Szóste igrzyska i podróż dookoła świata. Kamil Stoch w Radiu Gdańsk o zawodowych i osobistych planach

(Fot. Instagram/Kamil Stoch)

Sukcesy, porażki, cenne lekcje, radość z tego, co się robi i zakończenie kariery. Włodzimierz Machnikowski gościł w Radiu Gdańsk Kamila Stocha, który opowiedział o swoich planach i emocjach związanych z tym, co dają mu skoki narciarskie. 

Włodzimierz Machnikowski: 35 lat skończył w poniedziałek Robert Lewandowski. Powiedział, że jego ciało ma lat 29. Swoje ciało na ile lat szacuje w takim razie Kamil Stoch, mając tylko rok więcej?

Kamil Stoch: To ja będę lepszy od Roberta Lewandowskiego, ja mam 28.

WM: Czyli jakbyśmy odnieśli to do Noriaki Kasai to jeszcze prawie 20 lat skakania przed tobą?

KS: Oj, na pewno nie aż tyle. Nie chce natomiast stawiać sobie żadnych konkretnych barier ani granic, bo to niepotrzebne. Po prostu będę to robił, dopóki będę mógł to robić i dopóki będę to kochał robić. Jeżeli coś mi to uniemożliwi albo sam zdecyduję, że jest to już jednak koniec, to wtedy po prostu odepnę narty i podziękuję.

WM: To jest oficjalne stanowisko reprezentacji Polski skoczków narciarskich, bo dokładnie to samo powiedział Piotr Żyła – w metrykę nie patrzycie. Co więcej, nie ma tej presji wynikowej, bo ty już wszystko osiągnąłeś tak naprawdę. Jest coś takiego, że człowiek może się wypalić, nasycić i pozostaje mu tylko radość, emocja i chęć robienia tego, co jest naprawdę fajne?

KS: Tak by było najlepiej, czyli robić to z taką emocją i takim podejściem, że robię tylko to, co jest fajne. Natomiast zawsze jednak pozostaje ta nuta rywalizacji i jest ona czasem mocna. Ja bardzo chcę skakać na nartach, jednak chcę robić to na wysokim poziomie. Nie chcę jeździć na zawody tylko po to, żeby jeździć i się ładnie uśmiechać. Jeśli już to robię i poświęcam swój czas, bardzo dużo energii i mnóstwo wyrzeczeń, żeby się rozwijać, to chcę to robić naprawdę dobrze, bo to mnie cieszy – robienie tego na najwyższym poziomie, skakanie daleko i unoszenie rąk w geście zadowolenia i triumfu. To jest to, co mnie motywuje do ciężkiej pracy.

WM: Na Igrzyskach Europejskich się nie udało, bo to była trzecia dziesiątka, ale ja was podziwiam, bo kiedy jest się wielkim mistrzem i nagle znajduje się siebie gdzieś w połowie trzeciej dziesiątki, to jest niezbędna pokora, zgoda na pewne rzeczy, które są w życiu nieuchronne – to znaczy, że nie zawsze się wygrywa.

KS: O tak, tego już zdążyłem się nauczyć, że nie zawsze się wygrywa, a nawet wygrywa się dużo rzadziej niż przegrywa. Wszystko zależy od tego, jak sami się ustosunkujemy do danego momentu. Nie chcę mówić do porażki – tylko do momentu. Czerwiec to dla mnie, jako skoczka narciarskiego, nie jest okres, kiedy ja przygotowuję swoją dyspozycję do bycia na najwyższym poziomie. Tutaj zostaliśmy trochę postawieni pod ścianą i zmuszeni, żeby być już na pełnych obrotach. Było to jednak ciekawe doświadczenie i poniekąd odrobina pokory nigdy nie zaszkodzi. Przy tym takie sportowe zacięcie i złość, żeby się jeszcze bardziej zmobilizować i zrobić wszystko, żeby skakać coraz lepiej.

WM: Kamil Stoch zdobył wszystko w swojej karierze oprócz zwycięstwa w Polish Tour, bo to pierwszy raz się odbędzie w styczniu następnego roku. To będzie Wisła, Szczyrk i Zakopane. To tam usłyszymy o kolejnym triumfie i zamknięciu tego koła fortuny, gdzie wszystko było wygrane?

KS: Oczywiście bardzo bym tego chciał i życzę tego sobie i kibicom. Cieszę się, że taki turniej będzie miał miejsce w Polsce. W jakiej dyspozycji będę w tym okresie, to już czas pokaże. Nie będę składał tu żadnych obietnic ani deklaracji – po prostu postaram się skakać najlepiej, jak będę potrafił, realizować cele, które będę miał postawione przez trenera i czerpać przyjemność z tego, że będę rywalizować na najwyższym poziomie przed własną publicznością.

WM: Życie po życiu – wzorem Apoloniusza Tajnera polityka? Czy wzorem innych wybitnych sportowców – show biznes, a może rajdy samochodowe jak Adam Małysz?

KS: Akurat nic z tych rzeczy. Po zakończeniu kariery, które będzie nie wiem kiedy, mamy marzenie z małżonką, żeby odbyć podróż dookoła świata samochodem. Tak że, gdy tylko odepnę narty, wsiadam do samochodu i jedziemy na wschód. Cały czas na wschód, aż zamkniemy koło i wrócimy do domu po czasie nie wiadomo jakim. Chcemy po prostu przeżyć taką naszą przygodę życia – taką tylko dla nas. Później chcę powrócić do skoków narciarskich i brać czynny udział w rozwoju naszego klubu Ewenement Zakopane, który już prosperuje od kilku lat. Jest naszym wspólnym dziełem – moim i mojej małżonki Ewy. Chciałbym tych młodych adeptów skoków narciarskich, przyszłych mistrzów mam nadzieję, przygotowywać do tego, co ich czeka w dorosłym życiu skoczka narciarskiego.

Posłuchaj:

 

jk

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj