Nie był to mecz porywający, raczej z gatunku tych, po których kibice mogą odetchnąć z ulgą. Po pierwsze dlatego, że Lechia zainkasowała trzy punkty, a po drugie – bo spotkanie dobiegło końca. Gdańszczanie momentami musieli w starciu ze Zniczem Pruszków pocierpieć. – Najważniejsze są punkty, czas będzie pracował na korzyść Lechii – mówi nam jej były trener Marcin Kaczmarek.
Siedem punktów po czterech meczach to wynik co najmniej solidny. Gdyby ktoś zaproponował to kibicom Lechii przed startem sezonu, pewnie każdy wziąłby w ciemno, bo sytuacja wówczas wyglądała naprawdę nieciekawie. Kadrowo mnóstwo się jednak zmieniło i Lechia jest już dużo mocniejsza. Ale jest też w fazie budowy, dlatego fajerwerków nie można oczekiwać. I nie było ich w starciu ze Zniczem Pruszków.
– Wynik był najważniejszy. Biorąc pod uwagę to, w jakim punkcie jest Lechia, że jest to zespół w trakcie budowy, punkty trzeba doceniać. Jak na to, co w Gdańsku dzieje się w ostatnim czasie, siedem oczek w czterech meczach to bardzo dobry dorobek – mówił nam po meczu były trener biało-zielonych, a dziś ekspert Polsatu Marcin Kaczmarek. – Cierpliwości. Będzie moment, kiedy Lechia będzie grała płynnie i będzie kreowała więcej sytuacji. Na razie punkty są szalenie istotne, bo trener Grabowski musi mieć więcej czasu, żeby wszystko poukładać. Znicz to na tym etapie rozgrywek trudny przeciwnik, postawił wymagające warunki. Mecz nie był porywający, ale czas będzie pracował na korzyść Lechii – zapewnia Kaczmarek.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z MARCINEM KACZMARKIEM:
W poprzednim sezonie pod jego wodzą grali między innymi Kacper Sezonienko i Dominik Piła. Ten pierwszy jesienią miewał przebłyski, ale ostatecznie niewiele z tego wynikło. Ten drugi poprzednie rozgrywki musi spisać na straty. Teraz obaj – przynajmniej na razie – są podstawowymi wyborami Szymona Grabowskiego.
– Ważne, że obaj grają, łapią minuty. Każde spotkanie będzie przybliżało ich do optymalnej dyspozycji. Sezonienko miał dobry moment w poprzednim sezonie, ale złapał kontuzję. Szkoda, bo może poszłoby to w innym kierunku. Ze Zniczem miał dwie-trzy dobre akcje. Piła również miał kilka sytuacji, momentami nieźle współpracował z Conrado. Było trochę problemów w grze obronnej po tej stronie, ale fajnie, że dużo młodzieży dostaje szanse – podkreśla Grabowski.
WYMARZONY DEBIUT OLSSONA
Do młodzieży można też zaliczyć Eliasa Olssona. Szwed ma zaledwie 20 lat. W piątek został w Lechii zaprezentowany, a w niedzielę zadebiutował wychodząc od pierwszej minuty i okrasił ten debiut golem. – Biorąc pod uwagę, że strzelił bramkę, jest to wymarzony debiut. Nie jest łatwo wejść do zespołu po kilku treningach. Zwróciłbym też uwagę na interwencję przy stanie 0:0, bo stanął na linii strzału, który prawdopodobnie zakończyłby się golem. Był więc kluczowy w dwóch sytuacjach – zauważa Kaczmarek.
Poniedziałek Lechia przeznaczy na regenerację, we wtorek piłkarze dostaną wolne i będą pewnie korzystać z pięknej pogody. A od środy ruszą przygotowania do kolejnego starcia. Wyjazdowy mecz z Apklan Resovią w niedzielę o 18:00.
Tymoteusz Kobiela