– Wilki na Pomorzu to nic nadzwyczajnego. Są one poważnym reduktorem zwierzyny kopytnej, takiej jak sarny oraz jelenie. Na chwilę obecną nie są jednak na tyle groźne, żeby w tej redukcji konkurować z człowiekiem, powiedział w Radiu Gdańsk Zbigniew Kaczmarczyk dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.
Jacek Naliwajek: Dzień dobry Panie dyrektorze.
Zbigniew Kaczmarczyk: Dzień dobry. Darz bór.
JN: W lipcu weszła w życie ustawa śmieciowa. Czy w lasach jest wyraźnie mniej śmieci?
ZK: Jeszcze nie, ale jest wyraźnie mniej śmieci bardzo specyficznych, takich, które zagracały las. To są lodówki, pralki, meble. Chyba ludzie poszli po rozum do głowy, bo już jest tego mniej. Natomiast widzimy, że jest coraz mniej tzw. śmieci świeżych.
JN: Tych nowych, tak?
ZK: Tak. Jednak ludzie się zorganizowali. Myślę, że gminy, samorządy powoli sobie z tym radzą.
JN: A może Pan mniej więcej oszacować skalę, o ile to jest mniej, niż w latach poprzednich? Czy na takie szacunki jest jeszcze za wcześnie?
ZK: Na pewno nas to nie zadowala. Ale myślę, że to jest około 20 proc. mniej śmieci, niż było dotychczas.
JN: 20 proc. mniej to nie dużo.
ZK: To bardzo niedużo. Ale ludzie przyzwyczaili się do tego, że najłatwiej po prostu wywieźć do lasu.
JN: „Było wysypisko, a jest uroczysko.” To jest taka Wasza akcja. Ile dzikich wysypisk udało się zlikwidować od lipca? Bo ta akcja wystartowała w lipcu.
ZK: Zrobiliśmy taką akcję z wdrożeniem ustawy. Medialnie bardzo fajna. Natomiast w międzyczasie już wysprzątaliśmy lasy i takich wysypisk, z których mogliśmy zrobić uroczysko było niewiele. Ale kilka takich udało się sprzątnąć. Głównie chodziło o to, żeby pokazać społeczeństwu, że polskie lasy mogą być czyste, również dzięki wejściu w życie nowych przepisów, które mają m.in. ułatwić życie leśnikom. Ale to dziwne, bo leśnicy ciągle rozmawiają o śmieciach. Wolelibyśmy rozmawiać o czymś innym.
JN: Ale wie Pan, jak się idzie do lasów, szczególnie otaczających Trójmiasto czy jakąś większą miejscowość, to właśnie w tym podziwianiu, chodzeniu po szlakach pieszych, jeżdżeniu po ścieżkach rowerowych przeszkadzają takie dzikie wysypiska, śmieci walające się po lasach. To chyba taka nasza polska specyfika.
ZK: Nie tylko polska. Ludzie, którzy najczęściej wypowiadają się w różnego rodzaju badaniach opinii publicznej o tym co przeszkadza w polskich lasach to właśnie śmieci. A te śmieci pochodzą od mieszkańców, to odpady komunalne.
JN: Zanim przejdziemy do drzew, chcę porozmawiać chwilę o zwierzętach. Czy w lasach jest za dużo zwierząt?
ZK: Nie zdajemy sobie sprawy, ale w lasach zagospodarowanych, tam gdzie prowadzi się racjonalną, zrównoważoną gospodarkę jest więcej pokarmu. A ilość stanu zwierzyny przede wszystkim zależy od dostępności pokarmu. Śmiem nieskromnie twierdzić, że nasze dobrze zagospodarowane lasy dają olbrzymią szansę rozwoju również populacjom zwierząt, dla których podstawowym pożywieniem jest roślinność. Dzięki temu w polskich lasach znacząco przybywa zwierząt, które korzystają z tego dobrodziejstwa.
JN: Nie użył Pan jeszcze słowa „za dużo”.
ZK: Ja nie wiem, co to znaczy za dużo.
JN: Pana dyrektor z Olsztyna mówi, że w lasach jest za dużo zwierząt. Olsztyńscy leśnicy biją na alarm. Mówią, że trzeba więcej strzelać, wydłużyć okresy, w których mogą strzelać, bo zwierzęta niszczą uprawy leśne.
