Piłkarze Lechii Gdańsk mają trzy punkty straty do trzeciego miejsca w tabeli ekstraklasy na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu. Jesteśmy Lechią i nie powinniśmy się obawiać nikogo, uspokaja trener biało-zielonych Ricardo Moniz. Biało-zieloni obecnie plasują się na piątej pozycji, ale zdobyli tyle samo punktów, co czwarta w tabeli Wisła. Krakowski klub jednak nie otrzymał licencji na występy w europejskich pucharach, podobnie jak Ruch Chorzów. Obu klubom przysługuje prawo odwołania się od niekorzystnej decyzji. W zdecydowanie gorszej sytuacji jest Górnik Zabrze, któremu słaba kondycja finansowa nie pozwala na złożenie odwołania. Trener Lechii Ricardo Moniz nie ogląda się na kłopoty rywali w wyścigu o Europę.
– Puchary są naprawdę bardzo blisko. Jesteśmy Lechią i nie powinniśmy się obawiać nikogo. Gdziekolwiek gramy, czy u siebie, czy na wyjeździe, zawsze chcemy wygrać i strzelić jak najwięcej goli. Co prawda w ostatnim czasie mamy problemy ze zdobywaniem bramek. Nasz najlepszy strzelec Patryk Tuszyński zanotował tylko sześć trafień. Gry w ofensywie jednak nie da się poprawić w tydzień. Bardzo potrzebujemy zwycięstw w najbliższych meczach z Zawiszą i Wisłą. Na nasze szczęście piłkarzy Ruchu również czekają trudne spotkania z Legią i Lechem. Ważne, abyśmy utrzymali ducha zwycięstwa do końca sezonu, aby na koniec nie było nerwowo. Chcemy być topowym klubem, mówi Moniz.
Przy okazji ostatnich dwóch zwycięstw bardzo ważną rolę odegrał Zaur Sadajew. Czeczeński napastnik w Szczecinie strzelił debiutanckiego gola w białozielonych barwach, a podczas wygranego meczu z Lechem Poznań na PGE Arenie dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. Trener Moniz podkreśla ogromne zaangażowanie czeczeńskiego napastnika podczas treningów. – W każdej profesji, aby osiągnąć sukces trzeba ciężko pracować, dawać z siebie sto procent każdego dnia. Młodzi ludzie często chcą zrobić wielką karierę, a nie inwestują w siebie. Zaur jest pracowity i umie dobrze grać tyłem do bramki. Teraz dołożył jeszcze grę przodem. Pracowaliśmy nad tym na treningach, żeby odzyskał skuteczność.
Sadajew nigdy nie był super snajperem. W 88. meczach dla Tereka Grozny zdobył tylko 8 bramek. Tej wiosny strzelił dla Lechii już trzy gole.