Kandydaci Koalicji Obywatelskiej do Sejmu i Senatu zbierali podpisy pod listami wyborczymi w Pruszczu Gdańskim. W trakcie konferencji prasowej kandydatki Agnieszka Pomaska i Magdalena Kołodziejczak przekonywały o konieczności dokonania wyboru, kogo się popiera. Złożenie podpisu pod listą Prawa i Sprawiedliwości nazwano „kupowaniem kota w worku”.
W trakcie konferencji prasowej, która zainaugurowała wtorkową zbiórkę podpisów w Pruszczu Gdańskim i Nowym Dworze Gdańskim, ubiegająca się o reelekcję posłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska przekonywała, że złożenie podpisu poparcia pod listą wyborczą to głosowanie na nazwiska, a nie na logo.
– To jest poparcie dla konkretnych ludzi, a ja mam listę kandydatek i kandydatów z okręgu gdańskiego. Na listach Koalicji Obywatelskiej mamy po połowie kobiet i mężczyzn, a są to konkretne imiona i nazwiska. Podpisując się pod listą KO, kupuje się kolejnych przedstawicieli i przedstawicielki w Sejmie kolejnej kadencji. Podpisanie się pod listą jest gwarancją, że wybrańców będzie można rozliczać przez kolejne cztery lata, będzie można się do nich zwrócić o pomoc – przekonywała Agnieszka Pomaska.
KOT W WORKU?
Według posłanki „zupełnie inaczej jest dzisiaj w partii rządzącej”, która nie opublikowała jeszcze list wyborczych. Według Pomaski stało się tak dlatego, że „oni prawdopodobnie się boją”.
– Być może mają jakieś haki na tych kandydatów i boją się, co wydarzy się z nimi do czasu rejestracji list. A może boją się, jak dzisiejsi posłowie i posłanki zachowają się na posiedzeniu sejmu 30 sierpnia, po prostu muszą ich trzymać w ryzach – kontynuowała Agnieszka Pomaska.
Dodała, że „kiedy podpisujecie się pod listami PiS, kupujecie kota w worku” a przed złożeniem podpisu należy się „dwa razy zastanowić”.
REPREZENTACJA LOKALNYCH SPOŁECZNOŚCI
W konferencji i akcji zbierania podpisów wzięła udział także urzędująca wójt gminy Pruszcz Gdański Magdalena Kołodziejczak, która startuje w nadchodzących wyborach do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej.
– Startuję w przekonaniu, że państwo ocenicie moją kandydaturę po efektach mojej pracy. Wielka polityka jest ważna, ale nasza lokalna polityka i nasze lokalne potrzeby są dla nas najważniejsze. Bardzo się cieszę, że samorządowcy zostali uhonorowani i są na listach na wysokich pozycjach. Będziemy mogli reprezentować w Sejmie nasze interesy i interesy naszych społeczności lokalnych, bo niestety lokalna działalność jest pod wpływem wielkiej polityki, a tego nie chcemy – przekonywała Magdalena Kołodziejczak.
NIEZALEŻNOŚĆ
Według pracującej od 25 lat w samorządzie Magdaleny Kołodziejczak, samorządowcy kandydujący dziś do parlamentu chcą, żeby „samorządy były niezależne, suwerenne, żebyśmy mogli się bez ograniczeń rozwijać, żebyśmy nie mieli limitowanych wpływów z podatków”.
Bartosz Stracewski/pb