ZK: Jeszcze raz powtarzam, że nie wiem, co to znaczy za dużo. Nie znam cyfry, która by określała jakieś maksimum zwierzyny, ile ma jej być. Czy za dużo ma oznaczać, że szkody powodowane przez tę zwierzynę na polach, jak i w lesie są gospodarczo znośne. Jeżeli te szkody są już takie, że mogą konkurować z człowiekiem, to można stwierdzić, że w tej chwili stany zwierzyny już powodują, że te szkody występują i są w lesie coraz częstsze.
JN: A jakich zwierząt jest za dużo?
ZK: Jelenia, łosia, który ciągle podlega ochronie, memorandum, nie jest polowany. To on powoduje duże szkody. Nie tylko na polach, ale i w lesie, co powoduje, że nie mamy takiego lasu, jaki chcielibyśmy mieć. Bo w okresie kiedy ten las jest najbardziej narażony, czyli w okresie uprawy jest bardzo silnie redukowany, niszczony przez zwierzynę.
JN: A skąd więcej zwierząt w lasach? Jeszcze pamiętam, jak kilka lat temu mówiono, że mało zwierząt. Teraz nagle dużo zwierząt.
ZK: Dlatego tak uparłem się, że nie wiadomo, co to znaczy za dużo. Tak jak nie wiadomo, co to znaczy za mało. To są obiegowe stwierdzenia, które ludzie często opierają na zasadzie jakichś obiegowych informacji. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy tej zwierzyny jest za dużo czy za mało. Mogę stwierdzić, że w polskich lasach jest zwierzyna.
JN: Mamy dużo, bo na Pomorzu nawet pojawiły się wilki.
ZK: To nic nadzwyczajnego. Na Pomorzu były wilki, ciągle przychodziły. Były w okolicach Elbląga i na terenie całej Polski. Jest ich coraz więcej, bo też je chronimy. Z drugiej strony wilki są poważnym reduktorem zwierzyny kopytnej, czyli roślinożerców.
JN: Tych jeleni i łosi, których jest za dużo.
ZK: Może łosia nie, bo jest potężnym stworzeniem i wilki nie tak łatwo sobie z nim radzą. Natomiast doskonale sobie radzą z sarną, jeleniem, dzikiem. Ale jeszcze nie w takim stopniu, żeby konkurowały z człowiekiem.
JN: Las trzeba traktować jak pole uprawne. To znaczy sieje się, czeka aż urośnie, opryskując przeciwko szkodnikom i chorobom. Potem ścina się, zaoruje i znowu się sadzi.
ZK: Musimy zacząć od tego, że w Polsce nie ma lasów naturalnych.
JN: Jest Puszcza Białowieska.
ZK: Jest najbardziej zbliżona do lasów naturalnych, ale nie jest naturalnym lasem, bo przez setki, tysiące lat był tam człowiek i w niej gospodarował. Gdzieś tam odcisnął swoje piętno, zostawił ślad. Więc jeżeli mówimy o lesie naturalnym, to o takim, w którym człowiek swojego piętna nie odcisnął. Gdybyśmy zadali sobie pytanie co jest istotą lasu, to najprościej odpowiedzieć dwoma słowami. To jest produkcja biomasy. Nieważne, w którym momencie człowiek będzie korzystał z tego lasu. I tak las będzie w pełnym obiegu produkowania.
JN: Produkcja biomasy, czyli drewna?
ZK: Nie tylko drewna. Biomasą jest również mięso, czyli ta masa, którą produkują owady, zwierzęta. Duże, większe. Zawsze mówimy tylko o dużych zwierzętach, a nie mówimy o tych drobnych. Cały obieg materii, łańcuch pokarmowy to jest to co się dzieje w najbardziej skomplikowanym zbiorniku przyrodniczym na Ziemi jakim jest las.
JN: Co to znaczy „produkcja biomasy”?
ZK: To znaczy, że tutaj odbywa się pełny obieg materii.
JN: Ale lasy to tak naprawdę cięcie drzew, przede wszystkim produkcja drewna. Jak na polu produkuje się zboże, tak w lesie drewno.
