Sąd Rejonowy w Słupsku odroczył rozpoczęcie procesu w sprawie nielegalnego światłowodu zbudowanego pod miejskim ringiem. Oskarżony w sprawie prezes firmy, obywatel Ukrainy, nie odbiera wezwań do sądu. Miasto Słupsk straciło ponad pół miliona złotych.
Sprawa wyszła na jaw dzięki dziennikarzom. Dopiero po jej opisaniu Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku sprawdził pas drogowy budowanego nowego przebiegu drogi krajowej numer 21, czyli tak zwanego ringu miejskiego. Po odkopaniu okazało się, że wzdłuż ulic od Piłsudskiego do Portowej oraz od Grottgera do Poznańskiej położono bez zgody zarządcy drogi linie światłowodowe wykorzystywane przez lokalną telewizję, która dostarczała również sygnał internetowy.
Z tego łącza korzystali również urzędnicy Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, którzy nadzorowali budowę miejskiego ringu. Prokuratura Okręgowa w Słupsku nie dopatrzyła się jednak winy pracowników ZIM i w tej części śledztwo umorzono.
O wprowadzenie ZIM w błąd i zaniżanie wartości opłat za zajęcie pasa drogowego oskarżono prezesa spółki Mazovia Sergija M. Mężczyznę udało się w ramach pomocy prawnej przesłuchać na Ukrainie i postawić zarzuty. Ukrainiec miał się stawiać w tamtejszym sądzie i proces miał się toczyć dzięki połączeniom video z sądem w Słupsku. Jednak odroczono wszystkie rozprawy do końca roku, bo oskarżony nie odebrał wezwań. Miasto Słupsk nie odzyskało do tej pory pieniędzy za zajęcie pasa drogowego pod nielegalny światłowód.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku poinformowała, że Sergij M. był uprzednio karany sądownie za przestępstwo skarbowe oraz za przestępstwo z ustawy o prawie budowlanym na kary grzywny. Za popełnienie zarzucanego mu przestępstwa grozi mu w Polsce kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Przemek Woś/ar