii.
Zajęcia prowadzili instruktorzy z australijskiej armii.
00:08 Prezydent Zełenski apeluje do rodaków o większe wsparcie dla żołnierzy walczących na froncie
Wołodymyr Zełenski wezwał rodaków, żeby bardziej wspierali żołnierzy walczących na wschodzie kraju z rosyjskim agresorem. – Ukrainki i Ukraińcy, wspierajcie naszych żołnierzy, kiedy tylko możecie. To złe i niesprawiedliwe, jeśli nasi żołnierze wracający z frontu czują, że dla wielu ludzi w głębi kraju wojna już się skończyła. Oni potrzebują waszej pomocy – podkreślił.
Od końca lutego zeszłego roku ukraińska armia odpiera rosyjską agresję. Najcięższe walki toczą się obecnie w rejonie Bachmutu w obwodzie donieckim.
PAP/MarWer/am