Kazimierz Smoliński: „Tusk nagle zmienił front, wychodzi tu hipokryzja w całej rozciągłości”

Donald Tusk straszy Polaków tym, że PiS chce sprowadzać pracowników z Azji do Polski. To nagła zmiana narracji, ponieważ lider opozycji wcześniej podkreślał, że obecny rząd jest niechętny, a wręcz wrogo nastawiony do migrantów, a teraz twierdzi, że rząd chce zalać rynek pracy osobami z zagranicy. Skąd ta nagła zmiana frontu? Między innymi o to Jarosław Popek zapytał „Gościa Dnia Radia Gdańsk”, którym był Kazimierz Smoliński, pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości.

– To jakaś niesamowita przemiana. Niedawno twierdził, że jesteśmy homofobiczni, że jesteśmy przeciwko imigrantom. A teraz nagle zarzuca rządowi, że rząd sprowadza migrantów z zagranicy. To niesamowita zmiana frontu, oczywiście nieprawdziwa, wychodzi tu hipokryzja w całej rozciągłości. Jest różnica między nielegalnymi imigrantami, jacy są w Europie Zachodniej, którzy przypływają łodziami, w 90 proc. albo i więcej bez paszportów, nie wiadomo, kim oni są – a legalnymi migrantami przyjeżdżającymi do pracy, którzy są zatrudniani przez prywatne firmy w Polsce. Są potrzebni do pracy, są sprawdzani przez służby tam na miejscu, w kraju, z którego pochodzą. Polskie służby również ich sprawdzają. Te kwoty, o których mówimy, czyli sto ileś tysięcy, to są liczby wydanych zezwoleń na pracę. Nie wszyscy ci pracownicy przyjeżdżają, bo są dalsze różne sytuacje, które powodują, że nie wszyscy tu docierają. Sprawdzamy teraz dokładnie, ile tych osób do Polski przyjeżdża. Te dane będą znane w najbliższym czasie. Dowiemy się, ile osób faktycznie przyjeżdża, a ile wraca. Wiemy, że pozwolenia na pracę są czasowe i pracownicy po wykonaniu danej pracy powinni wrócić do swojego kraju. Do tej pory taka praktyka była i mam nadzieję, że ona jest nadal stosowana i ci ludzie nie zostają w kraju nielegalnie – mówił Smoliński.

– W tle te sytuacji był projekt rozporządzenia dotyczącego ułatwień wizowych dla obywateli około pięćdziesięciu krajów. A dziś media donoszą, że rząd wycofuje się z tego rozporządzenia. Dlaczego? – dopytywał prowadzący.

– Jeżeli ma iść do świadomości Polaków taka informacja sączona przez opozycję, w szczególności Donalda Tuska, że my chcemy zalać Polskę migrantami ze wschodu i z krajów muzułmańskich (chociaż akurat z tych krajów jest ich najmniej), to wolimy z tego się wycofać, żeby takich zarzutów nie było. Niech Donald Tusk się tłumaczy przed przedsiębiorcami, dlaczego takich ułatwień nie ma. My uważamy, że ta procedura, która obecnie obowiązuje, jest wystarczająca. Była presja przedsiębiorców, aby te ułatwienia wprowadzić, no ale skoro opozycja podnosi larum, że my chcemy tu więcej osób przyprowadzać, to nie musimy tego wprowadzać. Państwo polskie jak na razie sobie radzi, przedsiębiorcy też sobie radzą lepiej lub gorzej. Można ciągle zwiększać zatrudnienie w Polsce – bo patrząc na nasze statystyki w Polsce jest jeszcze około pięciu proc. niepracujących Polaków. Rezerwy jeszcze są, wynagrodzenia są coraz wyższe, więc pewnie coraz chętniej Polacy podejmują pracę. I trzeba jeszcze te nasze, polskie rezerwy wykorzystać – wskazywał Gość Dnia Radia Gdańsk.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj