W procesie radnego ze Słupska – Kamila B. – prokurator zażądał wyroku półtora roku ograniczenia wolności oraz trzydziestu godzin prac społecznych miesięcznie. Kamil B. jest oskarżony o podrobienie aktu nadania obywatelstwa polskiego Ukraince. Rajca nie przyznaje się do winy.
Kobieta starała się o przyznanie karty pobytu, a radny obiecał jej pomoc. Zabrał ją do Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku i po powrocie do Słupska wręczył, jak się później okazało, sfałszowany dokument Kancelarii Prezydenta. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Słupsku. Biegły grafolog ustalił, że podpis na sfałszowanym dokumencie Kancelarii Prezydenta został wykonany ręką radnego. Kamil B. kwestionował te ustalenia i do niczego się nie przyznawał poza pomocą Ukraince w nauce języka polskiego oraz historii.
Kobieta nie zgadza się z wyjaśnieniami rajcy. – Zostałam oszukana przez radnego Kamila B. Miał mi pomóc, a w Urzędzie Miejskim w Słupsku okazało się, że dokument, który dał mi radny, był sfałszowany – tłumaczyła reporterowi Radia Gdańsk oszukana Ukrainka.
Prokurator zażądał w mowie końcowej kary 18 miesięcy ograniczenia wolności oraz trzydziestu godzin prac społecznych miesięcznie. Kamil B. chce uniewinnienia. Sąd odroczył publikację wyroku. Wyrzucony już z Platformy Obywatelskiej radny, jest już nieprawomocnie skazany za płatną protekcję. Miał wziąć 12,5 tysiąca złotych od czterech osób w zamian za obietnicę załatwienia mieszkania komunalnego. Sąd Rejonowy w Słupsku skazał rajcę na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz trzy tysiące złotych grzywny. Kamil B. odwołał się od tego wyroku.
Przemysław Woś/ol