Wyjadają łososie i niszczą sieci. Rybacy twierdzą, że foki są coraz większym problemem dla łowiących w Zatoce Gdańskiej. Szyprowie skarzą się, że chronione ssaki wyjadają znaczną część ryb. W sieciach znajdują albo same łby lub ryby obdarte ze skóry. Jak mówi Henryk Indyk z Helu, zdarzyło się, że jednego dnia foki wyjadły 60 z 80 wyłowionych przez niego ryb. W 2013 roku to w sumie 300 łososi, których wartość to ok. 45 tys zł. Rybacy mówią o pladze i domagają się rekompensat nie tylko za wyjedzone ryby, ale i zniszczony sprzęt.
– Nie jest to sytuacja naturalna – przyznaje Łukasz Dziemian z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. Jak mówi w naturalnych warunkach foki powinny rybę upolować ale zjedzenie wprost z sieci jest oczywiście korzystne energetycznie.
Do Morskiego Instytutu Rybackiego w 2013 roku wpłynęło zaledwie 11 raportów na temat foczych szkód od rybaków. – To zdecydowanie za mało ocenić skalę problemu – przyznaje Łukasz Dziemian. Istniejące prawo pozwala wydać przepisy dające rekompensaty przede wszystkim za zniszczone sieci. Inną sprawą jest utracony dochód z powodu objedzonych ryb, bo te są własnością Skarbu Państwa.
Dlaczego rybacy tak niechętnie raportują? Zdaniem Henryka Indyka jest to zbyt pracochłonne i często nie ma ku temu warunków na zatoce. – Trudno mi namówić kolegów – przyznaje rybak.
Jak przypuszcza ekolog, dr Szymon Bzoma, być może części z rybaków raportowanie szkód się nie opłaca. Jego zdaniem na pomysły odszkodowań w zamian za zaprzestanie połowów łososi, rybacy odpowiadają, że ryby są po to właśnie by je łowić, bo tak się robi od pokoleń. – Odszkodowania oparte na przyznanych kwotach połowowych mogłyby nie być satysfakcjonujące dla rybaków – mówi Szymon Bzoma.
Zeszłoroczny limit połowowy dla 104 polskich kutrów wynosił 6837 sztuk łososi. To średnio kilkadziesiąt sztuk rocznie.
Jarosław Kościelny z Okręgowego Inspektoratu Rybołówstwa przyznaje, że „im limit jest mniejszy tym większa pokusa by nieco go „zaoszczędzić”. Do łososi bardzo podobne są trocie, na połów których limity nie obowiązują. Zdaniem inspektora skala zjawiska „cudownej zamiany łososia w troć” znacznie się zmniejszyła, bo nikt nie chce
ryzykować wysokich kar.
W Bałtyku żyje około 25 tysięcy fok szarych, 10 tysięcy obrączkowanych i kilkaset pospolitych. Większość u wybrzeży Skandynawii.
Odszkodowania za straty spowodowane przez foki od lat wypłacane są w Szwecji. W zeszłym roku wyniosły kilkanaście milionów koron. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie mieli dostać je polscy rybacy.