ZK: Też, ale nie tylko. Las pełni wiele funkcji. Z tych podstawowych to ochronne, społeczne, ale również i te, które są związane z produkcją drewna. Udawanie, że któryś z tych elementów jest ważniejszy lub eliminowanie któregoś z tych elementów jest działaniem niesłusznym. Bo trudno nam się dzisiaj pozbyć takiego materiału jakim jest drewno. Podobno ktoś policzył, że to drewno wykorzystujemy na 30 tysięcy sposobów. Od kołyski do trumny. Czy jesteśmy w stanie zrezygnować z czegoś takiego jak drewno? Nie jesteśmy. Natomiast polskie lasy to lasy stworzone ręką człowieka, przy udziale człowieka i przy wydatnym udziale sił przyrody.
JN: Panie dyrektorze, co znaczy „zrównoważona polityka gospodarki leśnej”?
ZK: Taki sposób gospodarowania w lesie, głównie przez człowieka, żeby przetrwał dla przyszłych pokoleń, żeby one mogły korzystać z tego lasu.
JN: Co w praktyce oznacza taka zrównoważona gospodarka?
ZK: To znaczy, żeby las mógł nadal pełnić funkcje społeczne, był miejscem rekreacji, wypoczynku, produkcji tlenu, oczyszczania wody, powietrza. A z drugiej strony pełnił funkcje, które chroni powietrze. I również był miejscem produkcji drewna, bo bez drewna nie potrafimy się obejść.
JN: Co to znaczy, że przeciętny wiek drzewostanów w naszym regionie to 66 lat? To nie jest za młody las?
ZK: To znaczy, że mamy stare lasy. Wiek lasów w Polsce, ale również na terenie naszego województwa ciągle rośnie. To dobrze świadczy o gospodarzach. Proszę sobie wyobrazić Trójmiasto, Gdańsk, które składałoby się tylko z ludzi powyżej 80 lat.
JN: To byłoby miasto ludzi mądrych.
ZK: Tak, ale miasto bez przyszłości, bo ci ludzie kiedyś zejdą z tego świata. A my chcemy, żeby ludzkość przetrwała. I żeby lasy też przetrwały.
JN: A takie drewno już nadające się do produkcji trumny, kołyski, tak jak Pan mówi, to jaki wiek? 150, 100?
ZK: Nie, znacznie wcześniej. Kiedyś celem pruskiego leśnictwa było wyprodukowanie jak największej ilości grubego drewna. Przy dzisiejszej technologii, przy klejeniu drewna wykorzystuje się drewno średniowymiarowe, które doskonale równoważy parametry grubościowe.
JN: To ile drewno musi mieć lat, żeby się nadawało?
ZK: Od 80 lat w górę.
JN: To rzeczywiście młode.
ZK: Młode, młode. Dla różnych gatunków bywa różnie, bo mają różny okres dojrzewania. Najkrótszy topole, brzozy, a najdłuższy dęby.
JN: Jako przedsiębiorstwo Lasy Państwowe ekonomicznie radzą sobie chyba dobrze. Jak czytam, także gdańska dyrekcja w ostatnich latach odnotowała bardzo duży zysk. To dzięki wysokim cenom drewna. Dlaczego są te wysokie ceny drewna?
ZK: Nie tylko dzięki wysokim cenom drewna.
JN: Jak porównamy wyniki w ciągu ostatnich kilku lat, to drewno podrożało o 50 proc.
ZK: A inflacja i inne ceny poszły znacznie wyżej. Ale to nie o to chodzi. Od lat 90 myśmy przeszli okres transformacji, kiedy to zatrudniając bardzo dużo ludzi stworzyliśmy sektor usług leśnych, który spowodował, że mogliśmy zrezygnować z inwestowania pewnych środków na maszyny, urządzenia i przeznaczyć te pieniądze na las. To spowodowało, że polskie lasy, leśnictwo w Polsce jako gospodarze osiągnęło sukces rynkowy. Ten sukces osiągnęliśmy nie tylko dzięki cenom drewna. Natomiast drewno jest podstawowym produktem, który sprzedajemy po to, żeby te pieniądze dalej przeznaczyć na gospodarkę leśną. Bo te pieniądze w większości trafiają z powrotem do lasu.
JN: Wszystkiego najlepszego na święta. Dziękuję bardzo za rozmowę.
ZK: Zdrowych, wesołych świąt.