Od czasu odejścia ze stanowisk rektorów Czerwińskiego i Przybylskiego w oliwskiej AWFiS trwa walka o wpływy i władzę.
Koszty są olbrzymie. Gra idzie tak naprawdę o „być albo nie być”. Zainteresowanych jednym i drugim rozwiązaniem nie brakuje. Zabraknąć może jednak wygranych.
Dotychczas najbardziej ucierpiały reputacja i kondycja finansowa , a jak wiadomo w sporcie bez kondycji i pieniędzy dobry wynik jest niemożliwy. Przegrani są tak naprawdę wszyscy. Ci, którzy odeszli, najczęściej wbrew woli, jak profesorowie, doktorzy i trenerzy : Huciński, Suchanowski, Jaszczur-Nowicki, Krawczyński, Szymczak i wielu innych. Także ci, którzy trzymają stery – rektor Moska, kanclerz Bojke i lojalni względem szefów pracownicy.
Wizerunek tylko zewnętrznie poprawia nowa elewacja, chociaż tu akurat ocena jest pozytywna. Robota wykonywana jest porządnie i nie o farbki chodzi, a bardzo poważne roboty ziemne i wewnętrzne. Roztropnie pozyskane fundusze z programów ekologicznych można rozpatrywać wyłącznie w kategoriach zysku.
Najświeższy wątek budzący spory i emocje to Hala im. Leszka Blanika. Kontrowersje budzi jej nazwa, bo nasz mistrz olimpijski z Pekinu jeszcze żyje, a patronami miejsc są zwykle ci, którzy odeszli. Troszkę w tym próżności, ale z drugiej strony skoro w gimnastycznych encyklopediach jest już „skok Blanika”, to nadużycie nie jest aż tak porażające.
Zgodnie z planami obiekt powinien już tętnić życiem, ale kolejne przetargi nie wyłoniły dotychczas wykonawcy. Wkrótce mamy się przekonać, czy w wciąż aktualne jest porzekadło, że „do trzech razy sztuka”.
Na razie mamy polaryzację stanowisk. Wyrzuceni z uczelni za próbę puczu pracownicy dostarczają mediom argumentów w postaci domniemanych przekrętów rządzących. Donosy trafiają do ministerstw sportu i nauki. O „fair play” nie ma mowy. Jeńców w tej wojnie się nie bierze. Chodzi o wyniszczenie. Kompromis nie jest wpisany w zasady gry. Ryzyko ludzkiej ruiny i materialnych zgliszcz jest bardzo prawdopodobne .
Gra idzie o najwyższą stawkę – przetrwanie. Upadkiem Akademii zainteresowana jest oczywiście konkurencja. W nowym roku akademickim na rynku pojawi się poważny rywal – podmiot uczelniany „Edukacja w sporcie”. Studenci AWFiS to także potencjalni klienci sopockiej Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego i Turystyki oraz gdańskiej „Ateneum”. Dotychczas nie zamknięto tematu ewentualnej fuzji AWFiS z UG.
Leszek Blanik powiedział w R.Gd. , że jego hala na pewno powstanie. Waldemar Moska wysłał do ministerstwa deklarację, że do końca roku uczelnia spłaci siedmiomilionowy dług. Tadeusz Huciński kontynuuje walkę w barwach sopockiej WSWFiT, Marcin Krawczyński w Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego reprezentuje „Edukację w Sporcie”. Edward Szymczak jest bezrobotny.
W rankingu „Rzeczpospolitej” uczelni akademickich AWFiS plasuje się na 81. miejscu – trzecim od końca. A zatem może być jeszcze gorzej. Może być tak źle, że gdańska uczelnia zniknie ze sportowo-naukowej mapy i wtedy nikt nie wygra.