Aleksander Jankowski: „Mówimy stanowcze NIE zawłaszczaniu terytorium Polski przez Unię”

(Fot. Radio Gdańsk)

Bronimy 30 proc. polskiego terytorium przed zawłaszczeniem przez Unię Europejską. To kolejny absurd. Mieliśmy już robaki jako podstawę diety, samochody elektryczne jako nowy motor napędowy polskiej infrastruktury i komunikacji, a teraz mamy zamach bezpośrednio na polskie lasy – mówił w Radiu Gdańsk Aleksander Jankowski, wicewojewoda pomorski.

Aleksander Jankowski został niedawno nowym pełnomocnikiem Solidarnej Polski w okręgu gdyńsko-słupskim.

– Ten okręg jest dosyć duży, kilkukrotnie większy w porównaniu do okręgu 25, w którym dotychczas funkcjonowałem w strukturach partii. To stawia przede mną wiele wyzwań i ciężkiej pracy. Decyzja partii jest związana z funkcjonowaniem okręgu w ciągu ostatnich dwóch lat. Dlatego zdecydowano, że potrzeba świeżej krwi i kogoś, kto odnowi struktury oraz zmobilizuje do walki. Jest o co walczyć, bo wybory za pasem. Musimy wspólnie pracować na dobry wynik całego obozu Zjednoczonej Prawicy. To główne zadanie, które przed sobą stawiam. Uważam, że nasi działacze w terenie powinni być przy człowieku, prowadzić pracę organiczną i wyszukiwać różnego rodzaju trudne sytuacje, które sprawiają, że ludzie nie czują się w naszym państwie dobrze. Powinniśmy te problemy załatwiać – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Jankowski był także pytany o to, czy Solidarna Polska wystartuje w wyborach razem z resztą obozu Zjednoczonej Prawicy.

– Partie polityczne powinny być odpowiedzialne, a każda odpowiedzialna partia zakłada wiele różnych wariantów. My, jako Solidarna Polska, jesteśmy przygotowani na każdy wariant – wyjaśnił.

W rozmowie został też poruszony temat nowych regulacji Unii Europejskiej w sprawie zarządzania lasami.

– Bronimy 30 proc. polskiego terytorium przed zawłaszczeniem przez Unię Europejską. To kolejny absurd. Mieliśmy już robaki jako podstawę diety, samochody elektryczne jako nowy motor napędowy polskiej infrastruktury i komunikacji, a teraz mamy zamach bezpośrednio na polskie lasy. Legislacja, którą próbuje przepchnąć Komisja Europejska, nie dotknie Niemców czy Francuzów. To jest legislacja uszyta, by zaatakować Polskę. Tylko my mamy tak dobrze zorganizowane Lasy Państwowe – komentował wicewojewoda pomorski.

– Jeżeli Unia będzie miała ostateczne zdanie przy zatwierdzaniu naszych planów gospodarki leśnej, to będzie kompletny paraliż. Gminy, w których jest ponad 70 proc. udziału gruntów w lasach, to mogą one przestać funkcjonować. Nie będą w stanie położyć żadnego kabla, światłowodu, zbudować wodociągów czy drogi. O wszystko będzie trzeba prosić w Brukseli. Mówimy stanowcze „nie” zawłaszczaniu terytorium Polski przez UE, ale też zawłaszczaniu polskiego życia społecznego i samorządowego – podkreślał.

– Od 2016 roku wszystko, co przynosi dochód Skarbowi Państwa, jest krytykowane przez opozycję. W porównaniu wychodzi po prostu, że instytucje, które za rządów PO-PSL przynosiły straty, teraz przynoszą zyski. Zyski, które wypracowują Lasy Państwowe, to 3 proc. polskiego PKB. Jeśli mamy wojnę na Ukrainie i przygotowujemy naszą armię, by mogła odpowiedzieć w przypadku eskalacji konfliktu, to z czego mamy sfinansować zbrojenia, jeśli zabierze nam się 3 proc. PKB? – pytał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Jankowski mówił także o tym, że ziemia, która jest dzierżawiona przez duże zagraniczne firmy, może wrócić do polskich rolników. Zwracał również uwagę na to, że obecne problemy rolnictwa nie wynikają z polityki rządu.

– W każdym roku zwalnia się kilkanaście tysięcy hektarów w skali kraju. W naszym województwie mamy ogromny sukces o to, w jaki sposób ziemia będzie dystrybuowana. Interweniowaliśmy i zwiększono udział przetargów ofertowych dla młodych rolników z 6 do 50 proc. Przetarg ofertowy preferuje młodego, małego rolnika, a nie dużego, który najczęściej jest spółką z powiązaniami zagranicznymi. Nasi rolnicy potrafią bardzo dobrze gospodarzyć i są przyszłością obszarów wiejskich. Naszą rolą, jako państwa, jest dać im możliwość powiększania rodzinnej gospodarki rolnej – ocenił.

– Prowadzimy odpowiedzialną politykę rolną. Teraz jest problem ze zbożem, ale nie sprowadza się on do tego, jak prowadzona jest polityka państwa. Wielokrotnie dostaję od rolników sygnały, jeśli chodzi o to, w jaki sposób postrzegają sytuacje w terenie. Dotyczy to też transportu zboża. Za każdym razem staramy się podejmować interwencje. Należy zadać sobie pytanie czy to jest tak prosty problem i rzeczywiście rząd jest wszystkiemu winien. Musimy współpracować i rozwiązywać te sytuacje – przyznał wicewojewoda pomorski.

– Jeżeli zarówno producent surowcowy, czyli rolnik, i mleczarz, który odbiera produkt, mówią jednym głosem, że jest problem, to rzeczywiście pokazuje nam, że on jest. Mleczarnia teoretycznie powinna się cieszyć z tańszego mleka, a tutaj mamy odwrotną sytuację. Jest to spowodowane penetracją naszego rynku produktami nabiałowymi naszych zachodnich partnerów. To ponad 1600 ton sera, który trafił do nas z Niemiec, Danii czy Holandii, gdy w województwie pomorskim produkujemy 400 ton miesięcznie. Markety nie chcą skupować polskiego sera, bo mają zakontraktowany ser z Zachodu – tłumaczył.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj