Funkcjonariusze policji szukali kierowcy, który spowodował wypadek w Tawęcinie w powiecie lęborskim i uciekł z miejsca zdarzenia. Trzy osoby trafiły do szpitala.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek ok. godz. 21:00. Służby dostały zgłoszenie, że dachowało auto osobowe i trzy osoby potrzebują pomocy. Gdy dojechali na miejsce, zastali rannych, ale nie było samochodu i kierowcy. Chwilę temu pojazd odnaleziono w miejscowości Bąsewice – trwają poszukiwania kierowcy. Jego tożsamość jest znana policji – poinformowała aspirant sztabowy Magdalena Zielke z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku.
Na miejsce wysłano dodatkowe patrole, które przeczesują okoliczny teren.
AKTUALIZACJA, 04.07.2023, GODZ. 07:45
Policyjna obława trwa. Funkcjonariusze przekazali, że poszukiwanym jest 22-letni mieszkaniec powiatu lęborskiego. Wiadomo również, że jedną z rannych osób jest dziecko, nie odniosło większych obrażeń.
AKTUALIZACJA, 04.07.2023, GODZ. 14:10
Kierowca samochodu został zatrzymany. Według policji to 22-letni mieszkaniec gminy Nowa Wieś Lęborska. Jadąc volkswagenem, stracił panowanie nad autem na łuku drogi i dachował. Na fotelach obok wiózł ze sobą jeszcze trzech pasażerów: 58-latka, 21- latka oraz ośmioletnie dziecko. Starszy mężczyzna i dziecko prosto z wypadku zostali przetransportowani do szpitala. – Sprawca nie udzielił pomocy rannym pasażerom i uciekł z miejsca zdarzenia – informuje asp. sztab. Magdalena Zielke, z KPP Lębork. – Policjanci zaraz po zdarzeniu odnaleźli auto w pobliskiej miejscowości.
Na miejsce ściągnięto przewodnika z psem i śledczych. Sprawa była na tyle poważna, że komendant policji w Lęborku ogłosił alarm dla pozostałych funkcjonariuszy. 22-latek został zatrzymany w miejscu zamieszkania.
Mężczyzna będzie poddany szczegółowym badaniom na zawartość alkoholu i środków psychoaktywnych w organizmie. Za spowodowanie wypadku drogowego i nieudzielenie pomocy kodeks karny przewiduje karę trzech lat pozbawienia wolności. Jeśli okaże się, że kierowca był pod wpływem alkoholu, bądź innych środków zabronionych prawem, grozi mu kilkutysięczna grzywna, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, a nawet do trzech lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/Alek Radomski/am